Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi robert1973 z miasteczka Elbląg. Mam przejechane 575507.00 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią brak danych. i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
Statystyki zbiorcze na stronę

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy robert1973.bikestats.pl

Archiwum bloga



Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2019

Dystans całkowity:3714.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Liczba aktywności:29
Średnio na aktywność:128.07 km
Więcej statystyk

HOUSTON, mamy problem.

Środa, 31 lipca 2019 · dodano: 31.07.2019 | Komentarze 5


to pewne.
Zanim kosmos da mi swój najwspanialszy prezent, życie zdąży mi go owinąć jeszcze w jakieś przeciwności losu.
Obecny problem już nie jest dla mnie problem. Bo wiem, że się skończy i kiedy się skończy.
Kłopotliwe jest dla mnie to, co będzie następne i jak wiele czasu mi to zabierze?
Bo czasu mam coraz mniej. Ale akceptuję to.

I nie może być tak, że ktoś o ciemnej stronie Księżyca nie wie nic, albo wie mało lub zaledwie cokolwiek.
Nie może być tak, że piszę o całodziennej jeździe w złych warunkach atmosferycznych, ale w efekcie do nikogo to nie dotrze bo i tak zostanie pomyślane...robert da radę, to dla niego nic.
Od samego początku świadomie zrezygnowałem z pewnych rzeczy.
Bo to było oczywiste. 
Zgodziłem się również na utratę kilku innych uczuć w trakcie drogi. Tych, których nie musiałem, ale mogłem utracić. I utraciłem je.
Wziąłem również na siebie ryzyko tego, że nawet po wszystkim mogę pewnych rzeczy lub uczuć nie odzyskać w ogóle.
Godzę się także na to, że po ukończeniu celu kilka rzeczy odzyskam...ale po cięższym wysiłku.
Najgorsze jednak dla mnie jest coś, co nie może zostać nigdy przeze mnie zaakceptowane.
Kompletnie nie rozumiem dlaczego właśnie tak się stało? Bo to było wręcz niemożliwe.
Bo przez Księżyc chyba utraciłem coś, co właśnie przez ten sam Księżyc miało zostać w życiu właśnie jeszcze bliżej przy mnie.
On nie był dla niego nigdy zagrożeniem.
Gdybym nawet nic nie robił, to powinniśmy być dziś razem, we dwoje.
A ja podczas całej drogi, ani przez chwilę tego nie zaniedbałem.
co z tego, skoro nie ma tego uczucia przy mnie. A jest mi potrzebne.
Bo za kilka, kilkanaście dni znowu będę leciał na Księżyc.
I pewnie bez tego wyląduję.
Ale ja tak nie chcę.




HOUSTON, mamy problem.

Wtorek, 30 lipca 2019 · dodano: 30.07.2019 | Komentarze 7


Kłopoty są sitem, przez które przesiewamy naszych znajomych.
Ci, którzy są za duzi, żeby przejść przez to sito, są naszymi przyjaciółmi.
Asiu. Dziękuję.


HOUSTON, MAMY PROBLEM !!

Poniedziałek, 29 lipca 2019 · dodano: 30.07.2019 | Komentarze 6

Księżyc jest moją inspiracją, widzę Go coraz bardziej większego, jest ode mnie w odległości zaledwie 11.917 km.

praktycznie nie posiadam energii elektrycznej, mam także kłopoty związane z usuwaniem dwutlenku węgla.
Całkowicie też nie mam wody pitnej.
Houston, mamy problem.

dziękuję za uwagę.


KOD APOLLO 0.935

Niedziela, 28 lipca 2019 · dodano: 29.07.2019 | Komentarze 7

... pozostało 11.919 km.


KOD APOLLO 0.977

Sobota, 27 lipca 2019 · dodano: 27.07.2019 | Komentarze 12

Księżyc jest moją inspiracją, widzę Go coraz bardziej większego, jest ode mnie w odległości zaledwie 12.074 km.

...dzień rozpocząłem wczesnym rankiem rowerkiem TCR, którym przywiozłem trochę łakoci. 82 km
Potem rowerkiem ADVANCED jeździłem z Marco Pantani ( innym mógłbym nie dać Mu rady ). 92 km
a potem?

Potem był lans na full wypas. wigry 3 oczywiście.
Nawet byłem nim pierwszy raz poza miastem ( niby tylko Nowe Pole, ale to już coś )
On jest tak ładny, że nawet koledzy rowerowi mijający mnie na drodze dla rowerów kompletnie mnie nie poznają.
Pozdrowienia dla Karola.
( ubranie miałem cywilne, ale twarz tą samą ).
To już nie są zaciekawione spojrzenia innych.
Przypadkowi przechodnie dosłownie mówią mi, że mam ładny rower, ładny składak.
ale to miłe jest.




KOD APOLLO 1.058

Piątek, 26 lipca 2019 · dodano: 26.07.2019 | Komentarze 4

Księżyc jest moją inspiracją, widzę Go coraz bardziej większego, jest ode mnie w odległości zaledwie 12.274 km.

