Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi robert1973 z miasteczka Elbląg. Mam przejechane 577848.00 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią brak danych. i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
Statystyki zbiorcze na stronę

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy robert1973.bikestats.pl

Archiwum bloga



Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2023

Dystans całkowity:4505.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Liczba aktywności:29
Średnio na aktywność:155.34 km
Więcej statystyk

Daleko za Księżycem

Poniedziałek, 21 sierpnia 2023 · dodano: 21.08.2023 | Komentarze 3

94 wheeler
7 advanced

...dzień bez pociągu, to dzień stracony, niezaliczony, czy jakoś tak...
no nic, pociąg jest, jaki jest, każdy widzi.
a teraz poproszę Mareckiego ( bo jest w tym Najlepszy ) do tablicy, aby nam o tym pociągi wszystko opowiedział...
nazwa, jego model, rok produkcji, ilość miejsc zajętych w czasie zrobienia zdjęcia itp, itd

dla ułatwienia napiszę, że pociąg zmierza na dworzec PKP w Elblągu





Daleko za Księżycem

Niedziela, 20 sierpnia 2023 · dodano: 20.08.2023 | Komentarze 0

100 propel
50 wheeler

...tradycyjnie, to właśnie wheeler jest najwłaściwszym rowerem dla mnie na przebudzenie się.
to ten rower jest dla mnie najlepszy z samego rana właśnie.

a potem ? no właśnie.
wheeler'em to normalnie nad ranem była wersja patataj, on nic nie musi, ja oczywiście też, śmiesznie to wyglądało.
wheeler to początek dnia, wjechanie w coś innego.
po śniadaniu po tym wszystkim byliśmy obaj pewnie zmęczeni.

propel to, co innego, na nim to dopiero można było odpocząć, wszystko w nim działa odmiennie.
propel na trasie Elbląg- Frombork- Biedkowo- techniczna S 22- Milejewo- Łęcze- Suchacz- Elbląg
z sumą przewyższeń 750 metrów na stu kilometrach utrzymał średnią 30 km/h.
Mariusz, na takim rowerze, to jest absolutne minimum.
pamiętaj o tym przed zakupem nowego roweru szosowego.


Daleko za Księżycem

Sobota, 19 sierpnia 2023 · dodano: 20.08.2023 | Komentarze 0

dzisiejszy dzień jest nade wyjątkowy.
przynajmniej dla mnie.
dziś nie jeździłem wcale, więc tym sposobem spędziłem czas ze wszystkimi moimi rowerami.
no, oprócz z Wigry 3, które wyjechało na półkolonie w Elblągu, nie mam go w domu.
czas z TCR też był wyjątkowy, bo on jako jedyny ze wszystkich teraz przebywa w domu myśląc sobie, że to on właśnie ze wszystkich jest najważniejszy ( oglądał ze mną mecze ).
pozostałe rowery przeżyły prawdziwe SPA w swoim miejscu, które również uległo zmianie,
miejsce to stało się bardziej niebieskie, niemal w pełni w numerach 1973.

...teraz ten czas bycia przy rowerach, mając na uwadze jego wielkość,  jest porównywalny do czasu, gdy o kulach ledwo schodziłem do piwnicy, by spojrzeć na rowery, ze łzami w oczach bo...nawet nie miałem siły ich wyczyścić.
wtedy mogłem jedynie usiąść przy nich i siedzieć tak długo jak teraz, wtedy jednak mogłem jedynie patrzeć na nie, tylko dotknąć.

tym sposobem dzisiaj nikogo nie było, ani w Jazowej, ani w Kępie Rybackiej, ani w Bielniku Drugim, ani w Nowakowie.
mimo braku Waszej obecności, ani przez chwilę na tym odcinku drogi nie poczułem się, jak na codziennym treningu.
cały czas na tej trasie, aż do Młynar czułem się uczestnikiem najtrudniejszego ultramaratonu w Polsce,
jakim jest Race Around Poland.



