Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi robert1973 z miasteczka Elbląg. Mam przejechane 577366.00 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią brak danych. i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
Statystyki zbiorcze na stronę

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy robert1973.bikestats.pl

Archiwum bloga



  • DST 394.00km
  • Aktywność Jazda na rowerze

Toruń-Włocławek-Soczewka-Gubin-Sochaczew-Grójec-Radom-Ostrowiec Św-Opatów

Niedziela, 24 lipca 2011 · dodano: 28.07.2011 | Komentarze 2

Około 3 rano byłem we Włocławku. Tu PK zarządzał znany mi z ubiegłego BB Tour Rebe. Jak zobaczył w jakim stanie jestem to opiekował się mną jak własnym synem. Dał mi leżak, herbatę i przykrył mnie kocem. Gdy już tak wpadłem w gębię tego leżaka to nie miałem siły na nic. Byłem wyczerpany. Nie, nie byłem zmęczony, ale bardzo niepokoił mnie ból dwóch kostek i miejsca pod kolanem prawej nogi. Niby miałem siły, ale pedałując raz tylko jedną potem drugą nogą, jakby mi te siły zabierało. Do Włocławka droga to tragedia tak jak przed rokiem- Po Włocławku było super. Cały czas byłem niedaleko owej grupy 10 kolarzy. Za dużo jednak sikali po drodze- przed m. Soczewka wraz z Andrzejem Włodarskim odłączyłem się od nich.
Do Gąbina przyjechałem ok 7 rano- to połowa trasy. Kostki już mi spuchły konkretnie, Andrzejowi zaś kolano. Rok temu w dobę dojechałem do Sochaczewa -540 KM, dziś w dobę zrobiłem jakieś 20 km mniej. Już powoli zaczęło się źle dziać w mojej psychice. Zacząłem nagle myśleć co będzie jak nie dojadę ?. Kilka km przed kolejnym PK w m. Guzów wraz z Andrzejem na stacji paliw kupiliśmy Ibuprom. Wzieliśmy po dwie tabletki- po kilkunastu minutach ból jakby trochę odchodził.
W Guzowie byłem równo o 10 rano. Teraz myślałem, że realny jest dojazd do Wsoły, a co potem, zobaczę. Nie padało, ale teraz wiatr był w twarz. Jechałem za dużymi grupami licząc, że ktoś zna drogę bo mnóstwo było dla nas zakazów. Przed m. Wsola złapał nas jeszcze ulewny kilkuminutowy deszcz, a potem siąpający.
W Grójcu byłem o 13- tej, we Wsoli jakoś po 16-tej. Okazało się, że tu nie jest główny PK, ten zaś będzie w następnym PK w Iłży. Od tej chwili Andrzej podjął decyzję o rezygnacji z dalszej jazdy- już miałem informację o rezygnacji kilku innych osób. Przed wyjazdem w dalszą drogę do hotelu zdążył przyjechać lekarz- staliśmy wokół niego w kilka osób- każdy wyciągał rękę do niego, by dostać tabletki przeciwbólowe. Wielu osobom przewiało stawy lub coś innego.
Zdążyłem wjechać do Radomia- burza taka nagle powstała z piorunami, że było mi już wszystko jedno- wyprzedzające Tiry jeszcze bardziej mnie moczyły i innych. Do Iłży dojechałem- tu zjadłem gorący posiłek. Siedziałem jednak cały mokry, w butach tylko woda. Któś powiedział, że lać będzie nadal, choć nie mocno. Z Iłży wyjeżdżałem o 21- szej. Chwilami przechodziła mnie myśl,aby się przespać i nie walczyć o jakiś wynik...bardziej jednak było we mnie przeczucie, że muszę jechać dalej. Ja już nie chciałem dalej jechać, ja wiedziałem, że już tylko muszę jechać. Było ciemno, a mi zimno. Deszcz oczywiście lał. Wyjechałem z Iłży kompletnie sam- ten odcinek znam dobrze. Od tej chwili pomyślałem sobie...trudno. Uznałem, że teraz rozpoczynam najgorszą wycieczkę w tym roku, któą muszę zaliczyć. Pocieszałem się tym, że pozostało mi tylko 300 KM, a czas przecież do jasnej cholery przecież się kiedyś skończy. No i zdarzył się cud !! W Ostrowcu Świętokrzyskim deszcz przestał padać- było potem nawet ciepło /15 stopni / więc jadąc szybko nawet trochę wyschłem. Do Opatowa było trochę górek- nie zrobiły na mnie wrażenia tylko dlatego, że wiedziałem jakie są. Ale się namęczyłem i tak. Ciągle czułem ból w kostkach- choć nie duży. Bałem się jednak, że jak tabletki przestaną działać to pękną mi nogi. Zbliżałem się do kolejnego PK w m. Lipnik i postanowiłem że nadal będę jechać kolejną noc bez spania. Byłem dumny z siebie, z tego co już przejechałem- niby doznałem kontuzji, ale w końcu miałem lepszy rower... i to mnie trochę podbudowywało...nie mówiąc o dzwoniących do mnie kolegach z Elbląga, o których napiszę później.



Komentarze
robert1973
| 23:00 piątek, 29 lipca 2011 | linkuj Dziękuję
tomar66
| 17:35 piątek, 29 lipca 2011 | linkuj Cały czas byłem z Tobą na gps-ie, podczas startu i podczas Twojego dojazdy do mety.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!