Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi robert1973 z miasteczka Elbląg. Mam przejechane 606091.00 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią brak danych. i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
Statystyki zbiorcze na stronę

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy robert1973.bikestats.pl

Archiwum bloga



CIEMNA STRONA KSIĘŻYCA - ZAKAZY

Poniedziałek, 4 listopada 2019 · dodano: 04.11.2019 | Komentarze 6

...poproszę jeden normalny bilet do Warszawy, plus bilet na rower.
i wtedy słyszę odpowiedź pani w kasie, natychmiastową, bez sprawdzania czegokolwiek: "będzie problem".
nie dość, że tych zakazów dotyczących rowerów jest co raz więcej to jeszcze w świecie,
w którym główny nacisk kładzie się na ekologię, dbanie o klimat...mówi mi się, że problemem jest
zawiezienie roweru do Warszawy, gdziekolwiek.

takie słowa ostatnio często słyszę. I w Elblągu, i w Warszawie, i w Gdyni.
Bo moja sytuacja obecnie wygląda właśnie tak, że mam taki komfort, że mogę pozwolić sobie
na przewożenie rowerów w miejsca, gdzie jest mi najlepiej.
A gdy biegnę do ostatniego wagonu, który oczywiście nie jest przystosowany do przewozu rowerów...
to konduktor już ze środka pociągu wydziera się do mnie z zapytaniem, czy aby na pewno mam bilet na przewóz roweru?
I mając bilet, nawet gdy nie ma miejsca na rower to wpuści mnie do pociągu nie przejmując się tym, że to nie fair.
jednak jeśli w takiej samej sytuacji nie będę miał biletu na rower to mi biletu zwyczajnie nie sprzeda bo powie, że nie ma miejsca na przewóz roweru.

Już nie pamiętam, kiedy wyjechałem rowerem w kierunku Łęcza przez Krasny Las.
Ostatnio wiele miesięcy temu, z Mareckim, nie wiem czy bardziej nocą, czy wcześnie nad ranem.
Jechaliśmy ulicą, bo o tej porze praktycznie nie ma samochodów.
A kiedyś tą drogą jeździłem po kilka razy dziennie, przez cały dzień.
Teraz mam lepiej. Bo wybudowali mi obok drogę dla rowerów, asfaltową, a jakże, kilkukilometrową.
Tyle że do niej najpierw muszę przejechać po chodniku, który nie nadaje się nawet do chodzenia, a już
jego jedna z połówek została nazwana drogą dla rowerów.
A asfalt ten późniejszy ? Pewnie, że fajny, zwłaszcza zimą, kiedy można jeździć rowerem, tyle że...
pełno na nim piachu bo służbom nie opłaca się sprzątać regularnie. Więc nikt nie jeździ, nawet ja.
Niech ta droga będzie. Mi służy właściwie tylko dla Wigry 3, tylko dla Wigry 3.
Ale po co jest jednocześnie zakaz dla rowerów na głównej drodze ? Zakaz dla rowerów ?
...no to mi odpowiedziano, że to dla mojego bezpieczeństwa. Bo jest tam wąsko.
Aha, no to przez pięć kilometrów dba się o moje bezpieczeństwo, a potem jadę na własne ryzyko ?

ostatnio słyszałem od mieszkańca Świnoujścia, że nie można roweru wprowadzić do budynku dworca PKP.
To i tak nie źle, bo ostatnio dojechałem do Łysej Polany i pieszo z rowerem chciałem dojść do Morskiego Oka.
Miałem dwie opcje: albo wrócić do Zakopanego i przyjechać nazajutrz śmierdzącym busem do granicy parku, albo dziś
oprzeć rower o drzewo i wrócić po niego potem.

Na Molo w Sopocie nie można jeździć na rowerze, i bardzo słusznie, tak jak nie można jechać
po pobliskim deptaku Bohaterów Monte Cassino. Zbyt dużo tam ludzi, pieszych, chodzących nie regularnie.
Ale jaki sens miałby zakaz chodzenia w tym miejscu wraz z rowerem ?

Spojrzenie kelnerki...bezcenne.
Podjeżdżam pod restaurację, opieram rower o budynek...biegnie już do mnie kelnerka.
I słyszę: "proszę nie opierać roweru o ścianę bo właściciel będzie zły".
Biorę więc rower z powrotem, mówię "do widzenia" i ...odjeżdżam.

To nie chodzi o to, że coś się uszkodzi.
Właściciele wielu miejsc robią to dla zasady.
Nie można wprowadzić roweru, bo nie i koniec.
Kierowcy też trąbią na nas dla zasady, nawet jeśli na drodze są trzy pasy ruchu, ale wystarczy, że obok jest droga dla rowerów.

Wszystkie noclegi spędzam w swoich miejscach, gdzie nikt nie próbuje zatrzymać mojego roweru na zewnątrz.

I tak mógłbym wiele pisać. Mam nadzieję, że mnie rozumiecie.
Bo Kto często jeździ rowerem to pewnie nie raz spotkał się z tym problemem.
Ręka w górę Kogo nie wpuszczono z rowerem u boku do hipermarketu, albo Go wywalono z Galerii...