Daleko za Księżycem

Piątek, 18 sierpnia 2023 · dodano: 18.08.2023 | Komentarze 1

101 wheeler

...na pewno było to bardzo dawno temu, na pewno byliśmy wtedy na Helu, na pewno był też wtedy Darecki ( dacie wiarę ? )
aby móc wtedy w środkowej fazie jechać wraz z olbrzymią elbląską grupą, albo przynajmniej na jej końcu...wyjechałem wcześniej 
z przerwy obiadowej z Helu w kierunku na Puck. Bo nie wiedziałem, że istnieje coś takiego, że cała grupa będzie na mnie czekać. na mnie jednego, w ogóle nie brałem tego pod uwagę, cały czas rozważałem jedynie to, jak wcześniej wyjechać i jak sobie radzić podczas jazdy, aby istnieć w grupie, aby to wszystko było jakoś płynne, wspólne, rowerowe. I tak nie było tylko wtedy, tak było zawsze na moim początku.

teraz jest całkiem inny świat, teraz jestem szybszy, wytrwalszy, mam więcej rowerów...w nagrodę teraz muszę czekać.
nie tylko ja muszę czekać.
i to nie jest problem słabości, bo ktoś jest zawsze silniejszy, słabszy, problem jest w tym, że trzeba na kogoś czekać.
problem jest w tym, że to czekanie innych dla nich jest czymś normalnym.
czekasz przez cały wieczór, potem przez całą noc, potem przez poranek, a potem w samo południe dowiadujesz się, że ta osoba dalej nie jedzie...its amazing.

ale potem było jeszcze ciekawiej, bo byłem na czele najsilniejszych.
początkowo było nas co prawda siedmiu, potem czterech bo trzech dobrowolnie się odłączyło.
...niby szybka jazda, ale jeden chce coli, drugi się nagle odlać, trzeci nie daje rady pod górkę,
potem okazuje się, że cała trójka nie daje rady pod każdą górkę w tym samym tempie, co jadą z górki.
ja to mam kurrwa szczęście, każde rondo...czekam na nich, każde większe skrzyżowanie...czekam, każdy orlen....czekam,
nawet na tym ostatnim w Sztumie, żeby tylko źle nie pomyśleli,
a oni mnie zostawili jakieś 30 km przed Elblągiem na całkowicie zdezolowanym asfalcie w Stalewie.
z szacunku dla siebie i dla roweru jechałem wolniej, a oni po przejechaniu szybciej tego odcinka odjechali mi na dobre.
a co tam, moja wina, nie można ludzi szanować, tak jak w życiu.
nawet nie starałem się ich gonić. pewnie bym ich dogonił, gdyby było choć jedno małe wniesienie...a tak...Markusy i cała reszta prosta jak stół...potem były emocje, przynajmniej dla mnie.
Cała trójka z Marcinem B i Markiem B na czele czekała na mnie...w Elblągu.
ciekawe po co ?
co nie zmienia faktu, że Copernicus się wypadł wyśmienicie.


Daleko za Księżycem

Czwartek, 17 sierpnia 2023 · dodano: 17.08.2023 | Komentarze 0

104 wheeler
7 advanced

...Wielkie Brawa dla Grzegorza Paradowskiego i Krzysztofa Weiss za zajecie 1 i 2 miejsca na Górze Rowerowej MTB Chrobrego.
oczywiście tam byłem.


