Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi robert1973 z miasteczka Elbląg. Mam przejechane 598046.00 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią brak danych. i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
Statystyki zbiorcze na stronę

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy robert1973.bikestats.pl

Archiwum bloga



Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2024

Dystans całkowity:5001.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Liczba aktywności:31
Średnio na aktywność:161.32 km
Więcej statystyk

Daleko za Księżycem

Niedziela, 11 sierpnia 2024 · dodano: 11.08.2024 | Komentarze 2

100 wigry 3

To KONIEC.

jest dzień 17 lipca, północ.
dzień zawsze zaczyna się o północy.

wstałem wypoczęty, w Narewce było cicho, już nie padało, nawet asfalt był suchy.
w Ośrodku Wypoczynkowym w tej chwili byłem sam, Michael wyjechał...dokładnie o 23:11,
( informację tę przekazał mi mój kibic ).
nie kontrolowałem tego wcale, nie miałem zamiaru niczego w sobie pośpieszać.
grupa pościgowa z obcokrajowcami na czele jeszcze nie dojechała do Narewki.
Oficjalnie Ganzinger wystartował przede mną w Warszawie równe pół godziny po mnie,
teraz więc miał jeszcze większą czasowo przewagę.

wyjazd z Narewki, w totalnej ciszy i pustkowiu.
Na drodze nie było żadnych samochodów, oprócz...radiowozu.
no...poza jeszcze leżącymi gałęziami powstałymi w wyniku burzy.
Hajnówka, Kleszczele...w drodze na Sokołów Podlaski dopiero rozpoczął się dzień.
Michael Ganzinger był już za mną, nie ukrywam, że wtedy zacząłem szybciej jechać...
choć nie z jego powodu.
zależało mi wyłącznie na tym, aby być w Warszawie przed godziną 12:03, aby oficjalnie
przejechać RAP w czasie poniżej 11 dni, i to zrobiłem.
bardziej jednak chyba zależało mi na tym, aby to szybciej ukończyć i nie wlec się na ostatnich kilometrach.

To nie jest tak, że cały ten RAP traktowałem bez emocji w sensie takim, że i tak to zrobię,
i takie tam ble ble ble.
to nie jest też tak, że mimo wszystko powinienem się go obawiać w jakikolwiek sposób.
Race Around Poland jest najtrudniejszym i najdłuższym ultra w Polsce...
jako jedyny na Świecie przejechałem go w pełni po raz czwarty !!
było we mnie mnóstwo emocji, choć nie zawsze, nie raz czułem się tak, jakbym jechał pod domem.
Oficjalnie to moje 25 ultra o powierzchni minimum 1000 kilometrów.
nie wyobrażam sobie tu nie być...nie z uwagi na statystki.

Dojechałem na metę na szosowym rowerze Giant Advanced, który ani razu nie sprawił mi na trasie problemów,
jak zwykle żadnych kapci, i byłem na mecie tak samo ubrany jak na starcie.
do ostatnich kilometrów byłem przekonany o tym, że mimo wszystko tym razem będzie inaczej,
że nie mogę przecież odczuwać tego jeszcze lepiej, wznioślej, ani nawet tak samo.
Usprawiedliwiałem w sobie tą sytuację tym, że jest to po raz czwarty i czas wreszcie się do tego przyzwyczaić...

i nagle cała ta retoryka upadła, gdy miałem dokładnie zaledwie 1600 metrów do mety.
Mało !! w tym momencie na garminie odczytałem wiadomość od Sierry..."Ostatnia prosta"...
nie tyle słowa, co świadomość tego, że poprzez te dwa wyrazy mam absolutną pewność w tym, 
że teraz nie jestem sam...wywołały we mnie największe z rowerowych emocji...popłakałem się,
tak jak zawsze, oczywiście z uśmiechem na twarzy.
od teraz, i tylko wyłącznie w tym miejscu, już do samego końca jechałem na stojąco,
a na mecie poprzez to wszystko były we mnie jeszcze większe emocje niż dotychczas.
Tak bardzo bałem się od samego początku tego, że nie poczuję się już lepiej, a jednak, wydarzyło się to.

jaki czas, które miejsce ?...w geście tryumfu na mecie podniosłem dłoń z wysuniętymi emocjonalnie czterema palcami.

