Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi robert1973 z miasteczka Elbląg. Mam przejechane 580051.00 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią brak danych. i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
Statystyki zbiorcze na stronę

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy robert1973.bikestats.pl

Archiwum bloga



Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2022

Dystans całkowity:3195.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Liczba aktywności:26
Średnio na aktywność:122.88 km
Więcej statystyk

Daleko za Księżycem

Sobota, 10 września 2022 · dodano: 14.09.2022 | Komentarze 0

nic.


Daleko za Księżycem

Piątek, 9 września 2022 · dodano: 14.09.2022 | Komentarze 0

daleko za Księżycem.


Daleko za Księżycem

Czwartek, 8 września 2022 · dodano: 08.09.2022 | Komentarze 0

daleko za Księżycem.


Daleko za Księżycem

Środa, 7 września 2022 · dodano: 07.09.2022 | Komentarze 0

A więc jadę dalej. Nadal jestem w grze.
Czwarty dzień Race Around Poland. Cel: Jeleśnia.

na początek z samego rana sterta podjazdów z Gliczarowem na czele, gdzie...nie tylko dla mnie wylewali nowy asfalt.
Dlatego też w tym roku nie mógł się tu odbyć Tour de Pologne, a Lang ściemia, że w tym roku postanowił wyścigiem odwiedzić nowe regiony w Polsce.
A więc, sterta podjazdów i zjazdów, aż do...Głodówki, gdzie postanowiłem sobie zrobić ucztę i odpoczynek, po 100 kilometrach.
Przerwę skróciłem do 20 minut i dzięki temu...deszcz mnie złapał w Zakopanem, czyli zdążyłem zjechać. Co było za Zakopanem ?
Ulewa, przez kilka godzin. Problemem dla mnie było to, że nagle zrobiło się płasko, nie mogłem się rozgrzać. Zimno tak normalnie było.
Odległościowo odcinek dzisiejszy nie jest wymagający. Trochę problemu było podczas kilkunastokilometrowego zjazdu. Zawoja...na dole już trzęsłem się z zimna. W karczmie zestaw gorącej kwaśnicy i placków ziemniaczanych znormalizował moje ciało. Potem nie było źle, bo na widoku była Stryszawa, a więc jazda w stylu góra- dół. W Jeleśnej uczta dla organizmu. Kupiłem wszystko, co zażyczył sobie mój organizm. Wszystko, to co lubi.
...ja czułem się dobrze, tylko rowerek trochę zrobił się brudny.


Daleko za Księżycem

Wtorek, 6 września 2022 · dodano: 07.09.2022 | Komentarze 0

daleko za Księżycem.


