Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi robert1973 z miasteczka Elbląg. Mam przejechane 605753.00 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią brak danych. i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
Statystyki zbiorcze na stronę

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy robert1973.bikestats.pl

Archiwum bloga



  • DST 377.00km
  • Aktywność Jazda na rowerze

Świnoujście-Łobez-Drawsko Pom- Czaplinek-Wałcz- Piła-Kruszyna-Toruń

Sobota, 23 lipca 2011 · dodano: 28.07.2011 | Komentarze 2

Wstałem po 6 rano. O 7.30 jechałem już promem Bielik na miejsce początkowego startu. Nie miałem głowy do robienia zdjęć- przepełniony byłem całkowicie emocjami.
Ostatnbie chwile przed startem © Robert1973

Już się grupujemy powoli © Robert1973

To miejsce ostrego startu © Robert1973

1 KM od promu- ostry start © Robert1973

Ci startowali przede mną © Robert1973

Zdzisłąw Kalinowski © Robert1973

Wczoraj od Kuzyna Mariusza dostałem dobre słowo...na początek. Od dziś musiałem już radzić sobie sam. Ruszyłem ok.8.40- nie przypominam sobie, abym o czymś innym myślał- nawet nie pamiętam o której dokładnie ruszyłem. Nagle ktoś powiedział, abym podjechał do lini, po czym za chwilę odjechałem. Naprawdę przeżywałem ten start, ten cały wyścig. Podobnie czułem się rok temu. Każdego roku będzie moim celem...najważniejszym. I tylko dlatego, że trzy lata temu nie wyobrażałem siebie nawet na starcie. A dziś...już jestem na nim drugi raz.
Od razu jechałem blisko 35 KM/h- początkowo nie padało, ale jezdnia była mokra- jechałem z wiatrem, więc pod wpływem prędkości i tak byłem mokry. W okolicy Międzyzdroi- 15 KM- zaczęło padać. Nadal jechałem szybko- dość powiedzieć, że na ok. 20 KM dogoniłem Daniela Śmieja, który wyjechał przede mną 3 minuty- a On dobry jest. Wraz z nim wjechałem na pierwszy PK- ok 80 KM. Byłem tak mokry, że po zatrzymaniu się nie wiedziałem co robić. Zdążyłem wziąć przysługujące mi jedzenie- kiedy zjadłem drożdżówkę- Daniela już nie było, nikogo nie było. Bezwładnie wyruszyłem- nie byłem zmęczony, ale potwornie mokry. Na niebie żadnych przejaśnień. Jechałem nadal ponad 30 KM/h. Na 2 PK w Drawsku Pomorskim po posiłku odjechałem kilometr i zorientowałem się, że zostawiłem kask- trzeba było wracać. Trudno. Nadal deszcz, deszcz i deszcz. Pozdrawiam Tych, którzy mi mówili, że mam się cieszyć, że będę jechał z wiatrem i ku lepszej pogodzie. W efekcie w deszczu jechałem tak jak inni około 150 KM. Co było potem? Potem 150 KM schłem. Pocieszało mnie tylko, że na głównym PK w Kruszynie k. Bydgoszczy miałem suche ubrania. W Wałczu zaczęła mnie boleć noga pod kolanem. Na około 250 KM bolały mnie na zmianę dwie kostki- tak jakbym je przewiał. W Kruszynie byłem jakoś o 20-tej. Godzinna przerwa w suchych ubraniach pozytywnie mnie nastawiała do dalszej jazdy. Trasę do Torunia przejechałem głównie z Andrzejem Włodarskim- na przemian regulaminowo 100 metrów albo za nim albo przed nim. Na 10 KM przed Toruniem dogoniła nas grupa 10 osób i dobrze bo w ten sposób nie błądziłem w Toruniu. Nogi bolały mnie coraz bardziej. Najważniejsze, że psychicznie byłem wciąż mocny. Andrzej który ze mną jechał także narzekał na ból w nogach. On w efekcie dołączył do tej grupy, ja musiałem jechać za nimi. Ten dzień jakoś szybko minął- udało mi się nie wpaść na drogi ekspresowe. Najgorsze, że kotś mówił, że niebawem wciąż będzie lało. Ale nic- jechałem dalej, bez spania.



Komentarze
robert1973
| 23:01 piątek, 29 lipca 2011 | linkuj Dziękuję
Darecki
| 21:08 czwartek, 28 lipca 2011 | linkuj Dzisiaj pogaworzyliśmy sobie o Tobie z Tomarem. Za emocje serdecznie dziękujemy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!