...wszystko wskazuje na to, że wrócę tu za rok,
gdybyś tylko chciał, mógłbyś być w tych chwilach razem ze mną,
na każdym kilometrze od samego początku do końca, od Warszawy poprzez wiele miejsc do Warszawy.
gdybyś tylko chciał. 
Ja chciałbym.









Daleko za Księżycem

Sobota, 10 sierpnia 2024 · dodano: 10.08.2024 | Komentarze 0

190 wheeler
9 wigry 3

cz. XVI Race Around Poland

z Gołdapi wyjechałem jakoś po 2 w nocy. Nie dlatego, aby nie gotować się w dzień.
Będę też jechał dzisiejszy cały dzień w najcieplejszej jego porze bo uwielbiam się gotować.
a tak przy okazji...przede mną blisko są dwaj bikerzy RAP, z Austrii i Indii, oczywiście nikogo nie gonię.
Moim celem jest delektowanie się od samego początku trasą na której nikogo nie ma, dosłownie.

Coś pięknego, noc znikająca w poranek, cieplutko, ciemno, jasno, a co najważniejsze...potężnie cicho.
Z każdej strony było cichutko i te wspomnienia, mnóstwo wspaniałych pozytywnych silnych emocji rowerowych.
sam już nie wiem, czy częściej jeździłem tu na ultra, czy w samotności.
jak ja uwielbiam tu być, nie tylko na głównej trasie, ale w tym wszystkim, co jest po obu jej stronach.
Gołdap, Kiepojcie, Stańczyki, Wiżajny, Rutka Tartak, Sejny...tu zawsze jem śniadanie.
wschód słońca widziałem w Wiżajnach.

a potem ? ...przed Wiżajnami wyprzedziłem obywatela Indii, z Austriakiem "tasowałem" się na całej dzisiejszej trasie,
Michael chyba nie spał dzisiejszej nocy w normalnym łóżku bo trzykrotnie widziałem go śpiącego na przystankach autobusowych właśnie na odcinku od Gołdapi aż do Sejn. W Lipsku ponownie się spotkaliśmy i aż do Narewki raz on był przede mną, raz ja jechałem kilka kilometrów przed nim, kto przed kim był zależało od ciepłego dnia, wyprzedzaliśmy się podczas picia przy sklepach...w innych się stołowaliśmy.

ten odcinek, cała wschodnia ściana, bardzo mi się podoba, szkoda tylko tego objazdu w miejscowości Kowale, ale i tak było zajebiście.
piłem tylko to, co zakupiłem w sklepie, lodowate, w bidonie miałem bowiem kompot.
Przed Narewką nie mogłem ominąć Michałowa...lody świderki są tam, duże, na pewno najtańsze w Polsce !! tylko za 7 zł,
i nie jakieś wybrakowane, duże, bardzo smaczne. Zjadłem trzy, a w pobliskiej karczmie mały obiad.
DO Narewki nie miałem daleko, na tym odcinku bardzo mi się chciało pić, jak nigdy, było tak gorąco, że
po raz pierwszy czułem się jak "wysuszony". Na 30 kilometrach nie wypiłem jednak nic, jechałem na tym, co napiłem się w Michałowie.
W Narewce jednak w pierwszym ze sklepów zakupiłem swoje napoje i mnóstwo swoich słodyczy bo wiedziałem, że tu zostanę na kilka godzin. Dlaczego ? Za godzinę ma wybuchnąć potężna burza, która od trzech godzin wisi w powietrzu, z totalną ulewą.
W PK ugoszczono mnie smacznie, panie te same, niezmiennie, sympatyczne.
A burza była, od godziny 19 lało potężnie. ja leżałem jednak w tym czasie w suchym pokoju.

W PK w Narewce byłem tylko z Michaelem, jakoś od 18- tej, grupa pościgowa nie dojechała do nas ani wieczorem, ani nocą ..burza i potężna ulewa zatrzymała ich jakieś 30- 50 km przed Narewką...Zasnąłem o 20, obudziłem się równo o północy.

