Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi robert1973 z miasteczka Elbląg. Mam przejechane 579842.00 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią brak danych. i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
Statystyki zbiorcze na stronę

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy robert1973.bikestats.pl

Archiwum bloga



MARATON COPERNICUS

Wtorek, 15 sierpnia 2023 · dodano: 16.08.2023 | Komentarze 1

403 propel

trasa Maraton Copernicus: Elbląg- Frombork- Braniewo- Lidzbark Warmiński - Dobre Miasto- Olsztyn - Toruń- Grudziądz- Elbląg

a  więc od północy z dalekich okolic Olsztyna jedziemy dalej na Toruń, dojechaliśmy nawet do Elbląga...chyba.
A więc jak było ? Cudownie.

na pierwszej przerwie okazało się, że jedna z bikerek miała rower szosowy...ze stopką. Nawet tego nie starała się ukryć, mało,
z dumą stała po środku asfaltu, po tym, jak udało jej się ją obronić przed zdjęciem...a próbowano.
Ale najciekawiej było na początku wycieczki...jedna z trzech bikerek została już na pierwszym podjeździe, całkowicie sama,
co prawda nadal widziała nas, ale, choć był to początek trasy- nie miała żadnych szans na dogonienie nikogo. Domyślacie się, bo jechała nadal, że po wjechaniu na drugą górkę nie widziała już nikogo.  Oczywiście nie uczestniczyła potem w Copernicus maraton.
Mało, była i trzecia bikerka...wspaniała ultraska...na każdej z przerw nieustannie pytano, czy już dojechała ? 
A teraz o panach.
był pan, który, który tworzy naprawdę wspaniałe zdjęcia, wspaniale też jeździ na rowerze, i o ile z jazdą nie miał żadnych problemów, to miał za to tak wspaniały aparat, że samo wyjęcie jego z kieszeni nie dawało dosłownie żadnych gwarancji na zrobienie potem zdjęcia...bo nie można było ustalić, kiedy działa. Ale zdjęcia jakoś w efekcie powstały....niesamowite.
był pan, który używał lemondki podczas jazdy w przedziale prędkości tak jakoś pomiędzy 15, a 22 km/h. To dawało mu sens. Najważniejsze, że on był zadowolony.
był pan, który podczas każdej przerwy dnia następnego, po minięciu nocy...spał.
Zawsze, na każdej przerwie. Na przedostatniej przerwie, siedząc obok niego, nie patrząc na niego zagadałem nawet do niego...niestety jak zwykle spał. Co się dziwić ? przecież to było ultra.
był pan, a raczej dwóch ( drugim z nich jest ten co każdą przerwę wykorzystywał na sen ), którzy podczas jazdy, jadąc na czele peletonu tak sobie gimnastykowali obie dłonie, wyginając je, całe ręce, jakby dawali znaki, że nawierzchnia przed nimi jest albo dziurawa, albo ktoś przed nami jedzie, albo trzeba się zatrzymać lub należy zwolnić przed jakąś przeszkodą....rozumiecie, co mam na myśli ?
było kilka panów, którzy w Toruniu, w wyniku niszczącego upału, wpadli na fantastyczny pomysł, by wrócić do Elbląga... pociągiem, łudząc się, że dostaną bilety na rower. Efekt...oczywiście, że ich nie dostali.
Był też cudowny pomysł...że może warto...poczekać wiele godzin, od południa do wieczora, by po prostu przeczekać ten upał i ruszyć w drogę do Elbląga wieczorem, na ostatnie 200 km, gdy nie będzie już słońca, ale będzie za to zimny Księżyc, którego nigdy się nie widziało przez dwie noce z rzędu...
warto też dodać, że trzecia z pań, oczywiście ta najlepsza z pań...miała jako jedyna ze wszystkich najlepsze tylne światło, które...nie nadawało się do jazdy w grupie, fantastycznie wszystkich jadących za nią oślepiało.
był też pan, który plecak założył tylko dlatego, aby nie uciekało mu ciepło ogrzewające jego plecy....no plecak wziął jeszcze dlatego, że na rower pozaczepiał tak wiele sakw ( wykorzystał każde miejsce ), że został zmuszony do zabrania najmniejszych bidonów, w plecaku więc woził butelki 1,5 litrowe z wodą. W jednej sakw ponadto miał tyle ubrań, że mógłby się ubrać na dobrą zimę, a na końcu powiedział, że został zmylony prognozą. Nie muszę wspominać, że skoro w dzień było totalnie upalnie, to nocą temperatura nie chciała spać poniżej 20 stopni Celsjusza. Ubrań nie wykorzystał, czuł się jednak stabilny emocjonalnie...a że w wyniku posiadanego ciężaru jechał wolniej to już inna sprawa. Nie był w stanie odpowiedzieć mi na pytanie co ma w sakwie zawieszonej pod kierownicą, bez sprawdzenia po prostu nie wiedział.
był także i taki pan, który na każdej przerwie pił jedno i to samo. Konsekwentnie. Tyle, że 5 km przed ostatnim postojem nie miał sił w wyniku picia jednego i tego samego energetyka, umarł w jednej sekundzie, odcieło mu prąd, choć jeszcze przed chwilą rower jego unosił się na asfalcie z dużą prędkością. Na przerwie pomimo odpoczynku i zjedzeniu kolacji, nie był w stanie dotrzymać nam towarzystwa, ale nie pozostał sam....dogonił pana z lemondką, który ostatnie 500 km konsekwentnie nie jechał szybciej niż 20 km/h.

Impreza zacna, czułem się wspaniale, zarówno na niej, jak i po powrocie do domu.
Towarzystwo, życzę wam takiego na trasie.
ja też odwaliłem numer na rondach robiąc łącznie 157 okrążeń wskazując tym na końcu kierunek drogi, której kompletnie nie znałem.
Zrobiłem jednak dobry uczynek. Podczas jazdy, nie schodząc z roweru, uprosiłem policjantów, by nie wypisali siedmiu mandatów.
nie jechaliśmy drogą dla rowerów tylko dlatego, że wiadome jest to, iż te w Grudziądzu DDR są stare, nie nadające się do normalnej jazdy.


Oczywiście to, co napisałem powyżej to żart. Wymyśliłem to sobie, a co !! mam teraz czas, na wszystko, nie musiałem iść dzisiaj rano do pracy.





Komentarze
MARECKY
| 20:16 środa, 16 sierpnia 2023 | linkuj Emerytura Ci służy ;-) Świetna relacja!
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!