Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi robert1973 z miasteczka Elbląg. Mam przejechane 648073.00 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią brak danych. i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
Statystyki zbiorcze na stronę

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy robert1973.bikestats.pl

Archiwum bloga



Daleko za Księżycem

Poniedziałek, 19 sierpnia 2024 · dodano: 19.08.2024 | Komentarze 0

200 wheeler
29 wigry 3

...za kilka dni, to będzie już mój dziesiąty Bałtyk Bieszczady Tour,
ależ się cieszę. Kilka dni temu spojrzałem na wszystkie moje rowery
i...już wybrałem jeden z nich.


Daleko za Księżycem

Niedziela, 18 sierpnia 2024 · dodano: 18.08.2024 | Komentarze 0

151 wheeler
14 wigry 3

...na samym początku miałem dwie książki rowerowe,
o przyjemnościach jazdy na rowerze górskim, druga z nich pisała natomiast o
korzyściach wynikających z jazdy rowerem szosowym.
wbrew pozorom to nie rower szosowy był moim pierwszym rowerem
w kosmicznej rowerowej przygodzie...ba, nie był nawet drugim.

w książce o rowerach górskich MTB przeczytałem takie oto zdanie, "hamuj tylko wtedy, kiedy naprawdę jest to konieczne",
oczywiście te słowa w kilka sekund rozwiały moje nadzieje, że tego typu rowery spełnią moje oczekiwania i jednoznacznie dały mi do zrozumienia, że się do tego nigdy nie będę nadawał...ja hamowałem znacznie częściej, w lesie jechałem wręcz niemal non stop na hamulcach, z górki na pewno przez cały czas :)

po czternastu latach mam swoją definicję rowerowej sztuki... "pij tylko wtedy, kiedy naprawdę jest to konieczne :)


Daleko za Księżycem

Sobota, 17 sierpnia 2024 · dodano: 17.08.2024 | Komentarze 1

133 propel

Zełwągi - Mrągowo - Olsztyn, Pasłęk - Elbląg
z Mareckim.

przez trzy dni, być, w wielu swoich miejscach, na rowerze,
w dodatku z Kimś, być, z Mareckim...kumulacja radości.
Życzę Wam takiego Kogoś, nie tylko w życiu rowerowym.

...a jutro po czwartej nad ranem znowu wyjadę sam, wiadomo dlaczego :)


Daleko za Księżycem

Piątek, 16 sierpnia 2024 · dodano: 17.08.2024 | Komentarze 0

216 propel

Rutka Tartak- Szypliszki - Sejny - Giby - Podmacharce - jezioro Wigry 3 - Suwałki - Olecko - Wydminy - Mikołajki - Zełwągi

z Mareckim.
relacja: przejazd do Sejn...its amazing:)



Daleko za Księżycem

Czwartek, 15 sierpnia 2024 · dodano: 15.08.2024 | Komentarze 0

311 propel 

Elbląg - Chruściel - Pieniężno - Górowo Iławeckie - Bartoszyce - Korsze - Srokowo - Sztynort - Pozezdrze - Kruklanki - Banie Mazurskie - Gołdap - Kiepojcie - Wiżajny - Rutka Tartak 

z Mareckim.

relacja: kultowe lody zjedzone w Baniach Mazurskich, kultowe kartacze zjedzone w Gołdapi 


Daleko za Księżycem

Środa, 14 sierpnia 2024 · dodano: 14.08.2024 | Komentarze 0

75 wigry 3 

nie wiadomo gdzie, nie wiadomo po co.
na wigry 3.



Daleko za Księżycem

Wtorek, 13 sierpnia 2024 · dodano: 13.08.2024 | Komentarze 3

214 wheeler

to samo, co wczoraj...tyle, że nie wracałem do domu przez Olsztyn.


Daleko za Księżycem

Poniedziałek, 12 sierpnia 2024 · dodano: 12.08.2024 | Komentarze 0

300 wheeler 

pojechałem zobaczyć wschód słońca... Wisłoujście ( 40 km ) ...a potem odkręciłem do 300.




