Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi robert1973 z miasteczka Elbląg. Mam przejechane 598046.00 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią brak danych. i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
Statystyki zbiorcze na stronę

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy robert1973.bikestats.pl

Archiwum bloga



Daleko za Księżycem

Piątek, 26 lipca 2024 · dodano: 27.07.2024 | Komentarze 0

70 wheeler
30 wigry 3

cz. IV Race Around Poland

...dive, to oczywiście marek piecek z Elbląga
dive jest w drodze do domu.
ja jadę natomiast w Bieszczady.

Po wyjechaniu z Mircze pierwszym celem moim było tradycyjne śniadanko na CPN ie w Tomaszowie Lubelskim,
potem już jazda na rozgrzanej patelni.
trochę przed m. Radymno....oazą dla mnie był Shell,
1,5 litra nestea herbacianej z lodem wypiłem na raz, na miejscu. a jak.
to jakoś przywróciło mnie do normalności...bidony miałem pełne, a w nich rozgrzane kompoty nie nadające się do
zniszczenia pragnienia.
wcześniej, jakiś kilometr przed na przystanku autobusowym
samotnie siedział Grześ Paradowski z Elbląga...pozdrowiliśmy się i tyle. Jak się okazało potem, Grzegorz tu właśnie
z powodów warunków atmosferycznych i swojego stanu zdrowia zakończył RAP.
szkoda, wielka szkoda.

przed Przemyślem zamknięto moją ulubioną restaurację, nie było więc posiłku obiadowego.
przed Arłamowem udało mi się wejść do trzech sklepów z kilmatyzacją ...poezja, niesamowite uczucie.
A Góry, jak Góry, gdybym nie czuł się tu wyjątkowo to wrzuciłbym pewnie rower w najbliższy rów.
patelnia, a jedyny sklep na dużej przestrzeni kilometrów znajdował się tylko w Ustrzykach Dolnych...
piękna rozgrzana pogoda, słonecznie oczywiście, bez najmniejszej kropli deszczu.
Oczywiście wolę to, niż poprzednią jazdę w ulewie. Złego słowa nie napiszę o upale.
No i te podjazdy dające jakąś nadzieję na lepsze jutro, motywują mnie potężnie do wysiłku, który na pewno się opłaci.
Bez gór nie istnieję. na żuławach dive pewnie by mnie jadąc z wiatrem wchłonął ze trzy razy...ale tu są góry.
Niech mareczek się cieszy, że go tu dziś przy mnie nie ma, to wielkie dla niego szczęście, że zlazł z roweru już w Mircze.
miałbym ubaw po pachy, a tak...wchłaniałem na nowo wszystkie najlepsze moje uczucia rowerowe,
które doznałem w tym miejscu...zwłaszcza gdy jechałem tu na składaku cztery lata temu końcówkę BB Tour.

kolacja w niedzielę 7 lipca o godzinie 20.00, a jak, zawsze w tym samym miejscu,
w Zajeździe pod Caryńską. I ten sam posiłek...kwaśnica i olbrzymi placek z jagodami...bez picia.
DO Wetliny w punkt kontrolny wjechałem o 21.00.
Zdążyłem wejść, gdy się rozpadało na dobre...zasypiałem po godzinie w pięknej scenerii burzy.
Spałem w pokoju z Rafałem Mianowskim.
w PK wspaniała atmosfera oczywiście była.
kładłem się spać ze wspaniałą myślą, że to już na pewno wydarzy się jutro.





Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!