Daleko za Księżycem

Poniedziałek, 5 września 2022 · dodano: 05.09.2022 | Komentarze 0

Pierwsze dwa dni Race Around Poland, albo mylą połowę zawodników, albo Ci zawodnicy właśnie nie mają świadomości żadnej
w jakim projekcie uczestniczą. Absolutnie nikogo nie mam zamiaru tu poniżać i wytykać jakichkolwiek błędów. Dziwi mnie tylko to, dlaczego ja z Kalnicy wyjeżdżam wcześniej niż rok temu, nie o piątej nad ranem, a już wtedy gdy jest jeszcze ciemno i...ledwie przed północą docieram do trzeciego punktu kontrolnego w Czorsztynie, a są i tacy, którzy w dalszą trasę wyjeżdżają nawet po śniadaniu przed godziną 9 nad ranem pełni pozytywnych emocji. Przecież trasa RAP i jej stopień trudności, różnorodność od innych dni nie jest tajemnicą. Przez pierwsze dwa dni suma przewyższeń była równa 3800 metrów, sam trzeci dzień ma ponad 4200 metrów przewyższeń.
Różnica jest widoczna nawet wtedy gdy nigdy się tą drogą nie jechało. 
Już po zakończonej pierwszej edycji RAP twierdziłem i dziś to powtarzam, że właśnie trzeci dzień RAP decyduje o wszystkim.
Ci, którzy przyjadą do Czorsztyna przed północą w poniedziałek...ukończą RAP. Ci, którzy przyjadą po północy...pojadą dalej, ale Race Around Poland w efekcie nie ukończą, to będzie jazda w stylu "walka o życie".
Czwarty dzień nie ma trzystu kilometrów, ale jest potężnie mocny od samego początku. Zwyczajnie sterta podjazdów, aż do Głodówki. Z tego, co pamiętam 2000 metrów na 100 kilometrach drogi. To chyba nie jest mało ? ...w dodatku w stercie samochodów od godzin porannych do południowych. Tak więc, ktoś kto przed czwartym dniem nie będzie spał w ogóle, albo wyśpi się byle jak...jedynie będzie walczył o życie. Jak można się tak łudzić ? Proszę mnie sprostować jeśli się mylę, ale nie kojarzę nikogo, kto przyjeżdżając do Czorsztyna dopiero we wtorek ukończył RAP w limicie. I to wszystko ja przeżyłem w pięknej pogodzie, a niby jadę na styk...rok temu lało mi tylko przed samym Czorsztynem, nie miało to dla mnie żadnego znaczenia bo sterta potężnych podjazdów i zjazdów była już za mną. W tym roku nie padało tego dnia.
Tak, trzeci dzień decyduje o całkowitym sukcesie Race Around Poland. Dojedziesz do Czorsztyna przed północą w poniedziałek...ukończysz RAP,  nie biorę pod uwagę defektów technicznych na które nie mamy wpływu, które w dalszej trasie mogą nas wyeliminować. Potem też są góry, te podjazdy trwają i przez następne dni, jest się jednak w stanie w dalszych dniach zachować te limity wymyślone przez Remka. Trzeci dzień jest zdecydowanie najtrudniejszy. W zeszłym roku wyjeżdżałem z Kalnicy bodajże o 5 nad ranem- w efekcie w Czorsztynie byłem o 23- ciej...o północy już spałem, a zaznaczam, że trudno mi było zasnąć mając wtedy do dyspozycji apartament z prysznicem i z wanną. W tym roku wszystko przesunąłem o 1,5 godziny wcześniej, warunki do spania miałem gorsze, więc nie miałem problemów z zaśnięciem, a to sprawiło, że wczesnym rankiem wyjechałem już w drogę do celu.
Tak więc, trzeci dzień wypracowałem zgodnie z planem. Wjeżdżam na punkt kontrolny, niemal od razu podchodzi do mnie jeden z wolontariuszy i pyta się mnie czy jadę dalej, czy właśnie ukończyłem może 1/4 Race Around Poland...pewnie, że się nie obraziłem, jak mógłbym to zrobić ? skoro większość osób słysząc to zaczęła się śmiać. Wolontariusz zrozumiał, że jadę dalej i nie zabrał mi roweru.

Race Around Poland obecnie jest najtrudniejszym ultra w Polsce.
...niech Ktoś spróbuje mnie przekonać, że jest inaczej.


Daleko za Księżycem

Niedziela, 4 września 2022 · dodano: 05.09.2022 | Komentarze 0

daleko za Księżycem.


Daleko za Księżycem

Sobota, 3 września 2022 · dodano: 05.09.2022 | Komentarze 0

daleko za Księżycem.


