Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi robert1973 z miasteczka Elbląg. Mam przejechane 575865.00 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią brak danych. i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
Statystyki zbiorcze na stronę

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy robert1973.bikestats.pl

Archiwum bloga



KSIĘŻYC - PLUTON

Poniedziałek, 31 sierpnia 2020 · dodano: 31.08.2020 | Komentarze 3

...dziś rozpocznę relacje z BB Tour. Ale najpierw Kosmos:

W Kosmosie przejechałem już 420 tysięcy 993 kilometrów.
wszystkie moje rowery mają przejechane łącznie 461 tysięcy 962 km

1) szosowy GIANT TCR ma 186 tysięcy 077 km - 40,3%
2) górski GIANT ma 116 tysięcy 990 km - 25,3%
3) szosowy WHEELER ma 100 tysięcy 256 km - 21,7%
4) szosowy Giant advanced ma 29 tysięcy 405 km - 6,4%
5) szosowy GIANT propel ma 17 tysięcy 850 km - 3,8%
6) górski ANTHEM ma 8 tysięcy 810 km - 1,9%
7) kultowe WIGRY 3 ma 2 tysiące 574 km - 0,6%

miesiące:
1) CZERWIEC: 46.756 km- 11,1 %
2) SIERPIEŃ: 41.775 km
3) maj: 41.731 km
4) marzec: 40.905 km
5) kwiecień: 36.915 km
6) październik: 35.990 km
7) lipiec: 34.109 km
8) wrzesień: 32.321 km
9) listopad: 30.979 km
10) luty: 30.548 km
11) styczeń: 28.800 km
12) grudzień: 20.164 km- 4,8 %

dni tygodnia:
1) SOBOTA: 80.630 km- 19,2 %
2) NIEDZIELA: 72.252 km
3) poniedziałek: 58.455 km
4) środa: 56.560 km
5) czwartek: 55.638 km
6) piątek: 49.397 km
7) wtorek: 48.061 km- 11,4 %

pory roku:
1) LATO: 122.643 - 29,1%
2) WIOSNA: 119.548 km
3) jesień: 99.290 km
4) zima: 79.512 km- 18,9 %

Wreszcie mogę się do czegoś porównać.


...wyszedłem z hotelu po godzinie 18- tej, miałem blisko do miejsca startu.
Przy promie Bielika byłem przed 19- tą. W tym momencie było tam zaledwie kilku ultramaratończyków, takich jak ja.
Minuty mijają, jest nas po chwili więcej, reporterzy coraz śmielej robią mi zdjęcia, przeprowadzają ze mną wywiady, czuję, że wszyscy są jakoś mimo wszystko zdezorientowani tą sytuacją, jaką stworzyłem. Widzę, że widzą, ale czuję, że Oni jakoś tego nie czują...że to żart,
że to kolejna atrakcja organizatora. Ależ szybko dla mnie upływały te minuty do startu.
Za zgodą Roberta Janika nie z numerem 1, ale jako pierwszy miałem wystartować na trasę BB Tour, dokładnie o godzinie 19:55, by w ten sposób na trasie przed metą wszyscy mogli mnie wyprzedzić.
tymczasem nadeszła już godzina 19:52...a na promie nie było nawet Janika. Totalna klapa organizacyjna.
Nie tylko ja się denerwowałem. Pierwsza grupa nie wchodzi więc na prom, ja tak. Idę na jego zaplecze, aby założyli mi GPS.
Panie, które to obsługiwały widząc mnie z numerem 96 nakrzyczały na mnie typu "co ja tu robię?".
Po wytłumaczeniu nagle pojawił się Robert Janik i zaczęto mnie obsługiwać. Tyle, że...źle, bo Pani zakładała mi wyłączonego GPS-a.
Robert widząc to trochę się wściekł, ba...nawet nie źle, ale sytuacja szybko się uspokoiła.
Po tym wszystkich stanąłem na starcie z "pierwszą" grupą.
To właśnie w tym momencie zaczęły się budzić we mnie emocje.
Brakowało mi muzyki, bardzo mi jej brakowało. Nie mogłem jednak i nie chciałem zagłuszyć tych emocji.
Bo wiedziałem, że dzieje się coś, co nigdy się nie powtórzy. Bo to jest pierwsze...i takie właśnie będzie.
to uczucie pozostanie we mnie, na zawsze.