Relacja... na dokręcaniu ujawnił mnie Darecki, wspólnie przejechaliśmy kilkanaście kilometrów.
Dziękuję za uwagę.


Daleko za Księżycem

Niedziela, 11 sierpnia 2024 · dodano: 11.08.2024 | Komentarze 2

100 wigry 3

To KONIEC.

jest dzień 17 lipca, północ.
dzień zawsze zaczyna się o północy.

wstałem wypoczęty, w Narewce było cicho, już nie padało, nawet asfalt był suchy.
w Ośrodku Wypoczynkowym w tej chwili byłem sam, Michael wyjechał...dokładnie o 23:11,
( informację tę przekazał mi mój kibic ).
nie kontrolowałem tego wcale, nie miałem zamiaru niczego w sobie pośpieszać.
grupa pościgowa z obcokrajowcami na czele jeszcze nie dojechała do Narewki.
Oficjalnie Ganzinger wystartował przede mną w Warszawie równe pół godziny po mnie,
teraz więc miał jeszcze większą czasowo przewagę.

wyjazd z Narewki, w totalnej ciszy i pustkowiu.
Na drodze nie było żadnych samochodów, oprócz...radiowozu.
no...poza jeszcze leżącymi gałęziami powstałymi w wyniku burzy.
Hajnówka, Kleszczele...w drodze na Sokołów Podlaski dopiero rozpoczął się dzień.
Michael Ganzinger był już za mną, nie ukrywam, że wtedy zacząłem szybciej jechać...
choć nie z jego powodu.
zależało mi wyłącznie na tym, aby być w Warszawie przed godziną 12:03, aby oficjalnie
przejechać RAP w czasie poniżej 11 dni, i to zrobiłem.
bardziej jednak chyba zależało mi na tym, aby to szybciej ukończyć i nie wlec się na ostatnich kilometrach.

To nie jest tak, że cały ten RAP traktowałem bez emocji w sensie takim, że i tak to zrobię,
i takie tam ble ble ble.
to nie jest też tak, że mimo wszystko powinienem się go obawiać w jakikolwiek sposób.
Race Around Poland jest najtrudniejszym i najdłuższym ultra w Polsce...
jako jedyny na Świecie przejechałem go w pełni po raz czwarty !!
było we mnie mnóstwo emocji, choć nie zawsze, nie raz czułem się tak, jakbym jechał pod domem.
Oficjalnie to moje 25 ultra o powierzchni minimum 1000 kilometrów.
nie wyobrażam sobie tu nie być...nie z uwagi na statystki.

Dojechałem na metę na szosowym rowerze Giant Advanced, który ani razu nie sprawił mi na trasie problemów,
jak zwykle żadnych kapci, i byłem na mecie tak samo ubrany jak na starcie.
do ostatnich kilometrów byłem przekonany o tym, że mimo wszystko tym razem będzie inaczej,
że nie mogę przecież odczuwać tego jeszcze lepiej, wznioślej, ani nawet tak samo.
Usprawiedliwiałem w sobie tą sytuację tym, że jest to po raz czwarty i czas wreszcie się do tego przyzwyczaić...

i nagle cała ta retoryka upadła, gdy miałem dokładnie zaledwie 1600 metrów do mety.
Mało !! w tym momencie na garminie odczytałem wiadomość od Sierry..."Ostatnia prosta"...
nie tyle słowa, co świadomość tego, że poprzez te dwa wyrazy mam absolutną pewność w tym, 
że teraz nie jestem sam...wywołały we mnie największe z rowerowych emocji...popłakałem się,
tak jak zawsze, oczywiście z uśmiechem na twarzy.
od teraz, i tylko wyłącznie w tym miejscu, już do samego końca jechałem na stojąco,
a na mecie poprzez to wszystko były we mnie jeszcze większe emocje niż dotychczas.
Tak bardzo bałem się od samego początku tego, że nie poczuję się już lepiej, a jednak, wydarzyło się to.

jaki czas, które miejsce ?...w geście tryumfu na mecie podniosłem dłoń z wysuniętymi emocjonalnie czterema palcami.

