Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi robert1973 z miasteczka Elbląg. Mam przejechane 576498.00 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią brak danych. i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
Statystyki zbiorcze na stronę

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy robert1973.bikestats.pl

Archiwum bloga



Wpisy archiwalne w miesiącu

Marzec, 2019

Dystans całkowity:4695.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Liczba aktywności:31
Średnio na aktywność:151.45 km
Więcej statystyk

BOCIAN !!

Czwartek, 21 marca 2019 · dodano: 21.03.2019 | Komentarze 4

Księżyc jest moją inspiracją, widzę Go coraz bardziej większego, jest ode mnie w odległości zaledwie 32 tysiące 521 kilometrów.

Wiosna !!
Pierwszy mój bocian w tym roku. Nazywam go oczywiście Giant.
W ultramaratonie Afryka - Polska zajął miejsce oczywiście w czołówce.
Mieszka w Bogaczewie.



okolice Księżyca

Środa, 20 marca 2019 · dodano: 20.03.2019 | Komentarze 4

Księżyc jest moją inspiracją, widzę Go coraz bardziej większego, jest ode mnie w odległości zaledwie 32 tysiące 671 kilometrów.

Elbląg- Gdańsk.
Potem po mieście 100 km.
Gdańsk - Kiezmark - Mikoszewo- Stegna. Pobyt nad Zatoką Gdańską.
Stegna- Tujsk- Marzęcino- Nowakowo- Elbląg.
samemu. trochę więcej kilometrów niż zwykle, bo w pracy dali mi wolne, abym sobie odpoczął.




a ta fura niżej to tego kotka


kotek milutki, jak na pierwszy dzień wiosny

Zatoka Gdańska


7.899 km...tak blisko jestem Księżyca !! PERYGEUM

Wtorek, 19 marca 2019 · dodano: 19.03.2019 | Komentarze 0

...mam już swoje ulubione miejsce na Księżycu, droga nie jest już tak długa jak kiedyś, ale jeszcze jest.
Oby nie zabrakło mi sił, bo tej drogi nie da się pokonać samym rowerem, ale wiarą w Srebrny Glob.


okolice Księżyca

Poniedziałek, 18 marca 2019 · dodano: 18.03.2019 | Komentarze 2

Księżyc jest moją inspiracją, widzę Go coraz bardziej większego, jest ode mnie w odległości zaledwie 33 tysięcy 171 kilometrów.

Lucjan, Marek i Marcin. Jutro będzie kulminacja PERYGEUM !!

teraz mogę o tym napisać.
Ubiegły rok, tak jak i poprzednie, był trudny dla mnie. To nie prawda, że zawsze myślałem pozytywnie.
Gdy już udało mi się wstać, zejść do piwnicy i zobaczyć swoje rowery...wiedziałem, że to nie wszystko.
Musiałem jeszcze wyjąć rower i na niego wsiąść. Tak było mi trudno przez kilka miesięcy, a ilość przejechanych wtedy kilometrów była myląca dla tych, którzy nie znali mnie w pełni. I nie chciałem wtedy jeździć, w taki sposób nie chciałem wtedy jeździć.
Więc miałem myśli, aby wyjątkowo nie uczestniczyć w mojej siódmej edycji BB Tour.
Tłumaczyłem sobie, że to będzie dla ...mojego zdrowia.
Nagle zmieniły to słowa, wiele słów rowerzystów, którzy w prosty sposób oddawali lub sprzedawali swoje uczestnictwo w tym ultramaratonie. Każdy miał swój powód. To prawda.

