Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi robert1973 z miasteczka Elbląg. Mam przejechane 576498.00 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią brak danych. i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
Statystyki zbiorcze na stronę

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy robert1973.bikestats.pl

Archiwum bloga



JASNA STRONA KSIĘŻYCA- SŁODYCZE

Sobota, 28 września 2019 · dodano: 28.09.2019 | Komentarze 5

...one były ze mną od dziecka, tak jak rower.
Zjadłem ich już pewnie tak wiele, że ułożone obok siebie na pewno ułożyły już drogę do Księżyca.
Ale kiedyś ich było mniej, nie ze względu na "gorsze" czasy. Teraz jest ich więcej.
Kiedyś nie miałem na słodycze pieniędzy. Dziś jest inaczej, zarabiam i akurat w tej dziedzinie nie kontroluję się wcale.
I to właśnie one są moją Jasną Stroną Księżyca.
Jasna Strona Księżyca istnieje.

w pewnym momencie zacząłem ich kupować tak wiele, że w marketach ludzie stojący obok mnie myśleli,
że jest na nie jakaś promocja. Wafle i batony już nie kupuję na sztuki, lecz na kartony.
Czekolady jeszcze pojedynczo, one zawsze muszą być w lodówce- nie zjem ciepłej czekolady.
Najlepsze są te z nadzieniem i orzechami. A super najlepsze...tylko białe.
Był czas, że dużo słodyczy kupowałem w ramach oszczędności. Zauważyłem jakąś mniejszą ich cenę, więc kupiłem ich mnóstwo dlatego, by mniej mnie ogólnie kosztowały.
Ale ze mną już tak jest, że jeśli mam jeden wafel w lodówce to zjem...ten jeden.
Gdy mam ich cztery to zjem...tak, tak, wszystkie cztery.
Domyślacie się, co się dzieje przy większej ilości.
O nie, jest jakaś granica, ale zjem dużo.
Gdy obudzę się w nocy, to najpierw idę do lodówki. Taki już jestem, jeden mi wtedy wystarczy.
Słodycze najbardziej mi smakują przed posiłkami, gdy czuję głód.
oczywiście jem je także po głównych posiłkach, nigdy w ich trakcie.
Do kogla mogla nie używam szklanek jak w dzieciństwie.
Kiedyś babcia mi je kręciła. Dopiero dziś rozumiem, jak bardzo musiała się przy tym namęczyć
bo robiła po kolei dla pięciu wnuków.
Dziś dla nich używam kwarty i wrzucam kilkanaście...mixer i...coś pięknego, bielutki kogel mogel.
Nigdy też nie zapomnę podjadania słodyczy z barku mojej starzej siostry.
mama miała natomiast problem z ciastami przed świętami.
Kurcze, jak bardzo musiałem cudować, by tego jednego, a nawet dwóch się
nie doliczyła. Czasami się nie udało. Teraz wiem, że mama wtedy przymykała oko.
Ale najbardziej zaskoczyłem mamę inną rzeczą.
Miałem może osiem lat, odwiedził mnie mój kuzyn Adam, starszy ode mnie o trzy lata.
Moja mam jest jego Chrzestną. Tamtego dnia Adam miał chyba urodziny, więc moja mama oprócz tradycyjnego
prezentu postanowiła z zza szkła segmentu wyjąć dodatkowo bombonierkę i mu wręczyć.
Bombonierkę ktoś przywiózł nam z zza granicy, tego typu słodycz nie jadło się na co dzień.
One wielokrotnie w czasach mojego dzieciństwa stały w domu właśnie bardziej na pokaz.
Tak więc mama wyjęła bombonierkę i wręczyła ją swojemu Chrześniakowi, on zaś wpadł za to na genialny pomysł,
że się z nami podzieli.
Już wyjaśniam...zjadłem je wszystkie jakiś miesiąc wcześniej, ale opakowania praktycznie nie uszkodziłem,
więc zewnętrznie na pozór wszystko było OK. No i tak wpadłem. Teraz się tylko zastanawiam, czy wydał by mnie po tym, gdyby dopiero w domu zorientował się o tym.

