Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi robert1973 z miasteczka Elbląg. Mam przejechane 579228.00 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią brak danych. i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
Statystyki zbiorcze na stronę

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy robert1973.bikestats.pl

Archiwum bloga



RACE AROUND POLAND cz. 4

Czwartek, 12 sierpnia 2021 · dodano: 12.08.2021 | Komentarze 4

z Czorsztyna wyjechałem o 5 nad ranem.
Wraz ze mną z hotelu wyjechał Aleś Vanicek.
porozmawialiśmy chwilę trochę po czesko- polsku i zaczął się podjazd...więc po chwili jechałem już sam, Czech został.
Następnie bardzo fajny zjazd, trochę prostej i to, no co czekałem od dłuższego czasu, a na pewno od wczoraj...
podjazd na Łapszankę. Nie pada, cieplutko, szkoda tylko, że samotnie.
Wjechałem swoim tempem i...musiałem zsiąść z roweru bo jak zwykle w tym miejscu zobaczyłem TO !!!


Co dalej ? Mnóstwo moich miejsc i co chwilę podjazdy. Mnóstwo podjazdów z Zębem i Gliczarowem Górnym na czele.
Żeby było jasne, każdy podjazd podjechałem do samego końca, bez schodzenia, bez zatrzymywania się.
Na Głodówce obowiązkowy posiłek w schronisku. Na liczniku tu miałem 94 kilometry i 1960 metrów przewyższeń.
Jakoś mi nawet sterta samochodów na drodze nie irytowała.
Robiłem swoje i tyle.
Po Głodówce przejazd przez Zakopane i dalsze okolice to już trochę tragedia...samochody jednak tu przeszkadzały bo bardziej było w dół, nie mogłem tego do końca w sposób właściwy wykorzystać.
Później ruch ucichł, droga się wyprostowała, ale i tak nadal zmagałem się ze stertą podjazdów, aż do Zawoi.
W pewnym momencie postraszyła mnie burza, ale cało to zło mnie ominęło.
Złapałem się na tym, że co raz częściej zatrzymuję się, podjeżdżając do każdego sklepu na trasie.
Z prostego powodu...zacząłem szukać swojego pożywienia, swoich słodkości, owoców i napoi...bo zwyczajnie zaczęło mi ich brakować.
Na całym odcinku skompletowałem wszystko to, co lubię najbardziej, dzień więc uznaję za udany.

W Stryszawie okazało się, że skończył mi się ślad w nawigacji.
Pewnie mam słaby model, który nie wychwycił dużej ilości naniesionych punkcików.
Tereny te jednak znam, wielokrotnie tu byłem i choć nigdy nie byłem w Jeleśnej...doskonale wiedziałem jak tam dojechać.
Wszystkie te przerwy wywołały moje zdziwienie, że nie dogonił mnie Czech...fajny Gość, chyba nie do końca mnie rozumiał bo za wszystko jakoś ciągle mi dziękował.

Ogólnie dzisiejszy dzień wydał mi się dziwny.
Bo był krótki...mimo dużej sumy przewyższeń 3.760 km trwał zaledwie 252 kilometry
Byłem przekonany, że więcej czasu stracę na podjazdach łącznych do Bukowiny Tatrzańskiej i Stryszawy.
Efekt ? Na punkt kontrolny w Jeleśnej wjechałem około 21- szej.
Pomyślałem sobie, że nawet jeśli wyjadę w dniu kolejnym o 4 nad ranem to i tak trochę szkoda tych godzin.
Tak więc bez wahania ogłosiłem dzisiejszy dzień dniem wolnym.
Poszedłem do pobliskiego sklepu kupując najlepsze dla swojego organizmu łakocie i wróciłem do hotelu oglądając olimpiadę.
Zrobiłem sobie dziś trochę wolnego od ultramaratonu.

A na tym punkcie kontrolnym, tak jak dotychczas przywitano mnie wyśmienicie.
Godzinę po mnie przyjechał Aleś, który nad ranem z hotelu jeszcze wyjedzie, ale Inni po dojechaniu do tego punktu zaczęli już rezygnować,
między innym Dorotka...

takie moje spostrzeżenia. Race Around Poland nie będzie miał żadnego sensu, jeśli będzie się odbywał w przeciwnym kierunku.
Wiem, że tak się nie stanie. Ta sytuacja powinna wskazywać sens tych limitów przyjazdów i wyjazdów. Przyjechać o 21- szej wypoczętym, zadowolonym, szczęśliwym, a przyjechać o 4 nad ranem dnia następnego z totalnym zmęczeniem psychicznym i fizycznym to dwa odrębne światy.

Jednocześnie doskonale zdawałem sobie sprawę z tego, że Agatka była daleko przede mną, ale też miałem wiedzę na temat tego, jak wyglądało jej samopoczucie i ciało. Gratuluję jej tego przejazdu z całego serca, ale dla mnie po mecie tego ultramaratonu też był dzień, który tak samo chciałem spędzać, jak teraz...czekała przecież na mnie Warszawa. 
Warszawa to moje miasto.

trasa: Czorsztyn- Niedzica- Łapszanka- Rzepiska- Szaflary- Ratułów- Ząb- Poronin- Biały Dunajec- Gliczarów Górny- Bukowina Tatrzańska- Głodówka- Zakopane- Kościelisko- Chochołów- Raba Wyżna- Skawa- Wysoka- Zubrzyca Górna- Zawoja- Stryszawa- Koszarawa- Jeleśna.
Po czterech dniach przejechałem łącznie 1185 kilometrów z sumą przewyższeń 10.543 metrów.

tak to było.
Nigdy nie przestanę jeździć.



Komentarze
kbialy2002
| 09:59 piątek, 27 sierpnia 2021 | linkuj .. Jedziemy dalej...
Darecki
| 20:22 piątek, 13 sierpnia 2021 | linkuj Przeczytane :-)
robert1973
| 15:23 piątek, 13 sierpnia 2021 | linkuj ...ja też.
MARECKY
| 18:02 czwartek, 12 sierpnia 2021 | linkuj Łapszankę dzisiaj oglądałem na Tour de Pologne ;-)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!