Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi robert1973 z miasteczka Elbląg. Mam przejechane 579228.00 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią brak danych. i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
Statystyki zbiorcze na stronę

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy robert1973.bikestats.pl

Archiwum bloga



Wpisy archiwalne w miesiącu

Marzec, 2019

Dystans całkowity:4695.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Liczba aktywności:31
Średnio na aktywność:151.45 km
Więcej statystyk

okolice Księżyca

Poniedziałek, 11 marca 2019 · dodano: 11.03.2019 | Komentarze 0

Księżyc jest moją inspiracją, widzę Go coraz bardziej większego, jest ode mnie w odległości zaledwie 33 tysięcy 938 kilometrów.

a jednak. Nadal góralem.
Prawda jest taka, że już jestem trochę zmęczony jazdą na tym rowerku. Ile można ?
To już jazda na oparach przecież jest...ale musi jeszcze tak być.
Wychodzę raniutko i co ? Jeszcze wczoraj byłem przekonany, że po raz pierwszy dziś tak wcześnie nad ranem poszaleję szosówką.
Nic  z tego. Na blachosmrodach, na poręczach...szron, na asfalcie szklanka.
Przez pierwszą godzinę jeździłem po drodze dla rowerów po Modrzewinie do góry i na dół, do góry i na dół bo...ku mojemu zdziwieniu kafelki były totalnie suchutkie.
Po godzinie wstało słoneczko, więc zjechałem na drogę bo się polepszyło.
Niektórzy ludzie pokochali słońce.
Ja kocham Księżyc.



okolice Księżyca

Niedziela, 10 marca 2019 · dodano: 10.03.2019 | Komentarze 0

Księżyc jest moją inspiracją, widzę Go coraz bardziej większego, jest ode mnie w odległości zaledwie 34 tysięcy 079 kilometrów.

od 5 nad ranem jeszcze góralem...71 km. Bo nawierzchnia śliska, zimno itp.
Ale już jest lepiej, jest inaczej. Widniej jest szybciej codziennie z każdą minutą.
To mi tak jakoś lepiej się robi, że ta zima jednak przejechana została prawidłowo, że warto było zimą troszkę pojeździć.

po południu jeździłem rowerkiem szosowym.
Giant TCR 1...po raz pierwszy od grudniowego wypadku. Ma nowe kółeczka i jeszcze kilka innych rzeczy.
Obiecałem. Ma.
I wszystko nagle stało się inne. Więcej kilometrów w krótszym czasie. Ale to najmniej ważne.
Inna płynność jazdy. I co najważniejsze...pewnie zadziwię pogromców szos, ale ...teraz właśnie wkładam więcej wysiłku w jazdę, będę więcej od siebie wymagał i jeszcze więcej, więcej. Bo szosą jest trudniej niż na góralu.
Szosą już nie da się jechać patataj.


okolice Księżyca

Sobota, 9 marca 2019 · dodano: 10.03.2019 | Komentarze 0

Księżyc jest moją inspiracją, widzę Go coraz bardziej większego, jest ode mnie w odległości zaledwie 34 tysięcy 230 kilometrów.

nadal samemu, nadal góralem. Nadal na szerokich oponach 2.4


jestem już 350.000 km od Ziemi

Piątek, 8 marca 2019 · dodano: 08.03.2019 | Komentarze 1

Księżyc jest moją inspiracją, widzę Go coraz bardziej większego, jest ode mnie w odległości zaledwie 34 tysięcy 346 kilometrów.

mam prawo do noszenia tej koszulki po przejechaniu 350 tysięcy kilometrów.
to już 350 tysięcy kilometrów.
350 tysięcy kilometrów.


 


okolice Księżyca

Czwartek, 7 marca 2019 · dodano: 07.03.2019 | Komentarze 0

Księżyc jest moją inspiracją, widzę Go coraz bardziej większego, jest ode mnie w odległości zaledwie 34 tysięcy 477 kilometrów.

po wczorajszej chorobie dziś nad ranem już prawie wyzdrowiałem.
Po godzinie jazdy wiedziałem, że jednak na nowo wirus się odnowi.
Niby wiatr był z południa, a był dla mnie tak zimny, że równie dobrze mógłbym w domu się rozebrać, odpalić wentylator i chłodzić się jak latem. Jadąc pod wiatr nawet nie starałem się walczyć. Było mi znowu przenikliwie zimno.
Ale te sto kilometrów musiałem przejechać, by chociaż sprawność umysłową utrzymać na właściwym poziomie.
Mniej jeździć się nie da przecież.
A teraz coś ciekawego. To znaczy, jutro będzie ciekawie. Jutro coś się wydarzy. Na pewno i naprawdę.


okolice Księżyca

Środa, 6 marca 2019 · dodano: 06.03.2019 | Komentarze 1

Księżyc jest moją inspiracją, widzę Go coraz bardziej większego, jest ode mnie w odległości zaledwie 34 tysięcy 589 kilometrów.

...łączność jeszcze istnieje. Marek nie zareagował, nie wie, nie chce, nie wiem.
Ale Ania tak. Nie zobaczyłem Jej, nie usłyszałem, ale...przeczytałem.
Wiadomość do mnie dotarła po południu ziemskiego czasu.
Odlatuję. 
Na Księżycu nie będę miał wobec nikogo żadnych zobowiązań.
Nie będę musiał do nikogo dzwonić, pisać, z nikim się spotykać.
Z nikim nie będę się kontaktował, będę odcięty od świata, będę zbyt wysoko nad nim, zbyt wysoko, żeby dręczyło mnie zwykłe poczucie winy. 
Na Księżycu będę bezkarnie tracić czas, usprawiedliwieniem dla tego "straconego" czasu będzie moja podróż kosmiczna.
Nie będę musiał czasu niczym wypełniać, żadnym działaniem, będę mógł słuchać muzyki godzinami, robić głupoty,
korygować kształt chmur. Na Księżycu będę czuł się absolutnie wolny od wszystkich błahostek.
Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że będę mógł robić tylko to, co jest wykonalne w pojedynkę, na siedząco i na rowerze.