Cały dzisiejszy dzień żyłem dniem jutrzejszym, w mojej głowie była tylko WARSZAWA...już widziałem siebie w hotelu, w Stolicy oczywiście.



Daleko za Księżycem

Piątek, 9 sierpnia 2024 · dodano: 09.08.2024 | Komentarze 0

200 wheeler
17 wigry 3 

cz. XV Race Around Poland

...z Nowakowa pojechałem w kierunku mety.
bo do domu oczywiście prawdopodobnie nie mogłem zajechać.

jechałem drogą, którą codziennie każdego dnia jeżdżę od dwóch do czterech razy ( wyjazd- powrót i wyjazd powrót- wyjazd powrót ), zawsze jeśli jestem w domu. Czułem się mimo wszystko oczywiście odmiennie, tak jak się każdy z nas czuje na najdłuższym i najtrudniejszym ultra w Polsce.
Sytuacja nadzwyczajna, więc i dziwne było również to, że śniadanko jadłem sobie zaledwie 30 km od domu, we Fromborku,
w hotelu wysokiej klasy. ( Nie ) możliwe. Przepyszne śniadanko.
Po zjedzeniu posiłku wyjechałem znowu na metę i...wtedy doszło do pewnej sytuacji.
Otóż...cały ELBLĄG zaczął się budzić, elbląscy rowerzyści także...których pierwszą czynnością po przebudzeniu się było oczywiście wzięcie telefonu do ręki celem wyszukania mojej "kropki"...ależ było zdziwienie, że "kropka 1973" jest już sporo daleko za Elblągiem i co najważniejsze...oddala się od niego. Nikt nie miał wtedy szans na dogonienie mnie.
Proszę się nie martwić, za rok jest kolejna szansa nieprzywitania mnie na moście w Nowakowie.

...Nowakowo- Frombork- Bartoszyce- Kętrzyn, a potem wspaniała emocjonalnie dla mnie droga na Węgorzewo.
Na PK w miejscowości Trygort zostałem ugoszczony po królewsku...na początek coca cola z lodem i pudełko borówek amerykańskich.
Najpierw spytałem oczywiście grzecznościowo ile mogę wypić i ile zjeść.?...odpowiedź była jedna: WSZYSTKO...amazing.
Było też wiele innych rzeczy oraz cisza...której sobie zażyczyłem. Byłem tu wcześnie, jakoś po południu, gdy leżałem sobie na łóżeczku
miałem nawet propozycję pozostania tu na noc...wieczorem bowiem miał tu przyjechać Remek, miał być też grill na bogato...
no tak, można by było zostać, czas wylewał mi się z kieszeni...
na tym PK był ze mną tylko Michael Ganzinger...który cały czas czyścił rower.

Wybrałem wyjazd na metę, aby w pięknej dziennej scenerii, a nie nocą, przejechać najpiękniejszy odcinek drogi w Polsce...Węgorzewo- Banie Mazurskie - Gołdap.
w Baniach zjadłem oczywiście obowiązkowe lody, a nocleg w Gołdapi w hotelu, w którym zawsze się zatrzymuję i nocuję.
Czuję się wyśmienicie, rower sprawnie kręci. Pogoda wspaniała, bo dzisiaj też trochę się podgotowałem, a co najważniejsze...
jestem w grze.
Na dzisiejszą metę wybrałem Gołdap. Nie jadę dalej. Dlaczego ? Bo nie.


Daleko za Księżycem

Czwartek, 8 sierpnia 2024 · dodano: 08.08.2024 | Komentarze 2

170 wheeler
32 wigry 3

cz. XIV Race Around Poland

...na moście w Nowakowie poza mną nikogo nie było w dniu 15 lipca 2024 roku.