Daleko za Księżycem

Piątek, 2 września 2022 · dodano: 03.09.2022 | Komentarze 0

drugi dzień Race Around Poland jest najłatwiejszym etapem RAP.
Ja na przykład wyjeżdżam wcześnie nad ranem i jadę sobie spokojnie do Kalnicy.
Ani myślę jechać dalej i nadrabiać jakieś sztuczne kilometry skoro tam mam wszystko zapewnione.
Nie da się tu dojechać późno. Góry niby są, ale to są tylko Bieszczady, zaledwie 100 km.
Nie było jednak tak pysznie, jak na to liczyłem.
A liczyłem na przepyszną kolację w Ustrzykach Górnych.
Jakież było moje zdziwienie, gdy ślad nagle za Lutowiskami kazał mi skręcać na Dwernik, a nie Stuposiany...jeden z beznadziejnych
pomysłów Remka, aby nam trochę trasę urozmaicić. 
No cóż, trzeba było jechać. Dziś dla odmiany dnia wczorajszego nie padało nic.
Dzień z kategorii: zaliczony, do Kalnicy wjechałem razem z Aleś Vanicek.
...czas był i na kolację, i na wykąpanie, i na mnóstwo wspólnych rozmów.
na wszystko. I to na tyle luzu. Kto nie wyjedzie bowiem jutro z Kalnicy w ciemnościach może się pakować do domu...jeśli wyjeżdżając w słońcu chce zmieścić się w limicie musi się nazywać Jarosław Kędziorek. Bo inaczej nie zdąży. Bo tu nie liczy się dwanaście dni, tylko każdy dzień z osobna jest ważny każdego dnia..
I na tym polega wyższość RAP nad MRDP.


Daleko za Księżycem

Czwartek, 1 września 2022 · dodano: 01.09.2022 | Komentarze 0

...pierwszy dzień Race Around Poland znowu był dla mnie bardzo dziwnym dniem.
Wyjechałem ze startu totalnie bez żadnego stresu, znowu prawie ostatni.
Walczyłem od początku jedynie z pragnieniem. Dwa bidony na pierwsze 80 kilometrów...pierwszy raz było to dla mnie za mało.
Na pierwszej stacji benzynowej, jak to określiła jedna z uczestniczek...wziąłem tzw. zestaw ratunkowy.
Usiadłem z tym wszystkim w tyle sklepu pod klimatyzacją, na podłodze...w jej oczach wyglądałem na kogoś kto nie poradzi sobie
z dzisiejszym etapem, a na pewno nie z jutrzejszym. Sam czułem nawet w sobie coś innego, koleżanka miała prawo mnie tak ocenić.
W Czemiernikach na przerwie obiadowej chyba jedynie ja bez rozebrania się stałem w środku czynnej na rynku fontanny.
Tak bardzo mi było gorąco.
Rzeczywiście czułem się nietypowo...nie lubię pierwszego dnia RAP.
Zbyt płasko, zbyt prosto, za dużo nas w ogóle. Na dodatek gdy robi się ciemno przed Dorohuskiem...pojawia się pod kołami sterta dziur i wyrw. Gdy słońce zachodzi to nagle pogarsza się stan dróg po których musimy jechać.
...ale już nocą było lepiej. Nagle na trasie było nas coraz mniej. Właśnie w Dorohusku odpoczywał Aleś...porozmawialiśmy trochę.
W końcówce tego etapu jechałem kilkaset metrów za nim...w deszczu, w totalnych ciemnościach.
W tych miejscach czuję się niesamowicie emocjonalnie, tak, jakbym był w czymś, co jest na końcu Polski, w oddaleniu od wszystkiego.
Po wjechaniu na pierwszy punkt kontrolny, trochę po północy, poczułem ulgę, poczułem się zupełnie odmiennie.
Dziwny emocjonalnie dla mnie dzień, ale ten dzień musi być, bez niego nie istnieją dni kolejne. 

Noc...w pięknym starym domu, w dodatku wiedziałem, że obok mnie śpi... ( na osobnym łóżku oczywiście ) Zwycięzca. Oczywiście Jarkowi tego nie powiedziałem, bo w takim przypadku to byłoby nasze ostatnie spotkanie na punktach...a tak, spałem na łóżku obok jego łóżka również w Kalnicy...następnego dnia. Tam też go dogoniłem.
Nocą spało mi się bardzo dobrze, bo przenikała mnie całkowicie myśl, wspaniała myśl, że już jutro znowu wsiądę na rower, i to z samego rana i ... że zobaczę góry.
Bez gór zwyczajnie nie istnieję.