Jest tak, że już nie wiele rzeczy uspokaja mnie tak, jak Księżyc. 
Gdybym w niego nie wierzył, gdybym go nie widział, może pojmowałbym świat zupełnie inaczej.
Ale tak się nie dzieje. Rower skazał mnie na ten lot, mam to, co teraz widzę.
A to co widzę, to jakkolwiek bym spojrzał, coś, co pewnie się skończy.

Lecę nad Atlantykiem, który podobno ciągnie się tam w dole. 
A na Księżycu będę przez co najmniej pełny rok.
Aniu, pamiętasz Wilno ?
Marek, na razie nie pojeździmy. Nadal jestem chory, osłabiony.
Odezwij się mimo wszystko.


okolice Księżyca

Wtorek, 5 marca 2019 · dodano: 05.03.2019 | Komentarze 0

Księżyc jest moją inspiracją, widzę Go coraz bardziej większego, jest ode mnie w odległości zaledwie 34 tysięcy 700 kilometrów.

zaspałem.  Obudziłem się dopiero o 4.45
bo wyjątkowo nie nastawiłem budzika, obudził mnie wiatr.
Od 5.30 stałem się ofiarą silnego wiatru. Na początek 30 km, w ramach zapoznania się z siłą natury.
Potem, po południu było ciekawiej. 
70 km. Pierwsze 35 km do Nowego Dworu Gdańskiego pod silnie potężny wiatr.
A potem ? Co prawda było z wiatrem, ale za to po ciemku i w zamian w silnym deszczu.  I jest dobrze.
Naprawdę jest dobrze. Bo istnieję, bo jestem w grze, bo istnieję.
Bo patrzę na Ziemię z wysoka.

...w którym momencie uznaliśmy, że oglądanie chmur od góry, mórz z wysoka, szczytów też z wysoka nie jest już przywilejem jakiegoś boga ? Kiedy, przede wszystkim, uznaliśmy, że patrzenie na Ziemię z wysoka przestało nas czynić bogami ? Kiedy nauczyliśmy się przeglądać czasopisma albo starą gazetę, podróżując wśród chmur ?
jest noc, a ja lecę . Można przyjąć, że lubię podróżować, że mam szczęście, mogąc to robić...czegóż chcieć więcej?
Nadal nie dopuszczam do siebie pytania: cui bono ? Znaczyłoby to mniej więcej...po co, dla kogo ?
Posiadam w pełni ciekawe na to uzasadnienie.
Okrągłe 8 lat lotów i jazd, najrozmaitszych obaw, nieprawdopodobnych spotkań.
Właściwie, kiedy uznaliśmy, że wszystko trzeba robić w określonym celu czy celach, ze względu na jakiś finał, bonum ?

Dziwnie wygląda świat, kiedy jedyne, co pozostało, to Księżyc.
Aniu, gdzie Jesteś?
nie widzę Cię, nie wiem.
Marek, kiedy znowu pojeździmy razem ?



GDAŃSK

Poniedziałek, 4 marca 2019 · dodano: 04.03.2019 | Komentarze 0

Księżyc jest moją inspiracją, widzę Go coraz bardziej większego, jest ode mnie w odległości zaledwie 34 tysięcy 801 kilometrów.

Po prostu Gdańsk.





Tam w oddali jest Gdynia. Nie kochana, ale tam też jest zajebiście.






WARSZAWA

Niedziela, 3 marca 2019 · dodano: 03.03.2019 | Komentarze 0

Księżyc jest moją inspiracją, widzę Go coraz bardziej większego, jest ode mnie w odległości zaledwie 34 tysięcy 969 kilometrów.

początkowo od rana w Pruszkowie, a potem już tylko Warszawa.
Warszawa to moje miasto.
Tylko wczesny ranek samemu, potem z Mareckim oczywiście. Powrót do domu pociągiem, by jak najdłużej być w Stolicy.
Przed wyjazdem do domu mieliśmy przyjemność...przypadkowo spotkać w mieście Czarka ( Urzyczyn ).
No cóż. Co mam napisać? Już tak wiele razy pisałem swoje odczucia podczas pobytu w Warszawie...
Nic się nie zmieniło.














Burkat - Działdowo - Żuromin - Sierpc - Płock - Gostynin - Kutno - Nowa Wieś - Piątek - Łowicz - Sochaczew - Pruszków

Sobota, 2 marca 2019 · dodano: 03.03.2019 | Komentarze 3

Księżyc jest moją inspiracją, widzę Go coraz bardziej większego, jest ode mnie w odległości zaledwie 35 tysięcy 071 kilometrów.

Od północy marzłem już totalnie. W Żurominie w okolicy 3 nad ranem musiałem gdzieś wejść, do jakiegoś pomieszczenia bo już zimno nie było dla mnie znośne. To nie od mrozu, lecz od braku ciepła w organizmie.
Padło na policję. Bo potem trzeba było nadal jechać. I pojechaliśmy.
Pięć warstw na sobie i...żadnej obrony przed ciepłem. W dzień było tylko trochę lepiej, ale nadal mi było zimno.
Ale o to nie chodziło w wyjeździe. Planem było centrum Polski i tam dojechaliśmy.
Najpierw do geodezyjnego centrum w Nowej Wsi. Potem do geometrycznego centrum w m. Piątek.
Potem Sochaczew, Łowicz i Pruszków. W Pruszkowie nocleg.
Okolice Warszawy, więc już dziś wieczorem było cudownie.