Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi robert1973 z miasteczka Elbląg. Mam przejechane 662435.00 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią brak danych. i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
Statystyki zbiorcze na stronę

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy robert1973.bikestats.pl

Archiwum bloga



297 201 powodów aby jechać dalej

Piątek, 26 grudnia 2025 · dodano: 26.12.2025 | Komentarze 0

150 wheeler
10 góral

...przedziwna sytuacja. Już dawno takiej nie doświadczyłem.

Pomiędzy dwoma ostatnimi dniami, a dniem dzisiejszym różnica w temperaturze
wynosiła kilkanaście stopni na pewno. 
Zwłaszcza wczoraj zmarzłem, przenikliwie...i nie tylko dlatego, że było
blisko 10 stopni Celsjusza na minusie. Problem dla mnie tkwił w tym, że tej
zimy tak zimno u mnie jeszcze nie było, zwyczajnie się nie przyzwyczaiłem znowu 
do takiej temperatury.

a dzisiaj ? dzisiaj było cieplej, ale zdecydowanie było gorzej.
Bo na początku świąt nie dbałem o nic, wsiadłem na rower i zwyczajnie pojechałem
w stylu "nie wiadomo po co, nie wiadomo gdzie", wystarczyło przejechać tylko
tą kwestię czasu. Nawet ta ciemność nic a nic mi nie przeszkadzała bo...
asfalt był suchy jak pieprz, żadnych zagrożeń, no może tylko na rondach, ale do
samego Gdańska normalnie mógłbym zamknąć oczy i jechać.
Tak, to jest dla mnie najważniejsze, ta stabilność właśnie. To jest bezpieczeństwo.

a dziś zrobiłem sobie na przekór. Od 5 nad ranem w samym elblągu poza mostami
wszystko na drodze było w porządku...ale na ostatnim odcinku wyjeżdżając z miasta na ekspresówce zobaczyłem 
piaskarki i...już wiedziałem, że będzie źle za miastem. I było źle.
Mokra nawierzchnia, a nawet szron...nie wywaliłem się, ale wielokrotnie zwalniałem bo chwilami droga
była w pełni biała, choć do szklanki wiele brakowało...ani raz nie poleciało mi koło, ale
tej pewności do końca podczas jazdy w ciemności nie miałem już wcale.
Nie wróciłem jednak zmienić roweru z szosy na górala...nie wiem czemu.
Może dlatego, że mimo tego, iż tak jak kiedyś tak i dziś boję się kontuzji
i nie mogę sobie pozwolić na kontuzję to mimo wszystko...kiedyś byłem jakoś odważniejszy,
szosowym rowerem potrafiłem jeździć nawet w małym śniegu. Tak było.
Dziś tłumaczę sobie to jakoś inaczej, że ma przecież wiele innych rowerów, które
z chęcią zastąpią te z najcieńszymi oponami...


nawet ta mapa jest trochę dziwna...większość Polski w alercie szklanki,
cała Północ od wschodu do zachodu bez...ale Elbląg i Gdańsk musiał zaistnieć, czyli tylko
tam gdzie teraz jeżdżę nieustannie.


nie musi być ciepło, nie musi być jasno,
nie musi być bezwietrznie. Wystarczy, że droga jest sucha.
Bo asfalt to dla mnie znak, że mogę ruszyć, że mam przyczepność...
nie tylko pod kołami, ale i w głowie. To moja definicja stabilności. Bezpieczeństwa. Kontroli.
W świecie, który często wymyka się spod nóg, suchy asfalt to mój azyl.

I choć brzmi to banalnie to właśnie on daje mi poczucie...
takie poczucie właśnie, że wszystko będzie dobrze.




Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!