...do Świnoujścia pojechałem już dwa dni wcześniej. W czwartek nie mogłem jeździć. W piątek nie miałem na to w ogóle ochoty.
Już tam byłem, już miałem wszystko ze sobą, prawie nic, co mi jednak wystarczyło do stawienia się na starcie.
Ale stan zdrowia oka nagle się pogorszył. Nawet tym zdrowym ledwo widziałem.
W piątek koledzy spacerowali sobie i jeździli po Świnoujściu, ja natomiast udałem się do lekarza okulisty.
Oczywiście, że okazał się sposobem na "chybił trafił". Wybrałem gabinet, który został najszybciej otwarty.
Żadnego lekarza nie znałem.
Potrzebowałem zaledwie zmienić soczewkę ochronną. Pan Okulista okazał się obcokrajowcem, który doskonale rozmawiał po polsku.
Oko mi przeczyścił, od jakichś śluz już zalepione miałem całkowicie. Zakazał mi wkładania soczewki do oka tłumacząc to tym, że pewnie pogorszy to moją i tak już złą sytuację.
Podał mi krople, coś jeszcze i wygłosił stertę zaleceń, z których zapamiętałem jedynie dwa.
Kazał mi unikać wiatru i słońca jednocześnie oraz...jazdy na rowerze.
Do dziś mnie to zastanawia i nie mogę przestać o tym myśleć.
Pan mnie nie znał, ani z moich osiągnięć sportowych, ani z widzenia, nie miał prawa mnie znać.
Nie użyłem w rozmowie z nim ani jednego słowa "rower", nie przyszedłem do niego z rowerem, nie miałem na sobie ani jednej rzeczy rowerowej. Ubrany byłem tak, jak chodzi zwykły ktoś po Warszawie. Nie mógł widzieć ani moich myśli, ani rozpiski ( którą zostawiłem przecież na kwaterze )...z godzinami w których miałem przyjeżdżać na punkty kontrolne. 
tak miałem dokładnie zaplanowaną całą trasę.

Co było potem? Potem, następnego dnia wsiadłem na rower. Grupę swoich "czasowych" rówieśników prowadziłem jako pierwszy przez blisko pierwsze 20 km. I dojechałem z nich na metę jako pierwszy. I przejechałem w swoim rekordowym czasie.
A potem po przywitaniu swoich kolegów, którzy także zrealizowali swój cel...wróciłem szczęśliwy do hotelu.
W tej ważnej chwili był wtedy w pokoju ze mną tylko Marek.
Siedziałem na łóżku i myślałem o...o której godzinie wejść na swoją ulubioną górę, którą zawsze zdobywam po wyścigu.
Marek siedział na przeciw mnie i zajmował się sobą, słał łóżko, układał rzeczy.
Zadzwonił do mnie telefon. Dzwonił kolega, który wie o tym, że jeżdżę często na rowerze, nie jest jednak mi tak bliski...nie wiedział o maratonie. Na początku kilka słów z jego strony typu: "cześć, co słychać? co robisz ? jeździsz trochę ?"
odpowiedziałem mu..."no tak... trochę jeżdżę". A Marek uśmiał się niesamowicie. Właśnie przejechałem ponad 1000 km non stop.
Czasem nie zdajemy sobie sprawę z tego, że ludzie, którzy są obok nas, robią niesamowite, nade ciekawe rzeczy.

Lucjan, Marek i Marcin. Nikt mi nie powiedział w Elblągu, abym został.
Wiedziałem i widziałem w nich to, że moja sytuacja ich niepokoi. Ale z drugiej strony pokazałem im również to, jak bardzo to jest dla mnie ważne. Jak ważne jest dla mnie być w Świnoujściu w tym właśnie dniu i na rowerze, tego danego dnia.
Więc przywieźli mnie do Świnoujścia. 

Jeszcze nic nie wygrałem.
Ale najważniejsze jest to, że nadal mam możliwość dojechania na Księżyc.
I jutro, to już jutro Księżyc znowu będzie bliżej mnie.
Niesamowite, ale teraz płaczę. Ze smutku i z radości.
I jutro też wyjadę punktualnie o...5 nad ranem.
Do Niego....


okolice Księżyca

Niedziela, 17 marca 2019 · dodano: 17.03.2019 | Komentarze 2

Księżyc jest moją inspiracją, widzę Go coraz bardziej większego, jest ode mnie w odległości zaledwie 33 tysięcy 322 kilometrów.

podobno grupa Mario widziała mnie dzisiaj we Fromborku.
Bo niby jechałem trasą Elbląg- Milejewo-Młynary- Chruściel- Braniewo- Frombork- Elbląg- Brzeziny- Milejewo- Elbląg.
To nie prawda. Jeżdżę sobie w okolicach Księżyca.
A te zdjęcia, Katedry we Fromborku, są stare.



okolice Księżyca

Sobota, 16 marca 2019 · dodano: 17.03.2019 | Komentarze 0

Księżyc jest moją inspiracją, widzę Go coraz bardziej większego, jest ode mnie w odległości zaledwie 33 tysięcy 322 kilometrów.

