Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi robert1973 z miasteczka Elbląg. Mam przejechane 579630.00 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią brak danych. i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
Statystyki zbiorcze na stronę

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy robert1973.bikestats.pl

Archiwum bloga



Wpisy archiwalne w miesiącu

Styczeń, 2022

Dystans całkowity:2864.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Liczba aktywności:31
Średnio na aktywność:92.39 km
Więcej statystyk

KSIĘŻYC - PLUTON

Wtorek, 11 stycznia 2022 · dodano: 11.01.2022 | Komentarze 0

...dziś więcej czasu spędziłem z zimą tylko dlatego, by pokazać jej to...
jak bardzo ją nienawidzę.


KSIĘŻYC - PLUTON

Poniedziałek, 10 stycznia 2022 · dodano: 10.01.2022 | Komentarze 2

...o tym również z nikim nie rozmawiałem.
A tą sytuację mam przed sobą, taką samą, jakby to wydarzyło się w dniu dzisiejszym.

Wydarzyło się to dokładnie drugiego dnia MRDP, podczas jego pierwszego poranka.
Przed Węgorzewem dojechałem do grupy kilkunastu uczestników ultra.
Nawet nie starałem się zapamiętywać ich numerów startowych.
część osób znałem z widzenia, niemal wszyscy mnie kojarzyli...
...nagle, już w samym mieście jechałem tylko obok dziewczyny, pani.
Przepraszam, ale nie znam Jej.
przemiła uczestniczka MRDP. Spytałem Ją o cel tego projektu.
Odpowiedziała, że planuje dojechać w limicie, zamierza całą trasę przejechać w gronie kilku kolegów.
Nadmieniła, że teraz jedzie sama, a dokładnie tylko ze mną, koledzy są za nią, za nami, bo zawsze jak robi przerwę to wyjeżdża przed
chłopakami, którzy ją potem doganiają i wspólnie dojeżdżają do kolejnego miejsca.
I tak według niej ma być przez całą trasę. 
Bardzo miło się z Nią rozmawiało, ale musiałem od Niej odjechać...z dwóch powodów.
Bo właśnie wyjechaliśmy z Węgorzewa na mój najlepszy i najważniejszy i naj naj odcinek drogi w Polsce.
Węgorzewo- Banie Mazurskie- Sejny. Ja musiałem tu być po prostu sam, by móc wchłonąć wszystkie pozostawione tu
wcześniej emocje.
Po drugie...koleżanka jechała zbyt wolno w porównaniu do moich możliwości.

...zastanowiły mnie jej słowa. Wierzyła w ukończenie MRDP w limicie w chwili, gdy ja zaledwie po 
przejechaniu 20 godzinach byłem przekonany co do tego, że przyjadę na metę z zapasem połowy dnia.
Byłem też podczas rozmowy z Nią przekonany o tym, że Ona, wraz ze swoimi kolegami, już dzisiejszego dnia do mnie
straci te właśnie pół dnia...I tak było.

Wielkie ukłony z mojej strony dla Każdego, Kto przyjechał do Rozewia przede mną.
...i oczywiście dla Tych, którzy przyjechali w limicie.
No i dla tych, którzy wciąż próbują i próbują i staną na starcie w roku 2025,
ale ukłony tylko dla tych, którzy od początku wierzą tylko w te magiczne 10 dni.
( przeterminowany owoc nadal jest owocem, ale już zwyczajnie nie smakuje ).

...a już w ogóle nie akceptuję jakiegoś zejścia z trasy bo...coś.
Pamiętajcie, że w tej samej chwili, kiedy powiecie do siebie "poddaję się",
ktoś inny oceniając tę sytuację powie "o rany ! ale okazja !!"



Księżyc- Pluton

Niedziela, 9 stycznia 2022 · dodano: 09.01.2022 | Komentarze 0

... rodzinnie.
pochylnie kanału elbląskiego.


KSIĘŻYC - PLUTON

Sobota, 8 stycznia 2022 · dodano: 08.01.2022 | Komentarze 0

...uwielbiam jeździć nocą drogą w stercie lasów, drogą, gdzie jest totalne pustkowie,
gdzie nie ma sklepów, hoteli, żadnych miejsc cywilizacji. Takich miejsc jest mnóstwo,
praktycznie na każdej ścianie naszego kraju. Uwielbiam jeździć w tych miejscach pod warunkiem,
że wiem kiedy one się skończą, że na pewno się skończą.
To, że wiem, kiedy z nich wyjadę, że wtedy wjadę ponownie tam, gdzie mogę w pełni ponownie 
zaspokoić swój organizm daje mi mega poczucie bezpieczeństwa.
...jeśli nie mogę jechać całej nocy, a nie mam zapewnionego noclegu...czuję ogromny dyskomfort.

