Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi robert1973 z miasteczka Elbląg. Mam przejechane 605750.00 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią brak danych. i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
Statystyki zbiorcze na stronę

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy robert1973.bikestats.pl

Archiwum bloga



Daleko za Księżycem

Wtorek, 15 października 2024 · dodano: 15.10.2024 | Komentarze 3

50 góral
50 wheeler
13 wigry 3

jest dzień 23 września 2024 roku, poniedziałek.

wspomnienia MRDP wschód 2024.

...pobudka o mojej ulubionej porze, czyli o 4:15.
przed piątą godziną razem z Kazimierzem wychodzę z hotelu...ja ruszam 
świadomie od razu, Kaziu jeszcze coś przywiesza sobie do roweru, zresztą i tak nie możemy jechać razem.
Będę jechał już longiem na metę...pewnie dziś jeszcze nie dojadę na Rozewie, ale też będzie zajebiście.

Początek, będę się powtarzał...jak dla mnie bajka.
być tu dla mnie to jedno, inna sprawa jechać tą drogą o tej właśnie porze, czyli wcześnie nad ranem w towarzystwie wschodzącego słońca.
Początkowo, w Sejnach oczywiście jest ciemno.
Najpiękniejszy i najbardziej znaczący dla mnie odcinek jest właśnie od Sejn, aż do Węgorzewa.
Stan drogi, zwłaszcza w drodze do Gołdapi...w wielu miejscach wręcz fatalny, ale tu akurat znoszę to,
bo ważniejsze jest miejsce. Jadę samotnie, ktoś jest przede mną, Kaziu jedzie za mną.
Niesamowite, że mam tak mało okazji być tu z kimś z ELbląga, tym bardziej, że w tych miejscach można jeździć nie tylko szosą,
lecz także i fullem, a zwłaszcza na wigry 3. Od początku dnia nic nie piję, nic nie jem, w Szypliszkach kupuję
ulubione łakocie, które zjem w Gołdapi na dzisiejszym 92 kilometrze, w swojej kultowej miejscówce u "Jędrusia"...zawsze tu jem, gdy tu jestem. Nie potrafię ominąć tego miejsca. Byłem tu przed godziną 9.

co było potem ? jeszcze lepiej :) a więc, kultowe lody w Baniach Mazurskich !!
były i waniliowe i czekoladowe, było pysznie, lekki uśmieszek mam na twarzy, gdy sobie uzmysławiam, że Marecki...
nie skorzysta dzisiaj z tych łakoci bo zwyczajnie nie zdąży :)...żartuję oczywiście.
No cóż, nie dbam o wynik,
dbam o ciało, o rower nie muszę. 
Dzień wspaniały, pogoda cudowna, posiłek konkretny wraz z deserem zaliczony, coraz bliżej mety, a zwłaszcza bliżej podwórka,
i nadal liczę się w grze, cóż chcieć więcej ?
kompletnie nie dbam o rzeczywistość swojej pozycji, tasuję się z grupą kilku ultrasów, którzy jadą razem.
Obiad w Bartoszycach, równie pożywny, a potem to już jazda na własne podwórko.
Tak sobie myślałem, że byłoby mi miło, gdyby ktoś wyjechał do mnie. Na RAP- ie podobno jestem za wcześnie, dziś planuję
być późnym wieczorem koło ELbląga, dokładnie będę 6 km od własnego domu.
a co do trasy, znam te tereny oczywiście doskonale, w rejonie Górowa Iławeckiego, a wcześniej w drodze na Bartoszyce zbyt dużo było samochodów, nie wspomnę o tragicznej nawierzchni w rejonie Sępopola...ale ogólnie miałem wspaniałe samopoczucie bo to jak dla mnie było już blisko mety. Wiem, że tą noc przejadę w pełni, by wcześnie nad ranem wjechać w Rozewie...no, ale cóż, na razie jadę
w totalnym pustkowiu, zwłaszcza za Górowem Iławeckim aż do Braniewa. 
W Braniewie przywitał mnie Marek Balicki, to miłe było...tutaj też założyłem na siebie nogawki bo już się zimno zrobiło,
nie założyłem jednak kurtki przeciwwiatrowej, aby w okolicach Elbląga być niebieskim. Marek towarzyszył mi do Fromborka.

a potem było Tolkmicko...to już jest moje podwórko, takie "pod oknem domu".
Normalnie jestem tu prawie codziennie, zawsze ze świadomością, że do domu mam zaledwie 20 kilometrów...
dziś mam prawie 200 !! Cieszy mnie jednak ta sytuacja niezmiernie.
Na odcinku pomiędzy Jagodnem, a Nowakowem ( Elblągiem ) przywitała mnie Krysia z Krzyśkiem Kwapiszewskim,
to było bardzo miłe uczucie dla mnie, coś, co będę pamiętał latami...spotkaliśmy się dokładnie o godzinie 21;10,
i to nie jest prawda, że w okolicach Elbląga byłem przez 22- gą, przed godziną 22- gą byłem już daleko za Elblągiem.
Z Krysią i Krzyśkiem przejechałem kilkunastokilometrowy odcinek drogi aż do Jazowej...oczywiście jadąc na czele...
( potem Krysia w jednej z rozmów pochwaliła się tym, że miała uczucie, jakby jechała te ultra...)
w tej chwili miałem już przejechane 1100 km trasy MRDP wschód.

dziwne uczucie, jest późno, normalny dzień, a ja oddalam się od domu wjeżdżając w noc.
Mało, kolację zjadłem w Nowym Dworze Gdańskim 25 kilometrów od domu...amazing !! nie do pomyślenia :)
z reguły nie piję 50 km przed domem, a tu taka sprawa...

Na trasie od Bartoszyc jestem kompletnie sam, Kogoś minąłem jeszcze za Fromborkiem, ale to wszystko.
O północy jestem w nic nie znaczącej miejscowości Cedry Małe. Do mety pozostaje mi sto kilkanaście kilometrów zaledwie.
jestem zmęczony, to fakt, w Cedrach kładę się na rondzie i odpoczywam jedząc wszystkie słodycze które mam.
Jest północ, a ja nie idę spać. Nie jest mi zimno, choć ubrany jestem we wszystko, co ze sobą mam.

Obiecuję, że za cztery lata normalnie zjadę do domu na 24 godziny i wjadę na metę wypoczęty, pachnący i z czyściutkim rowerem oczywiście.




Komentarze
MARECKY
| 20:58 czwartek, 17 października 2024 | linkuj Ech ... Skopiuj sobie do przeglądarki.
MARECKY
| 20:57 czwartek, 17 października 2024 | linkuj [url=https://photos.google.com/share/AF1QipMIDUZO4LG8VnVwnl_F3ZxPGI9g1tGhFgVHdN6R4_OXzYIiJyiZFSNUdVKYPennBw/photo/AF1QipOP9ffB2kI53-a5OcUPZvTB5PG01Waj4rkCJioc?key=ZnBySkNsZmNzRFFLS2Q0eGNzbzhpR2xha2VSa2JB[/url]
MARECKY
| 20:56 czwartek, 17 października 2024 | linkuj Firanki sobie obejrzałem :-)) [url=]https://photos.google.com/share/AF1QipMIDUZO4LG8VnVwnl_F3ZxPGI9g1tGhFgVHdN6R4_OXzYIiJyiZFSNUdVKYPennBw/photo/AF1QipOP9ffB2kI53-a5OcUPZvTB5PG01Waj4rkCJioc?key=ZnBySkNsZmNzRFFLS2Q0eGNzbzhpR2xha2VSa2JB[/url]
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!