...wszystko wskazuje na to, że wrócę tu za rok,
gdybyś tylko chciał, mógłbyś być w tych chwilach razem ze mną,
na każdym kilometrze od samego początku do końca, od Warszawy poprzez wiele miejsc do Warszawy.
gdybyś tylko chciał. 
Ja chciałbym.









Daleko za Księżycem

Sobota, 10 sierpnia 2024 · dodano: 10.08.2024 | Komentarze 0

190 wheeler
9 wigry 3

cz. XVI Race Around Poland

z Gołdapi wyjechałem jakoś po 2 w nocy. Nie dlatego, aby nie gotować się w dzień.
Będę też jechał dzisiejszy cały dzień w najcieplejszej jego porze bo uwielbiam się gotować.
a tak przy okazji...przede mną blisko są dwaj bikerzy RAP, z Austrii i Indii, oczywiście nikogo nie gonię.
Moim celem jest delektowanie się od samego początku trasą na której nikogo nie ma, dosłownie.

Coś pięknego, noc znikająca w poranek, cieplutko, ciemno, jasno, a co najważniejsze...potężnie cicho.
Z każdej strony było cichutko i te wspomnienia, mnóstwo wspaniałych pozytywnych silnych emocji rowerowych.
sam już nie wiem, czy częściej jeździłem tu na ultra, czy w samotności.
jak ja uwielbiam tu być, nie tylko na głównej trasie, ale w tym wszystkim, co jest po obu jej stronach.
Gołdap, Kiepojcie, Stańczyki, Wiżajny, Rutka Tartak, Sejny...tu zawsze jem śniadanie.
wschód słońca widziałem w Wiżajnach.

a potem ? ...przed Wiżajnami wyprzedziłem obywatela Indii, z Austriakiem "tasowałem" się na całej dzisiejszej trasie,
Michael chyba nie spał dzisiejszej nocy w normalnym łóżku bo trzykrotnie widziałem go śpiącego na przystankach autobusowych właśnie na odcinku od Gołdapi aż do Sejn. W Lipsku ponownie się spotkaliśmy i aż do Narewki raz on był przede mną, raz ja jechałem kilka kilometrów przed nim, kto przed kim był zależało od ciepłego dnia, wyprzedzaliśmy się podczas picia przy sklepach...w innych się stołowaliśmy.

ten odcinek, cała wschodnia ściana, bardzo mi się podoba, szkoda tylko tego objazdu w miejscowości Kowale, ale i tak było zajebiście.
piłem tylko to, co zakupiłem w sklepie, lodowate, w bidonie miałem bowiem kompot.
Przed Narewką nie mogłem ominąć Michałowa...lody świderki są tam, duże, na pewno najtańsze w Polsce !! tylko za 7 zł,
i nie jakieś wybrakowane, duże, bardzo smaczne. Zjadłem trzy, a w pobliskiej karczmie mały obiad.
DO Narewki nie miałem daleko, na tym odcinku bardzo mi się chciało pić, jak nigdy, było tak gorąco, że
po raz pierwszy czułem się jak "wysuszony". Na 30 kilometrach nie wypiłem jednak nic, jechałem na tym, co napiłem się w Michałowie.
W Narewce jednak w pierwszym ze sklepów zakupiłem swoje napoje i mnóstwo swoich słodyczy bo wiedziałem, że tu zostanę na kilka godzin. Dlaczego ? Za godzinę ma wybuchnąć potężna burza, która od trzech godzin wisi w powietrzu, z totalną ulewą.
W PK ugoszczono mnie smacznie, panie te same, niezmiennie, sympatyczne.
A burza była, od godziny 19 lało potężnie. ja leżałem jednak w tym czasie w suchym pokoju.

W PK w Narewce byłem tylko z Michaelem, jakoś od 18- tej, grupa pościgowa nie dojechała do nas ani wieczorem, ani nocą ..burza i potężna ulewa zatrzymała ich jakieś 30- 50 km przed Narewką...Zasnąłem o 20, obudziłem się równo o północy.

Cały dzisiejszy dzień żyłem dniem jutrzejszym, w mojej głowie była tylko WARSZAWA...już widziałem siebie w hotelu, w Stolicy oczywiście.