Nagle zaczęło się robić ciemno i ciemniej. Na trasie nie ma nic konkretnego, by się zatrzymać,
nie istnieje nawet praktycznie ruch samochodowy, brak ludzi, kogokolwiek.
Nie mam nic do picia, nic do jedzenia, boli mnie kolano, patrzę jedynie na nawigację.
nic niepokojącego się we mnie nie dzieje.
Bo wiem, że za kilka godzin się to odmieni, choćby to była pełnia nocy.
Mogę jechać wtedy do skutku, nawet dłużej. Pod warunkiem, że wiem gdzie się zatrzymam, że zatrzymam się w Michałowie.
Do dziś mam przed sobą obraz tych ciemności i to pustkowie w Krynkach, Bobrownikach, zwłaszcza już na odcinku do Michałowa
od Gródka...zawsze jestem tu nocą.

...tymczasem u mnie śnieg przestał sypać, obserwuję już więc proces jego topnienia.
Do końca zimy pozostało zaledwie ...51 dni.


KSIĘŻYC - PLUTON

Piątek, 7 stycznia 2022 · dodano: 08.01.2022 | Komentarze 0

...nadal twierdzę, że nie powinno się jeździć zimą.

..po ukończeniu RAP było cudownie.
Ale ciekawiej było potem, o czym nie pisałem.
...jechałem na metę honorową, na Ursynów.
Zapomniałem nagle o tym, gdy odjechały ode mnie eskortujące mnie samochody.
nagle zacząłem rozmawiać z bliskimi mi osobami...ależ się nachwaliłem.
Jechałem wolniej i wolniej, aż zsiadłem z roweru bo przeszkadzało mi to w rozmowach.
...wiele osób na mnie czekało z Remkiem i Burmistrzem Ursynowa na czele...a ja rozmawiałem przez telefon już nawet leżąc na trawie.
Jak się zorientowałem, że jeszcze muszę dojechać te kilka km na Ursynów to przyśpieszyłem.
Ale i tak na drodze dla rowerów  wyprzedziła mnie pani babcia z koszyczkiem na rowerze.
Tak, byłem wtedy zmęczony bo byłem szczęśliwy.
Ten obraz mam często przed sobą do dziś.


KSIĘŻYC - PLUTON

Czwartek, 6 stycznia 2022 · dodano: 06.01.2022 | Komentarze 2

...budzę się wcześnie nad ranem, wyjeżdżam o 5 godzinie, z małą zmianą.
Jestem kilkaset kilometrów od domu. Dokładnie w miejscowości Kudowa Zdrój.
Ledwie wyjechałem za miasto, było jeszcze ciemno, teren otoczony szczelnie lasem, jakieś kilkaset metrów od granic miasta zauważyłem przed sobą...migającą czerwoną lampkę. I od razu przyśpieszyłem bo wiedziałem, że przede mną
na rowerze jedzie mój kolega. Damian.
...ponad 600 km od domu.


KSIĘŻYC - JOWISZ - SATURN - PLUTON

Środa, 5 stycznia 2022 · dodano: 05.01.2022 | Komentarze 0

...mam w sobie taki obraz.
Gdy wyjechałem już daleko za Zgorzelec, w czasie kiedy już nawet wyschłem...zaczęło się robić ciemno.
Byłem właśnie na zachodniej ścianie naszego kraju.
Przede mną było totalne pustkowie, czyli koniec świata.
jechałem tam w tle swojej muzyki.
Cisza otoczenia, ciemność, MRDP i...pierwsza z nocy bez pościeli i gorącej jak wrzątek wody.
Tak, w tamtej chwili nie chciałem, aby ktokolwiek był ze mną.
Byłem bardzo zmęczony. Po północy w totalnych ciemnościach położyłem się ze zmęczenia na asfalcie.
uwielbiam to robić w miejscach, gdzie ruch samochodowy praktycznie nie istnieje.
To czekanie we mnie na spotkanie z Tomkiem na promie w Połęcku było czymś stałym.

...przez wiele godzin niczego i nikogo nie było. I nagle pomyślałem, że może się stać jednak inaczej... że ktoś wróci, zrozumie, przeprosi.
Takie chwile kiedyś mogły mnie przerażać, a dokładnie to, że znowu czekam na coś, co nigdy może nie przyjść.
Było mi zimno, a wiedziałem, że będzie mi jeszcze zimniej...

...ogromnie boli myśl o chwili, że nie będę miał możliwości przyjechania ponownie do tych miejsc.



Księżyc- Pluton

Wtorek, 4 stycznia 2022 · dodano: 05.01.2022 | Komentarze 0

... zimą nie powinno się jeździć na rowerze.
powinno się tylko wspominać.