...znowu problemy ze zdrowiem. W nocy obudził mnie ból.
Między godziną druga, a czwartą nie spałem. Już nawet chciałem wyjść z domu i wsiąść na rower.
Ale jakoś zasnąłem.
o 5.40 wyniosłem z domu słabe ciało, ale do pracy naokoło dojechałem.
po południu było już lepiej.
To jeszcze nie był powód do tego, aby dziś z roweru zrezygnować.

a takie cacko ma mój Giant TCR 1 NUMBER ONE-  jeśli chodzi o ilość przejechanych kilometrów w drodze na Księżyc...i nie tylko.



KOD APOLLO 1.059

Czwartek, 25 lipca 2019 · dodano: 25.07.2019 | Komentarze 4

Księżyc jest moją inspiracją, widzę Go coraz bardziej większego, jest ode mnie w odległości zaledwie 12.385 km.

63 km przed pracą, 59 km po pracy. od 5 nad ranem.
Tak się zastanawiam, dlaczego ja w pracy nie otrzymuję świadczeń pieniężnych za "dojazdy" ?
Przecież mój Pracodawca gwarantuje pracownikom zwrot kosztów za przejazdy.
no i chyba ja mam ze wszystkich najdalej...raczej na pewno.

tak będzie jeszcze przez trzy miesiące, potem się przeprowadzam.
Będzie bez presji. I tego się właśnie obawiam.
Boję się, że brak presji wytworzy właśnie jeszcze większą ilość przejechanych przeze mnie kilometrów.
Teraz tego ściśle pilnuję, kontroluję, a jak tego nie będę musiał robić to...muszę uważać.

proszę o głosy na moje rowerki.
Od dziś są ładniejsze, z symbolami. Pokażę je w innym terminie, gdy będą w plenerze.
Podziękowania dla Marcina

i przypominam. To górski Giant Terrago jeździł w najgorszych warunkach atmosferycznych, w śniegu po ramę, w chlapie, w błocie pośniegowym oraz na szklance. I tylko on wstawał po 4 nad ranem zimą. Niemal non stop jeździł w ciemnościach. Tyrał, aż lakier w kilku miejscach poschodził mu na ramie. Ten rower jest godny uwagi. Ma znaczący udział w drodze na Księżyc. 


KOD APOLLO 1.069

Środa, 24 lipca 2019 · dodano: 24.07.2019 | Komentarze 6

Księżyc jest moją inspiracją, widzę Go coraz bardziej większego, jest ode mnie w odległości zaledwie 12.507 km.

początek tradycyjnie, potem to samo co...7 lat temu o tej porze. Konsekwentnie.
No, troszkę więcej. Bo musiałem pojechać na ósmą w tym miesiącu kontrolę u lekarza.
Jest lepiej, ale mimo mojego błagania...nie cofnięto mi zakazu spożywania czekolady.
Ta czekolada już jest na co dzień wokół mnie, na wyciągnięcie ręki, ja już wszystko na co patrzę, widzę w czekoladzie.
Czekolado, kusisz mnie, a wiem, że nie mogę cię spróbować.
Tak sobie myślę, że do tego lekarza przyślę...lekarza, który zalecał mi jeść czekoladę. Bo na gardło jest dobra.
Już nawet w markecie pracownicy są zaniepokojeni. O nie, to nie jest tak, że jej nie kupuję wcale.
Bo gdyby tak było to...normalnie tragedia. Kupuję małe ilości czekolady i...rozdaję rodzinie, znajomym, symbolicznie, prezentowo.
Fajnie ją potrzymać.

najlepszym lekarzem, co leczy i bada... jest czekolada
nową nadzieją, gdy stara upada... jest czekolada
nieważne kłamstwa, nieważna zdrada...jest czekolada
kiedy na problem potrzebna ci rada...jest czekolada
gdy rzeczywistość to degrengolada...jest czekolada
dlatego co dzień pytanie to pada...jest czekolada ?

wsiadam, jadę, schodzę i robię swoje. To od początku była tylko kwestia czasu.


KOD APOLLO 1.071

Wtorek, 23 lipca 2019 · dodano: 23.07.2019 | Komentarze 8

Księżyc jest moją inspiracją, widzę Go coraz bardziej większego, jest ode mnie w odległości zaledwie 12.620 km.