Daleko za Księżycem

Środa, 16 sierpnia 2023 · dodano: 17.08.2023 | Komentarze 0

20 wigry 3

uwielbiam takie dni, jak wczoraj.
uwielbiam takie dni, jak dziś.
nad ranem nic nie muszę, bo ja już w ogóle nic nie muszę, leżę więc długo w łóżku, solidaryzując się z rowerem, czyli...leżę bez względu na pogodę.

kiedyś to były piękniejsze czasy, dzień wcześniej, po przejechaniu minimum 400 km mogłem jedynie zgadywać co mnie nazajutrz będzie bolało.
a teraz ? teraz nic nie boli, jestem normalnie zmęczony, i jakże docenionym dla samego siebie.
w takie dni, najlepsza dla mnie jest wersja patataj, czyli na Wigry 3, choć dla niektórych i ta wersja jest nie do zrealizowania.
trwa właśnie trzynasty rok mojej normalnej jazdy na rowerze.
nie czas teraz wspominać to, co przejechałem, co stworzyłem i to, gdzie teraz się znajduję.
nigdy, za bardzo nie poruszałem tych tematów w sposób otwarty, no bo zawsze powtarzano mi, abym był skromny,
ponadto gdzieś w tyle głowy zawsze miałem na uwadze to, że zawsze ktoś jest nie tyle lepszy, co lepszy i bardziej zasługuje na uwagę.
a teraz ? teraz nie mam zamiaru być skromny, bo to głupota, jakiej należy unikać. Trzeba się cenić, chwalić, a jak.
każdy jest coś wart, i nie należy tego ukrywać. Nie po to wyjeździłem tyle kilometrów, żeby udawać, że to wszystko tak naprawdę mi się zaledwie udało. Nie udało się, tylko to zrobiłem. Pewnie nigdy nie wygram Race Around Poland i Maratonu Rowerowego Dookoła Polski, ale te ultra nie robią już na mnie żadnego wrażenia, jadąc na tych trasach jadę śmiejąc się, albo tak jak ostatnio wykupuję sobie nawet wczasy na agroturystyce ( to małe wyjaśnienie dla tych, którzy nadal są przekonani o tym, że RAP zaliczyłem "rzutem na taśmę " ).

ale jak słyszę i widzę-  mądrości bardziej pochodzą od ( nie ) ultrasów, tak jak podczas przerwy na jakiejś wycieczce, tak ja ostatnio, słyszę takie głupoty, że wtedy uświadamiam sobie, że jeśli ja powiem cokolwiek w dowolnej chwili, coś najprostszego, ale z mojego świata rowerowego, to okaże się to wielką mądrością, nawet ku mojemu zdziwieniu. I jeszcze, słysząc ich głupoty,  mógłbym wejść do dyskusji, wyjaśnić coś, przekonać do czegoś, kogoś, kto jest ultrasem. Czy był ten ktoś ultrasem ?

otóż wyjaśniam. 444 km przejechane w trybie non stop to nie jest ultra, 550 km przejechane w trybie non stop również nie jest ultra.
i nigdy nie będzie. Co nie zmienia faktu, że to ładny odcinek, wartościowy i warty podziwu i pogratulowaniu nawet komuś.
Ale to nie jest ultra !!
Mógłbym być złośliwym pisząc, że nawet Bałtyk Bieszczady nie jest ultra, choć ta łatka została przyklejona do mnie i powtarzana z przekonaniem przez cały support Krzysztofa Fechnera w USA, ale to prawda, ale wyłącznie w przypadku, gdy przejechałeś tylko raz w życiu 1000 km i gdy po tym swoim sukcesie Jesteś święcie przekonanym, że masz już zrobione do końca życia kwalifikacje do wszystkich ultramaratonów.
Tym bardziej więc nawet jeśli sto razy przejedziesz pojedyncze 444 km, to nadal nie będziesz ultra, co nie zmienia faktu, że Maraton Elbląski jest wartościowy i my elblążanie musimy wiele uczynić i dbać o to, aby istniał w każdym roku naszego stulecia.
 
nie jesteś również ultra, nawet jeśli jako jedyny ze wszystkich uczestników masz na rowerze założoną lemondkę, a używasz ją w przedziale prędkości od 15 do 17 km/h. Nie mam zamiaru ukrywać tego, że nic się nie stało, że nic się wydarzyło. To normalne jaja były, jakież to było męczące dla mnie, że musiałem patrzeć na to, i to wielokrotnie. Cyrk, nawet dla amatorskiego kolarstwa. Tym bardziej, że jego rower nie był szosowy. 
Amen.