...ze wszystkich nocy spędzonych na MRDP ta ostatnia jest nade wyjątkowa. Podczas ubiegłej edycji nie przypadkowo spędzona przeze mnie w Goleniowie, 400 km przed metą.
Miło wejść do hotelu, a potem leżąc spoglądać na stojący obok łóżka rower ( nie ma możliwości, aby był w innym miejscu ) i poczuć jak wspaniałe jest to, że jeszcze dziś zasnę z obowiązkiem porannego wstania, a już następnej nocy będę mógł zasnąć po zjedzeniu i wypiciu tych wszystkich rzeczy, które uwielbiam. I to nie jest uczucie typu... wreszcie jutro będzie koniec. 
To uczucie z samego rana następnego dnia, że jadę po swoją koronę... bezcenne.


KSIĘŻYC - PLUTON

Poniedziałek, 3 stycznia 2022 · dodano: 03.01.2022 | Komentarze 0

...jeśli wezmę pod uwagę wyłącznie to, co spotkało mnie podczas trwania ultramaratonów,
a nie te pełne szczęścia chwile już na metach...to jedno wydarzenie bije pozostałe milion wspaniałych moich chwil na głowę.
Wydarzyło się to podczas ultra MPP...bez patrzenia w historię już nawet nie pamiętam gdzie dokładnie się to wydarzyło i dokładnie którego dnia. Ale to, co się wtedy tam stało nie zapomnę nigdy. To był zaledwie pierwszy z kilkunastu końcowych mega podjazdów w górach przed metą. Kilkanaście procent nachylenia, ktoś zszedł z roweru, a mi nawet przez myśl to nie przeszło. I już po pierwszej stromej prostej, na pierwszym zakręcie zobaczyłem pchającego do góry rower Marka Dive z Elbląga. Kurde, beczka miodu mi się normalnie wylała wtedy na serce moje...do dziś jest jego we mnie sporo. Przez ponad 900 kilometrów zastanawiałem się gdzie Marek jest, wiedziałem tylko tyle, że był przede mną, musiał być przede mną skoro pierwszej nocy spałem, o on nie. miałem blisko cztery godziny straty. Te podjazdy były moim atutem, ale też ich ilość miała znaczenie, zdawałem sobie sprawę, że musiało być ich wiele. I było !!. Skoro zobaczyłem go już na pierwszym z nich...to wiedziałem, że to jest moje zwycięstwo. Bo to była walka o Elbląg. !! , choć nie tylko. Cóż z tego, że byłem po RAP-ie i po MRDP ? ...po kilkudziesięciu tysiącach kilometrach w tym roku. To nie mogło być moim usprawiedliwieniem. Ależ się wtedy w sobie radowałem, choć bardzo starałem się jednocześnie sprawić to, aby nikt nic z tego nie zobaczył. Nie wiem czy to się udało.
Po wjechaniu po kilku minutach na ten pierwszy ze szczytów nawet nie obejrzałem się za siebie bo już nie musiałem. Marek mógł o mnie zwyczajnie zapomnieć. A potem ? Potem się cieszyłem z każdego z pozostałych podjazdów licząc na ich mnóstwo, spoglądając jednocześnie wiele razy na rower w sposób wyjątkowy, aby tylko nic jemu się nie stało... i się nie stało. Na tym prawie sto kilometrowym odcinku mimo mega wysiłku zjechałem zaledwie do dwóch sklepów w celu uzupełnienia zakupów. łącznie spędziłem w nich 1,5 minuty jeden traktując dosłownie jak oazę na pustyni. To było pierwsze moje ultra, kiedy liczyłem na to, że tych podjazdów będzie więcej i więcej bez końca. Każdy w pełni podjechałem.

Dopiero w Gliczarowie poczułem się inaczej, wtedy zeszło ze mnie to powietrze pełne emocji.
Góry znowu były dla mnie piękne.  Miałem już dokładnie 100 minut przewagi.
Marek więc dla mnie już nie istniał. I teraz też nie istnieje.
Ja natomiast nie istnieję bez gór.


KSIĘŻYC - PLUTON

Niedziela, 2 stycznia 2022 · dodano: 02.01.2022 | Komentarze 0

dziś lało i wiało.
wyjechałem tylko dlatego, aby sobie przypomnieć jak bardzo cierpiałem na RAP na 20- to km odcinku drogi
ze Szklarskiej Poręby do Świeradowa Zdrój.
w porównaniu do tych wspomnień, dzisiejsze warunki były the best.

ogólnie styczeń będzie miesiącem moich wspomnień.
Zaczynam, z myślą, że stanie się to tradycją.