W obrazie moich myśli, każdy rower, każdy na ostatnim odcinku do Fromborka.
Te zaledwie, może nawet 40 ostatnie kilometrów powinno być dla każdego z nich, po równo.
I tak będzie.
Tak sobie myślę, że pewnie rowerki będąc teraz same, wszystkie w jednym miejscu ( oprócz Wigry 3, które jest w domu ), kłócą się pomiędzy sobą o to, które powinno z nich najwięcej kilometrów do Księżyca przejechać. Z tym, to sobie jeszcze poradzę.
Jednak już jestem pytany o...wybór roweru na ostatnie kilometry.
Pewnie każdy z nich mam ogromnie solidne podstawy do tego, by twierdzić, że to on jest ze wszystkich najważniejszy.
Tak jest, wierzę w to. Ja tego jednak nie rozstrzygnę.
Każdy ma dla mnie identyczną, jakże wielce różniącą się od siebie mimo wszystko...wartość.

więc może to Wy zdecydujecie o tym, którym rowerem...na którym wyląduję ostatecznie na Księżycu ?
Może się uda to rozstrzygnąć?
To co ? Startujemy ?
Każdy może dziennie oddać jeden głos, głosować można na dzień z opóźnieniem tylko co do jednego dnia.
Głosować można do końca października.

a oto mała ściągawka:

1) szosowy GIANT TCR 1: nie jest ze mną najdłużej, ale to on bezsprzecznie jest NUMBER ONE...mając na uwadze ilość przejechanych kilometrów. Przejechałem na nim łącznie 5 z 9 ultramaratonów. Uczestniczył w kilku wypadkach.
Ma przejechane ponad 150 tysięcy kilometrów, to on jest budzony najczęściej o 5 nad ranem. Dzięki niemu ukończyłem MRDP'13, które było przepustką do mojego świata rowerowego. To ten rower niejako rozpoczął drogę na Księżyc. Urodzony w Warszawie.

2) szosowy WHEELER: ma przejechane zaszczytne 100 tysięcy kilometrów, także uczestnik wypadków.
Najważniejsze: pierwszy mój szosowy rower...to tak jakby od niego to wszystko się zaczęło, ten szosowy rowerowy świat. To na nim właśnie przejechałem pierwszy ultramaraton ( jedyny ), w 2010 roku. Skromny techniczny rower dał mi do zrozumienia, że ten rodzaj roweru jest właściwym dla mnie kierunkiem. Urodzony w Elblągu.

3) szosowy GIANT PROPEL: wymarzony, pod każdym względem, rower bajka. Przejechałem na nim wyjątkowy BB Tour w roku 2016, czyli w dwie strony. I to był jego jedyny wyścig. Uczestnik najpoważniejszego mojego wypadku. Przez długi czas spał w mojej sypialni. Stworzył mi wiele marzeń w głowie. Rozważałem bardzo poważnie przejechanie na nim 130 tysięcy kilometrów w czasie dwunastu miesięcy. Dzięki niemu było to realne. Urodzony w Anglii.

4) górski GIANT Terrago: no cóż. Rower wykorzystywany do najtrudniejszych warunków atmosferycznych. Nie brał udziału w żadnym z ultramartonów, ale...za to inni nie widzieli zimy takiej jaką on widział. Ani błota, ani deszczu. Były takie dni, że był czyszczony niemal codziennie. W tym okresie nie odstępował nawet  ilością kilometrów rowerom szosowym jeżdżącym w okresie letnim. Także może pochwalić się dystansem minimum 100 tysięcy kilometrów.
Uczestnik kolizji. Urodzony w Gdyni.

5)szosowy GIANT Advanced: zastępca Propela. Nadal wywiązuje się prawidłowo z tej roli. Uczestnik MRDP' 17 oraz BB Tour' 18.
Ustanowił moje nowe rekordy na tych trasach. Ostatnio na nim towarzyszyłem moim kolegom na Pierścieniu Tysiąca Jezior. Gdy wjechałem na posesję Roberta Janika...od razu spotkałem między innymi Marka i jego przyjaciółkę Dorotę. Dorotka widząc mój rowerek powiedziała...ale on jest ładny. Zastępca Propela. Urodzony we Francji.

6) Giant FULL: nigdy tego nie ukrywałem, że nie posiadam żadnego talentu do terenowej jazdy. Giant Terrago nie spełniał się w tej roli, ale to nie był jego minus bo nie miał bowiem ku temu warunków. A Full ma takie właśnie z urzędu, od dnia zakupu.
Jadąc na nim w...procentach wygląda to tak: 0% mojego talentu, 20% mojego wysiłku, a dzięki pozostałym 80% możliwości roweru nareszcie nikt mi nie odjeżdża w terenie. No i jest wygodny, zwłaszcza w Warszawie...czuję się jakbym oglądał Stolicę z punktu siedzenia na kanapie. Urodzony w Elblągu.

7) WIGRY 3: dzieciństwo. Każdy mój dotychczasowy nim wyjazd rozpoczyna się od dzielnicy na którym spędziłem dzieciństwo.
To powinno dać Wam do myślenia, jak ważny jest dla mnie ten rower. Rower ma 40 lat. Urodzony w Wałczu.

Możliwość powyższego wyboru to ukłon z mojej strony w Waszym kierunku za to, że Jesteście ze mną.
START !!


KOD APOLLO 1.073

Poniedziałek, 22 lipca 2019 · dodano: 22.07.2019 | Komentarze 2

Księżyc jest moją inspiracją, widzę Go coraz bardziej większego, jest ode mnie w odległości zaledwie 12.733 km.


...ile niewypowiedzianych słów przepadło na zawsze ?
Słowa więc są, bo nie chcę być jak inni, gdzieś tylko w sobie.