MARATON COPERNICUS

Wtorek, 15 sierpnia 2023 · dodano: 16.08.2023 | Komentarze 1

403 propel

trasa Maraton Copernicus: Elbląg- Frombork- Braniewo- Lidzbark Warmiński - Dobre Miasto- Olsztyn - Toruń- Grudziądz- Elbląg

a  więc od północy z dalekich okolic Olsztyna jedziemy dalej na Toruń, dojechaliśmy nawet do Elbląga...chyba.
A więc jak było ? Cudownie.

na pierwszej przerwie okazało się, że jedna z bikerek miała rower szosowy...ze stopką. Nawet tego nie starała się ukryć, mało,
z dumą stała po środku asfaltu, po tym, jak udało jej się ją obronić przed zdjęciem...a próbowano.
Ale najciekawiej było na początku wycieczki...jedna z trzech bikerek została już na pierwszym podjeździe, całkowicie sama,
co prawda nadal widziała nas, ale, choć był to początek trasy- nie miała żadnych szans na dogonienie nikogo. Domyślacie się, bo jechała nadal, że po wjechaniu na drugą górkę nie widziała już nikogo.  Oczywiście nie uczestniczyła potem w Copernicus maraton.
Mało, była i trzecia bikerka...wspaniała ultraska...na każdej z przerw nieustannie pytano, czy już dojechała ? 
A teraz o panach.
był pan, który, który tworzy naprawdę wspaniałe zdjęcia, wspaniale też jeździ na rowerze, i o ile z jazdą nie miał żadnych problemów, to miał za to tak wspaniały aparat, że samo wyjęcie jego z kieszeni nie dawało dosłownie żadnych gwarancji na zrobienie potem zdjęcia...bo nie można było ustalić, kiedy działa. Ale zdjęcia jakoś w efekcie powstały....niesamowite.
był pan, który używał lemondki podczas jazdy w przedziale prędkości tak jakoś pomiędzy 15, a 22 km/h. To dawało mu sens. Najważniejsze, że on był zadowolony.
był pan, który podczas każdej przerwy dnia następnego, po minięciu nocy...spał.
Zawsze, na każdej przerwie. Na przedostatniej przerwie, siedząc obok niego, nie patrząc na niego zagadałem nawet do niego...niestety jak zwykle spał. Co się dziwić ? przecież to było ultra.
był pan, a raczej dwóch ( drugim z nich jest ten co każdą przerwę wykorzystywał na sen ), którzy podczas jazdy, jadąc na czele peletonu tak sobie gimnastykowali obie dłonie, wyginając je, całe ręce, jakby dawali znaki, że nawierzchnia przed nimi jest albo dziurawa, albo ktoś przed nami jedzie, albo trzeba się zatrzymać lub należy zwolnić przed jakąś przeszkodą....rozumiecie, co mam na myśli ?
było kilka panów, którzy w Toruniu, w wyniku niszczącego upału, wpadli na fantastyczny pomysł, by wrócić do Elbląga... pociągiem, łudząc się, że dostaną bilety na rower. Efekt...oczywiście, że ich nie dostali.
Był też cudowny pomysł...że może warto...poczekać wiele godzin, od południa do wieczora, by po prostu przeczekać ten upał i ruszyć w drogę do Elbląga wieczorem, na ostatnie 200 km, gdy nie będzie już słońca, ale będzie za to zimny Księżyc, którego nigdy się nie widziało przez dwie noce z rzędu...
warto też dodać, że trzecia z pań, oczywiście ta najlepsza z pań...miała jako jedyna ze wszystkich najlepsze tylne światło, które...nie nadawało się do jazdy w grupie, fantastycznie wszystkich jadących za nią oślepiało.
był też pan, który plecak założył tylko dlatego, aby nie uciekało mu ciepło ogrzewające jego plecy....no plecak wziął jeszcze dlatego, że na rower pozaczepiał tak wiele sakw ( wykorzystał każde miejsce ), że został zmuszony do zabrania najmniejszych bidonów, w plecaku więc woził butelki 1,5 litrowe z wodą. W jednej sakw ponadto miał tyle ubrań, że mógłby się ubrać na dobrą zimę, a na końcu powiedział, że został zmylony prognozą. Nie muszę wspominać, że skoro w dzień było totalnie upalnie, to nocą temperatura nie chciała spać poniżej 20 stopni Celsjusza. Ubrań nie wykorzystał, czuł się jednak stabilny emocjonalnie...a że w wyniku posiadanego ciężaru jechał wolniej to już inna sprawa. Nie był w stanie odpowiedzieć mi na pytanie co ma w sakwie zawieszonej pod kierownicą, bez sprawdzenia po prostu nie wiedział.
był także i taki pan, który na każdej przerwie pił jedno i to samo. Konsekwentnie. Tyle, że 5 km przed ostatnim postojem nie miał sił w wyniku picia jednego i tego samego energetyka, umarł w jednej sekundzie, odcieło mu prąd, choć jeszcze przed chwilą rower jego unosił się na asfalcie z dużą prędkością. Na przerwie pomimo odpoczynku i zjedzeniu kolacji, nie był w stanie dotrzymać nam towarzystwa, ale nie pozostał sam....dogonił pana z lemondką, który ostatnie 500 km konsekwentnie nie jechał szybciej niż 20 km/h.