Z dzieciństwa uwielbiam też zdjęcie samego siebie jako kilkuletniego chłopczyka, który po ukradzeniu słodyczy uciekł
w kąt pokoju, aby ją zjeść.
jako kilkunastoletni chłopiec uwielbiałem także mamę wyręczać w sobotnich zakupach.
Bo tego dnia były one największe. Mogłem dźwigać i trzy torby.
Wtedy była cudowna okazja na "oszukaniu" kilku złotych na kupienie sobie dwóch ptysi
w cukierni na ulicy Bema w Elblągu.

Dziś jeśli chodzi o słodycze to mogę sobie pozwolić na wszystko, dosłownie.
Lubię je na wszelkie rodzaje, ale to nie oznacza, że jem co tylko popadnie.
Mam swoje ulubione marki, rodzaje, jem je na przemian.
W gościach zjem oczywiście każdą słodkość, ale w domu, a zwłaszcza podczas ultramaratonów,
czy zwykłych wyjazdów rowerowych jem wyłącznie swoje specjały.
Ulubione wafle, batony, ciasta, ciastka...
Od takich też zaczynałem normalne życie po największym wypadku, gdy jadłem posiłki już na siedząco.
Zanikł mi smak w ustach...chleba, ziemniaków...wszystkiego. W większości byłem bowiem na płynach odżywczych.
Gdy starałem się przywrócić smak w ustach to jadłem wyłącznie rarytasy ze wszystkich moich cudownych słodkości.
Mojej siostrzenicy Dominice nie dość, że wskazałem dane słodycze to jeszcze musiałem jej wskazać miejsca,
gdzie można je kupić. jeździła samochodem po całym Elblągu. Tak to wszystko u mnie wygląda.
Chcesz mnie ukarać ? Pozabieraj mi wszystkie rowery i zabroń jeść czekoladę.

To był rok 1989. Miałem wtedy 16 lat, były święta Bożego Narodzenia.
Na imię ma Kasia. To Ona właśnie kupiła mi wtedy coś innego, dostałem ten prezent niby od Świętego Mikołaja,
ale ja doskonale wiedziałem, że ta słodkość jest od niej.
To był marcepan. 
Królem słodyczy jest marcepan.

4.317 km pozostało do lądowania.






Komentarze
sierra
| 05:38 czwartek, 10 października 2019 | linkuj Jeśli już to "leśne" w nowostawskim "Jędrusiu" :)
Polecam :)
awparys
| 20:57 sobota, 28 września 2019 | linkuj Popieram - marcepan to jest to. Jak będziesz kiedyś w Lubece to wiedz iż to jest królestwo marcepanu. Do wyboru do koloru. Przed ultra 1008 można skoczyć. Ze Świnoujścia to niecałe 300 km.
mors
| 20:37 sobota, 28 września 2019 | linkuj Parę lat temu miałem tak samo, a nawet dużo gorzej - potrafiłem przez kilka dni jechać WYŁĄCZNIE na słodyczach...
Wiele osób mnie ostrzegało, że to bardzo źle, ale początkowo problemów nie widziałem. Typowe śniadanie w pracy to była sztaba czekolady 300 g przepijana słodkim sokiem...
Po kilku miesiącach się zaczeło - problemy ze wzorkiem, huśtawka emocjonalna, huśtawka energetyczna, napady senności... Sypiałem po 9 godzin w nocy, dosypiałem po 2-3 popołudniami i byłem tak słaby, że ledwo przejeżdżałem 3,5 km trasę z pracy do domu...
Później pogarszały się zęby oraz... mózg... (pamięć, koncentracja itd.).
Dziś, poza bakaliami, słodką truciznę jadam od święta....
DaruS
| 20:23 sobota, 28 września 2019 | linkuj Mam ten sam ''problem'' - zjem niemal każdą ilość słodyczy. Niestety na nasze nieszczęście, nie jest to zbyt zdrowe ;)
jotka69
| 13:53 sobota, 28 września 2019 | linkuj Narobiłeś mi smaku na słodkie. Idę do kuchni. Zaparzę dobrej kawy i zjemy z Marcinem resztę przepysznego ciasta.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!