a więc tak. Już schodząc klatką schodową wiedziałem, że od rana będę jeździł góralem.
Wiatr wiał we wszystkich możliwych częściach budynku, a co dopiero na zewnątrz.
Było fajnie. Jak?
Elbląg - Nowakowo - Kępa Rybacka - Bielnik Drugi - Marzęcino- Powalina - Nowy Dwór Gdański.
I uwaga. 33 km w czasie 1h 57m, średnia 17,5 km/h. Pod wiatr oczywiście. To mój rekord, w czasie uprzednich huraganów jechałem kilkanaście minut szybciej. Z powrotem do Elbląga wróciłem przez Kmiecin. Nie miałem już sił. Jechałem z wiatrem patataj 40 km/h.
Przystanek między Marzęcinem a Powaliną jest efektem wiatru wiejącego na Żuławach. Marek w dniu wczorajszym widział go ze mną jeszcze pionowo stojącego.

i mała informacja dla elbląskich bikerów odnośnie mostu pontonowego w Nowakowie.



 


okolice Księżyca

Piątek, 15 marca 2019 · dodano: 15.03.2019 | Komentarze 0

Księżyc jest moją inspiracją, widzę Go coraz bardziej większego, jest ode mnie w odległości zaledwie 33 tysięcy 464 kilometrów.

dziś wyjątkowo...samemu zaledwie jakieś 20 km.
No i wyjątkowo od początku do końca na rowerze szosowym.
Bo inaczej Marek by mi odjechał. A tak razem jechaliśmy i szybko i super.
Tak dwa razy po jakieś 60 km.
Oczywiście niezmiennie od 5 nad ranem.
Dziękuję za uwagę. Dobranoc.

aha, samemu, czy z Kimś...będę jechał dalej.
To jest moja szansa. Jedyna, drugiej nie będzie.
czy Ktoś zapali dwa razy tę samą zapałkę ?

jak to zrobię, to znaczy, że potem wszystko zrobię.


okolice Księżyca

Czwartek, 14 marca 2019 · dodano: 14.03.2019 | Komentarze 0

Księżyc jest moją inspiracją, widzę Go coraz bardziej większego, jest ode mnie w odległości zaledwie 33 tysięcy 604 kilometrów.

mam nieodparte wrażenie, że z tym wiatrem jest coś nie tak.
Chyba specjalnie mi to robi. Wyjeżdżam już wcześniej niż wcześniej, aby tylko mniej go poczuć na twarzy,a on konsekwentnie swoje.
Każdego dnia silniejszy. 
Wiał dziś od samego rana, od 5 nad ranem.
szosowym 91 km non stop także w małym deszczu, potem na góralu patataj.
Oczywiście na Żuławach, bo tylko tu wieje najmocniej.

na Księżycu upadnę jak liść na wietrze. Cicho i ostatecznie.


okolice Księżyca

Środa, 13 marca 2019 · dodano: 13.03.2019 | Komentarze 0

Księżyc jest moją inspiracją, widzę Go coraz bardziej większego, jest ode mnie w odległości zaledwie 33 tysięcy 721 kilometrów.

nadal wyjeżdżam od 5 nad ranem.
nadal wieje.
nadal góralem.
nadal obok domu.
nadal na Księżyc.
nadal na niebiesko.
nadal z pasją.





okolice Księżyca

Wtorek, 12 marca 2019 · dodano: 12.03.2019 | Komentarze 0

Księżyc jest moją inspiracją, widzę Go coraz bardziej większego, jest ode mnie w odległości zaledwie 33 tysięcy 834 kilometrów.

zimowa pogoda nie ustępuje tam, gdzie jeżdżę.
To ma oczywiście na mnie byle jaki wpływ. 
znowu wyjąłem posłusznie górala i sobie na nim tylko pojeździłem.
I wcześnie nad ranem i po południu. Bo do południa rowerek leżał sobie w SPA.
Należała mu się odnowa po zimie. I jest trochę inny. Bielszy, szybszy...
Teraz muszę zmienić się i ja. Za tydzień.
Ja muszę być jeszcze wytrwalszy i...bardziej niebieski.