Wystartowałem dokładnie o godzinie 20:06.
Ale czad !!!!!!!!!!!!!!!! To się dzieje, naprawdę.
To uczucie, które narodziło się we mnie ponad rok temu, właśnie teraz eksplodowało na zewnątrz.
Cały Kosmos patrzył na mnie, gdy zjeżdżałem z promu Bielik.
Jak się można było domyśleć...pierwsi Bikerzy wyprzedzili mnie jeszcze przed torami kolejowymi...później, co kilka kilometrów mijała mnie jakaś grupa kilku kolarzy. Na uwagę zasługuje fakt, że każdy uczestnik BB Tour pozdrawiał mnie, niektórzy nawet zwalniali, by przez chwilę obok mnie pojechać. Już zdradzam tajemnicę, że tak było do samego Końca !!!!!! Niesamowite.
Dwóch z nich tak krzyknęło motywująco do mnie, że po moim ciele, aż dreszcze przeszły.
jeden z Nich krzyknął, że najbardziej będzie kibicował mi i Kurierowi na tandemie, wiadomo z jakiego względu.
Krzyknął,...że jesteśmy niesamowici, wspaniali. Ale czad. To naprawdę przeszyło całe moje ciało.
Nie mogłem zawalić.
Mało, w pierwszej z miejscowości na trasie, dokładnie w m. Dargobądz pozdrawiali mnie mieszkańcy z przydomowych ogródków,
oczywiście ze względu na to, że widzieli mnie na Wigry 3. Byłem pewien, że nie posłucham sobie na trasie muzyki. każdy ze mną rozmawiał, lub przynajmniej coś miłego krótkiego powiedział.
...a ja sobie jechałem i jechałem, a wszyscy mnie wyprzedzali.
A ja ich doganiałem na czerwonej sygnalizacji przed Płotami, gdzie były dwa duże zwężenia jezdni z uwagi na remonty.
Było ciemno, cicho. Dla Wigry 3 ten pierwszy etap nie był niczym szczególnym.
Czułem ten rower od samego początku, więc i on czuł i wiedział to co się dzieje.
Nie oszukiwałem go nic a nic. Znał pełną odległość.
77 kilometrów do pierwszego punktu kontrolnego miał pokonać bez żadnych problemów. Przecież jeździł już takie dystanse.
Pamiętam, że w większości na tym odcinku jechałem samemu, oczywiście w ciemnościach.
Znałem to uczucie. Po drodze, w Golczewie dorwała mnie pięciominutowa totalna ulewa, całkowite oberwanie chmury.
Ktoś przed Płotami odpadł ze swojej grupy, był bez nawigacji...dogoniłem go i zaprowadziłem do PK.
W Płotach zameldowałem się o godzinie 23:30, tego samego dnia, w piątek.
I co ? Od razu poruszenie nie tylko wśród uczestników BB, ale także wśród wolontariuszy na punkcie kontrolnym.
Ależ to było bardzo miłe, bo zarówno ja, jak i mój rower byliśmy w totalnym zainteresowaniu.
Bardziej jednak oglądano Wigry, niż mnie.

tylko jeden z Bikerów widząc mnie z numerem 96 zapytał z niedowierzaniem : "co ja tu robię?".
jego brat z numerem 97 startuje przecież jutro nad ranem...odpowiedziałem mu, że wszystko jest Ok bo ja jadę w innej kategorii.
Gość spytałem mnie: "w jakiej ?" odpowiedziałem mu wskazując palcem na mój rowerek...zaniemówił.
Usiadłem na krzesełku, zacząłem coś jeść, jeszcze nie zacząłem pić.
Wiedziałem, że pojadę jeszcze dalej.

składak Wigry 3 na ultramaratnie Bałtyk Bieszczady Tour ?
To nigdy nie zdarzyło się w przeszłości.
Wszystko działo się teraz.
Czy to wydarzy się w przyszłości?
Wszystko dzieje się teraz.



Komentarze
robert1973
| 20:16 piątek, 25 września 2020 | linkuj Dziękuję, to miłe
mors
| 21:39 niedziela, 6 września 2020 | linkuj Chciałbym przejechać BBT na monocyklu... jeśli tylko zwiększą limit czasu do 2 tygodni...
siwobrody
| 15:20 czwartek, 3 września 2020 | linkuj Witam. Ja jestem jednym z tych co święcie wierzył że start na BBT rowerem Wigry to żart organizatorów lub uczestnika tego wydarzenia.
Pojechałem do Świnoujścia zobaczyć start "kosmitów" i pokibicować kilku znajomym którzy startowali.
Koledze który dwa lata temu musiał wycofać się na 800 km bo tak obtarł mokry tyłek że pojawiły się otwarte rany . W tym roku dojechał .
Pani Patrycji która zaczęła jazdę sportową na tandemie w tym roku, na przełomie kwietnia i maja, i w tak krótkim czasie była w stanie sięgnąć po start w BBT . I go ukończyła.
Paru innym znajomym którzy startowali nie po raz pierwszy i o których się nie martwiłem a mimo to nie wszyscy dojechali. .
Ale w życiu bym się nie spodziewał że spotkam "kosmitę" który składakiem przejedzie taką odległość .
Może i ten egzemplarz Wigry trafi do muzeum ale tylko dzięki temu że Pan go wybrał.
Już wiem że nie ważne czym ale ważne kto.
I teraz już nigdy nie będę narzekał na sprzęt a jedynie na własne słabości.
Wigry na trasie to sensacja ale jedyną prawdziwą gwiazdą jest ten który na nim jechał.
Pozdrawiam.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!