Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi robert1973 z miasteczka Elbląg. Mam przejechane 579630.00 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią brak danych. i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
Statystyki zbiorcze na stronę

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy robert1973.bikestats.pl

Archiwum bloga



Daleko za Księżycem

Czwartek, 1 września 2022 · dodano: 01.09.2022 | Komentarze 0

...pierwszy dzień Race Around Poland znowu był dla mnie bardzo dziwnym dniem.
Wyjechałem ze startu totalnie bez żadnego stresu, znowu prawie ostatni.
Walczyłem od początku jedynie z pragnieniem. Dwa bidony na pierwsze 80 kilometrów...pierwszy raz było to dla mnie za mało.
Na pierwszej stacji benzynowej, jak to określiła jedna z uczestniczek...wziąłem tzw. zestaw ratunkowy.
Usiadłem z tym wszystkim w tyle sklepu pod klimatyzacją, na podłodze...w jej oczach wyglądałem na kogoś kto nie poradzi sobie
z dzisiejszym etapem, a na pewno nie z jutrzejszym. Sam czułem nawet w sobie coś innego, koleżanka miała prawo mnie tak ocenić.
W Czemiernikach na przerwie obiadowej chyba jedynie ja bez rozebrania się stałem w środku czynnej na rynku fontanny.
Tak bardzo mi było gorąco.
Rzeczywiście czułem się nietypowo...nie lubię pierwszego dnia RAP.
Zbyt płasko, zbyt prosto, za dużo nas w ogóle. Na dodatek gdy robi się ciemno przed Dorohuskiem...pojawia się pod kołami sterta dziur i wyrw. Gdy słońce zachodzi to nagle pogarsza się stan dróg po których musimy jechać.
...ale już nocą było lepiej. Nagle na trasie było nas coraz mniej. Właśnie w Dorohusku odpoczywał Aleś...porozmawialiśmy trochę.
W końcówce tego etapu jechałem kilkaset metrów za nim...w deszczu, w totalnych ciemnościach.
W tych miejscach czuję się niesamowicie emocjonalnie, tak, jakbym był w czymś, co jest na końcu Polski, w oddaleniu od wszystkiego.
Po wjechaniu na pierwszy punkt kontrolny, trochę po północy, poczułem ulgę, poczułem się zupełnie odmiennie.
Dziwny emocjonalnie dla mnie dzień, ale ten dzień musi być, bez niego nie istnieją dni kolejne. 

Noc...w pięknym starym domu, w dodatku wiedziałem, że obok mnie śpi... ( na osobnym łóżku oczywiście ) Zwycięzca. Oczywiście Jarkowi tego nie powiedziałem, bo w takim przypadku to byłoby nasze ostatnie spotkanie na punktach...a tak, spałem na łóżku obok jego łóżka również w Kalnicy...następnego dnia. Tam też go dogoniłem.
Nocą spało mi się bardzo dobrze, bo przenikała mnie całkowicie myśl, wspaniała myśl, że już jutro znowu wsiądę na rower, i to z samego rana i ... że zobaczę góry.
Bez gór zwyczajnie nie istnieję.



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!