Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi robert1973 z miasteczka Elbląg. Mam przejechane 647248.00 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią brak danych. i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
Statystyki zbiorcze na stronę

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy robert1973.bikestats.pl

Archiwum bloga



Daleko za Księżycem

Sobota, 9 sierpnia 2025 · dodano: 10.08.2025 | Komentarze 1

39 wheeler

wspomnienia Race Around Poland 2025,
czyli, co najbardziej zapamiętałem.

jest dzień 04 lipca, piątek.

...normalnie bałem się dzisiaj obudzić.
Obudziłem się, i to dosyć wcześnie, o czwartej nad ranem.
boli mnie mniej, ale mnie boli. Jadę dalej.
dziś wyruszam z nikomu nieznanej miejscowości o nazwie Jędrzejowice,
jestem kilka kilometrów za Zgorzelcem.

cieszę się że tu jestem, zawsze w tym miejscu dumny z siebie jestem bo
to już przecież połowa dystansu RAP za mną...i to ta trudniejsza pierwsza połowa.
Kiedyś mówiłem i pisałem, że jeśli ktokolwiek w limicie przejedzie tę właśnie część to
spokojnie do mety dojedzie w wyznaczonym terminie....myliłem się. 
Jest płasko...już do końca żadnych gór nie będzie, Garmin co prawda nie raz jeszcze 
pokaże mi jakieś podjazdy, ale umówmy się...szkoda o nich pisać.

po raz pierwszy na trasie jadę z muzyką...droga jest przyjazna ultrasom, jest tu w miarę pusto,
cicho, inaczej się tu czuję. Ogólnie lubię ten odcinek trasy, no, poza MRDP, bo Daniel nie da się przekonać do tego,
że są tu inne drogi niż te w pełni przez wiele kilometrów wylane kostką brukową.
Nie ma we mnie żadnych emocji...gdybym wtedy wiedział, że mam złamane żebro to
podświadomie bałbym się panicznie jakiegoś upadku, a tak, nie wiem, a zjazdów w ciemnościach już nie będzie,
jest więc dobrze, z żadną traumą nie jadę...poza umyciem ran nie stosuję żadnych środków leczniczych.
Pogoda jest wyśmienita, w sklepach dostaję wszystko to, co smakuje mi najlepiej, rower sprawnie kręci.

Oczywiście zatrzymuję się lub zwalniam we wszystkich swoich miejscach, których jest mnóstwo
w tym regionie naszego kraju...z Krosnem Odrzańskim na czele. Szkoda tylko, że nie mogłem zjeść w tym mieście
swojego obiadu, w swojej restauracji....jestem tu kilka godzin wcześniej.
A więc tak, oczywiście cieszę się, że czasowo jestem sporo w przodzie mając na uwadze poprzednie edycje RAP,
z drugiej zaś strony bardzo mi smutno z tego powodu, że nie będę spał w tych swoich miejscach, sprawdzonych,
czekających na mnie....spokojny rowerowy dzień ultra dla mnie to taki, gdy już mam zapewniony nocleg.
A noclegi wszystkie szukam sobie sam, nie korzystam z pomocy żadnych osób.

2068 km, punkt kontaktowy. Hotel Bastion. Kostrzyn nad Odrą,
wjechałem tu dokładnie o godzinie 13:10. z ultrasów jestem sam, dziś z samego rana na
swoich odcinku jadę samotnie...po dwóch tysiącach kilometrów cisza staje się głośniejsza niż wiatr.
Nie ma rozmów, nie ma śmiechu, rytmiczne uderzanie pedałami i szum opon na asfalcie.
Samotność nigdy nie była dla mnie ciężarem, wręcz przeciwnie, na rowerze wraz z nią czuję się wspaniale...
nie narzuca się, nie ocenia, po prostu jest.
W głowie mam od dziś tylko to, aby tylko dojechać do mety, każdy następny pusty kilometr to pytanie,
każdy natomiast zakręt to odpowiedź...nadal boli, czasem się mi nudzi, czasami się wzruszam.
Samotność musi być ze mną, bo tylko samotność to przestrzeń w której można być naprawdę sobą...
bez masek, bez pośpiechu, tylko ona, ja i droga.
Bo to nie jest ta samotność smutna, przytłaczająca...moja jest inna, jest cicha, obecna, prawdziwa.

Nie muszę udawać, nie muszę się spieszyć...w każdej chwili mogę płakać, śmiać się,
albo milczeć, wszystko jest w porządku. W takich chwilach właśnie odkrywam to, co ma naprawdę dla mnie znaczenie.
I choć także lubię jazdę z przyjaciółmi, ten śmiech na postojach, wspólne przekraczanie granic...to właśnie
te samotne kilometry uczą mnie najwięcej.

a potem ?
potem było Sarbinowo, Mieszkowice, Osinów Dolny, Cedynia, Chojna, Krajnik Dolny, Widuchowa,
no i wreszcie Gryfino, gdzie się zatrzymałem na noc. 
w ciszy późnego wieczorem dodałem nie tylko kilometry,
ale i chwile, które coś we mnie zmieniły.

siódmy dzień ultramaratonu za mną.
jest wspaniale, bo ja naprawdę tu jestem :)








Komentarze
Betty
| 20:27 poniedziałek, 11 sierpnia 2025 | linkuj ...to jest wspaniałe co piszesz i jak piszesz ...niech się nie kończy 😊
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!