Impreza zacna, czułem się wspaniale, zarówno na niej, jak i po powrocie do domu.
Towarzystwo, życzę wam takiego na trasie.
ja też odwaliłem numer na rondach robiąc łącznie 157 okrążeń wskazując tym na końcu kierunek drogi, której kompletnie nie znałem.
Zrobiłem jednak dobry uczynek. Podczas jazdy, nie schodząc z roweru, uprosiłem policjantów, by nie wypisali siedmiu mandatów.
nie jechaliśmy drogą dla rowerów tylko dlatego, że wiadome jest to, iż te w Grudziądzu DDR są stare, nie nadające się do normalnej jazdy.


Oczywiście to, co napisałem powyżej to żart. Wymyśliłem to sobie, a co !! mam teraz czas, na wszystko, nie musiałem iść dzisiaj rano do pracy.




MARATON COPERNICUS

Poniedziałek, 14 sierpnia 2023 · dodano: 16.08.2023 | Komentarze 0

139 propel
1 wheeler

od godz. 18.00 z placu Jagiellończyka ruszyła grupa kilkunastu bikerów z Elbląga na trzy spotkania z Kopernikiem,
który przebywa we Fromborku, Olsztynie i Toruniu. Trasa została określona na jakieś 550 km.
Ja czekałem wyłącznie na to ostatnie spotkanie....w Toruniu, najcenniejsze, bo daleko.


długo więc musiałem czekać, ale było warto, emocji nie brakowało, grupa rowerowa...zacna.


Daleko za Księżycem

Niedziela, 13 sierpnia 2023 · dodano: 14.08.2023 | Komentarze 0

dziś...wysoczyzna elbląska.
bo czy było warto jechać do Bielnika Drugiego skoro tam i tak pewnie nikogo nie było ?

50 wheeler
45 propel
8 wigry 3


Daleko za Księżycem

Sobota, 12 sierpnia 2023 · dodano: 13.08.2023 | Komentarze 1

daleko za Księżycem.

12 wigry 3
7 propel

nie byłem dziś ani w Nowakowie, ani na Kępie Rybackiej, ani w Bielniku Drugim.
na pewno tam nie było nikogo.