To takie coś na koniec.
Sroga zima. Piąta nad ranem. No cóż. 
Wsiadłem na rower, na górala, bo za mało asfaltów było na asfaltach.
Wolna sobota, 200 km trzeba zrobić. Wybrałem więc Trójmiasto.
Pierwszy postój w Gdańsku, przejechane 80 km. Po drodze nie było nic czynnego.
To było w okresie budowy drogi ekspresowej nr 7.
Wjechałem na stację paliw jako sopel lodu.
Zsiadłem z roweru, szczęśliwy, że nareszcie coś ciepłego zjem i się napiję.
I co? Opieram rower o jakiś element, przypinam go linką i wchodzę do środka budynku.
Zamówiłem posiłek, siadam na kanapie i....widzę elegancko ubranego Gościa idącego w moim kierunku.
Szybko szedł do mnie...już byłem pewien co będzie. Nie miałem ochoty na jakieś kłótnie i przekonywania. 
Więc milczałem.
Bo wcześniej prawie zamarzłem, a za chwilę miałem odebrać jedzenie.
I co?
Ten Pan pyta się mnie, co ja wyprawiam ?
Nie zdążyłem się odezwać, a już usłyszałem dalszy monolog....
"co pan robi ? siedzi pan sobie u nas w cieplutkim budynku, a rower zostawił pan na zewnątrz w takim zimnie ?
"proszę go natychmiast wprowadzić do środka".

...bądźcie ze mną w tym ostatnim dniu przed lądowaniem.
Pozostało mi 749 kilometrów.






Komentarze
sierra
| 06:51 wtorek, 5 listopada 2019 | linkuj Kierowcy "blachosmrodów" czasem bawią się w "szeryfów" i pouczają rowerzystów, ze winni poruszać się "drogą dla rowerów" i nie wahają się zajechać drogi, gwałtownie zahamować bezpośrednio przed, ba czasem "postraszyć" i staranować "krnąbrnego" bikera…
I co z tego, ze na to są paragrafy, czują się bezkarnie... nie potrafią sobie wyobrazić, że po tym czymś zaprojektowanym z myślą o rowerzystach... nie da się rowerem jeździć...
Co do kolei żelaznej: mam podobne spostrzeżenia... jesteśmy złem koniecznym i zwykle kiedy zamierzamy ruszyć gdzieś w Polskę (niestety część drogi trzeba pokonać nie na kołach), to pytanie w kasie o bilet z rowerem dla kilku z nas kończy się stwierdzeniem: "nie ma". Co ciekawe, kiedy kupujemy bilet dla każdego z osobna - są. Tylko później okazuje się, że średnio się podróżuje, bo takich jak my jest więcej... a wagon "przystosowany do przewozu rowerów" nie jest do nich przystosowany.
Pidzej
| 06:15 wtorek, 5 listopada 2019 | linkuj Jedyna tak naprawdę taka sytuacja miała miejsce w ub. roku. W Łęczycy (Łódzkie), małym zadupiastym miasteczku zakończyłem podróż z powodu obfitych opadów deszczu. Z dworcowej poczekalni wyrzuciła mnie (a raczej mój rower) sprzątaczka, choć wszedłem ogarnięty, przebrany, niesyfiący otoczenia. Mówiąc że parking dla rowerów jest na zewnątrz. Miała na myśli wiatę ze stojakami park&ride na tyłach budynku :DDD Tak, na pewno przypnę tam tanią linką porządny rower pełen bagaży, ekwipunku a sam będę czekał w budynku... Nie wdawałem się w dyskusję, bo byłem tak zdenerwowany że zamieniając swoje myśli na słowa wyszedł bym na większego chama niż ona.
Pidzej
| 06:03 wtorek, 5 listopada 2019 | linkuj Ale akurat jeśli chodzi o PKP to mam odmienne doświadczenia. Bardzo, bardzo rzadko spotykam się z ewidentną dyskryminacją, jawną nieprzychylnością z powodu podróżowania z bagażem w postaci roweru. Te przygody co mnie czasem spotykają to takie ogólne wpadki, które czyhają na wszystkich, na zwykłych bez rowerowych pasażerów również.
Pidzej
| 05:58 wtorek, 5 listopada 2019 | linkuj Taki kraj - kraj w którym samochód jest bogiem a motoryzacja religią. Ostatnia sytuacja przy której opadło u mnie wszystko, co może opaść to Tuchola. Zabytkowe centrum miasta, ruch uspokojony, 30km/h, progi itp itd. Na wszystkich chodniczkach z polbruku konsekwentnie pomalowane rowerki. I znaki ZAKAZU JAZDY ROWEREM. Wstyd na skalę światową.

https://photos.google.com/share/AF1QipP6rS_Vol7qsmCwZFpVNfQYkSFJzERNbnS9eJkuSXieCH-nLankyWXwh7dysvRRJA/photo/AF1QipPiF0iNXC4Nr5pwflXHpbnL1jXKkCCwGFEfhSa8?key=ZFZRV3dteG92TFVmeWNyS2V4OENQcmdDbHhJU1B3

Natomiast jakbyś szukał podobnych wrażeń w większej ilości to zapraszam do Tarnowa. Tam to się dzieje...
kgrzany
| 22:11 poniedziałek, 4 listopada 2019 | linkuj DDR do Krasnego Lasu zimą ma jeszcze jedną wadę. Niekoniecznie jest odśnieżana. Opieprzył mnie jeden z blachosmrodu, żem mu drogę blokuję. Jednak gdy go uprzejmie poprosiłem by ją odśnieżył zamilkł był i umknął.
Święta prawda.
mors
| 21:26 poniedziałek, 4 listopada 2019 | linkuj Co do MORSkiego Oka, to jest jeszcze "trzecia droga" - da się wjechać rowerem w biały dzień. Tylko musi to być rower jednokołowy... :))
Podobnie z przewożeniem takiego sprzętu w pociągach i autobusach bez możliwości przewozu rowerów. :)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!