Daleko za Księżycem

Środa, 7 sierpnia 2024 · dodano: 07.08.2024 | Komentarze 3

70 wheeler
33 wigry 3

cz. XIII Race Around Poland

15 lipca 2024 roku od godz. 2.30 z miejscowości Straszyn
wypoczęty, a co najważniejsze... wyprany po dziewięciu dniach, a więc pachnący
jechałem w kierunku swojej rodzinnej miejscowości.
Jestem uczestnikiem potężnego ultra, o godzinie 5:10 jestem w Nowakowie,
przejechałem właśnie 2777 km trasy,
jestem zaledwie kilka kilometrów od Elbląga...mimo to nikt mnie w tym miejscu nie przywitał.



Daleko za Księżycem

Wtorek, 6 sierpnia 2024 · dodano: 06.08.2024 | Komentarze 3

200 wheeler

cz. XII Race Around Poland

jest dzień 15 lipca 2024 roku.
dokładnie o godzinie 5:10 jestem na moście w Nowakowie, kilka kilometrów od Elbląga.
Nikt mnie nie przywitał.


Daleko za Księżycem

Poniedziałek, 5 sierpnia 2024 · dodano: 05.08.2024 | Komentarze 0

178 wheeler

cz. XI Race Around Poland

Jest niedziela, 14 lipca 2024 roku.
z Koszalina wyjechałem jakoś o godzinie 2 w nocy, nie dlatego, aby uniknąć jazdy w dzień no bo przecież ja
uwielbiam się gotować. Dlatego, aby na odcinku aż do Darłowa spotkać jak najmniej samochodów.
I udało się. Tam było o tej porze totalne pustkowie, a ponadto uraczyła mnie widokowo piękna noc w pakiecie ze wschodzącym
słońcem. Aż do Sławna było bajecznie.
a potem ? śniadanie w Słupsku, podwieczorek w m. Główczyce, a obiad na PK w Kłębowie...czyli wszystkie posiłki 
wyłącznie w moich miejscach.
a potem ? dojechałem planowo do m Straszyn k. Pruszcza Gdańskiego o godzinie 18 i...wakacje !!
spotkałem się z bliskimi mi osobami, wyprałem się i ...obejrzałem mecz finałowy Mistrzostw Europy
w piłce nożnej. 
rowerowo jestem już dzień "do przodu", nic nie muszę więcej.


3 Wigry 3

Niedziela, 4 sierpnia 2024 · dodano: 05.08.2024 | Komentarze 0

65 wheeler 
60 wigry 3 

3 Wigry 3.
wszystkie z Elbląga.



...jak widać Wigry "na chodzie"


Mierzeja Wiślana statkowo i składakowo

Sobota, 3 sierpnia 2024 · dodano: 03.08.2024 | Komentarze 3

101 wigry 3













Daleko za Księżycem

Piątek, 2 sierpnia 2024 · dodano: 02.08.2024 | Komentarze 0

200 wheeler
2 wigry 3

cz. X Race Around Poland.

a więc...jadę do Warszawy.
wyjechałem z Kostrzyna nad Odrą wcześnie, bo już o 2 w nocy.
ciemno, pogoda wspaniała, już nie lało,
miałem świadomość jednak, że jadę na spotkanie z deszczem.
początek, wyborny, uwielbiam tu być,
nie kręci mnie natomiast przejazd przez Szczecin, nie lubię odcinka, aż do Goleniowa.

a potem ? w drodze na Kołobrzeg nie padało mocno, nie było jednak normalnie,
temperatura się obniżyła, wiatr się wzmocnił, było mi więc zimno, w kilku okienkach pogodowych
byłem nawet w fazie zamarzania.
Na PK w Kołobrzegu miałem nie zajeżdżać w ogóle, ale gdy gospodarz wyjechał do mnie na główną
ulicę...nie miałem odwagi odmówić. a tam ? spędziłem blisko dwie godziny pijąc kompoty ze słoików.
tu wiedziałem, że dziś dalej niż do Koszalina nie dojadę, nie miałem zamiaru wjeżdżać w stertę samochodów
w przymorski teren...jutro w tym miejscu nie będzie ich wcale.
spanie, jak zwykle w sportowym hotelu Gwardii Koszalin.
byłem tu wcześnie bo około 18, tradycja to tradycja, wakacje są, miałem być normalnie zmęczony i byłem.
...na koniec sterta słodyczy, ulubione napoje, TV.
dobranoc.