Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi robert1973 z miasteczka Elbląg. Mam przejechane 605799.00 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią brak danych. i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
Statystyki zbiorcze na stronę

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy robert1973.bikestats.pl

Archiwum bloga



  • DST 300.00km
  • Sprzęt GIANT TCR 1
  • Aktywność Jazda na rowerze

Eg-NDG-Malbork-Kwidzyn-Grudziądz-Nowe-Gniew-Gdańsk-NDG-Elbląg

Sobota, 8 lutego 2014 · dodano: 08.02.2014 | Komentarze 31

trzecie TRZYSTA / w tym roku /.
Bez historii. Wyjechałem o 8 rano, wróciłem o 21.
Jechałem sam, tylko 20 km przed Grudziądzem na trasie zobaczyłem tajemniczego szosowca.
Nie rozmawialiśmy, tylko dawaliśmy sobie zmiany bo mocno wiało. Fajne ma siedzenie.
Nie wiedział, że mu robię zdjęcie bo robił stójkę na czerwonym świetle.
Niby ciepło- w południe nawet jechałem bez rękawiczek, rano i wieczorem jednak chłodno.
Fajnie się jedzie szosowym, ale jednak sterta ubrań na sobie robi swoje.
Tęsknię za wspólną jazdą z Lucjanem- mam dość trochę samotnej jazdy- tęsknię też za wiosną bo mam już dość wszystkich
dróg w promieniu 100 km od Elbląga- niby jest już w fajnie, ale nie na tyle, by usiąść w rowie, wypić litr mleka i zjeść czekoladę.
DK nr 91...najgorsza jak zawsze- w okolicach Tczewa i w Gdańsku.
...na mnie też mówią Roberto
...na mnie też mówią Roberto © Robert1973 Most w Grudziądzu
Most w Grudziądzu © Robert1973 Neptun
Neptun © Robert1973 Gdańska Starówka
Gdańska Starówka © Robert1973



Komentarze
spros
| 08:33 wtorek, 18 lutego 2014 | linkuj oczywiscie ze bez sensu, ale to wlasnie mnogosc roznych sposobow poruszania sie rowerem powoduje ze ten sport jest taki piekny i tyle roznych osob moze sie nim cieszyc.
PS waty/kg sa czasem przydatne, ale dla turysty byc moze istotniejsze beda np. waty/m2, :-) to w dalszym ciagu jest relatywne, nie ma jednej slusznej metryki. (poza ta jedyna znana i demokratycznie obalona jako zbyt sluszna ;-) )
speedster
| 20:34 poniedziałek, 17 lutego 2014 | linkuj Dyskusja bez sensu. Średnia prędkość zależy od tak wielu czynników, że praktycznie nic nie mówi o tym jaki wysiłek wkładamy w to aby ją osiągnąć. Kupcie sobie wszyscy mierniki mocy i porównajcie osiągane waty/kg masy ciała. Żadna inna wartość nie ma znaczenia.
spros
| 14:02 poniedziałek, 17 lutego 2014 | linkuj turysci rowerzysci nie mecza sie na podjazdach, chyba ze jada z kims.
bo to nie podjazd meczy tylko predkosc z jaka sie go pokonuje.
wybierajac 300 po gorach raczej nie spodziewam sie uzyskania takiej samej sredniej predkosci jak na plaskim, wiec i czasu rezerwuje wiecej. ergo nie musze sie meczyc na podjazdach, a po prostu wyjezdzam 15 minut wczesniej.
monikaaa
| 20:13 piątek, 14 lutego 2014 | linkuj Odechciało mi się dyskutować z gościem, który będąc anonimowym uważa, że pozjadał wszystkie rozumy.

Odniosę się tylko do jednego:
"Nie uwzględniam tu turysty jakim jest monikaaa bo ona pod góry podchodzi jak widać i faktycznie zmęczyć się nie może chociażby i pod Hrobaczą Łąkę się wspinała" - ok, nie ważne, że podczas całej wycieczki tylko w tym jednym momencie podprowadzałam rower. Ważne, że ja pod góry podchodzę.

No comennt.
Gość | 18:24 piątek, 14 lutego 2014 | linkuj "A do Roberta mam jedno pytanie: znowu 300??? ciagniesz do N = 300?
N - liczba dni w roku w ktorych przejedzie sie przynajmniej N km. (w oryginale mil)"

To cos jak wspolczynnik Hirscha w jakosciowej ocenie publikacji produkowanych przez naukowcow. Ten wspolczynnik jest bardzo dobra metryka w nauce, wiec mozna zaproponowac tworcy bikestats, aby automatyczne obliczanie tego wspolczynnika wprowadzil i tutaj. Metryka ta zacheca do odbywania wielu dlugich wycieczek, a "penalizuje" zarowno ludzi odywajacych malo dlugich wycieczek, jak i wiele krotkich. Co ciekawe, wspolczynnik Hirscha w nauce byl wlasnie wzorowany na podobnym wspolczynniku, ktory byl od dawna stosowany w kolarstwie.

Jezeli chodzi o dyskusje na temat tego, czy latwiej jezdzi sie po plaskim, czy po pofaldowanym, to nikt nie powinien miec watpliwosci co do tego, ze jazda po plaskim jest o niebo latwiejsza. Niestety nie znam nikogo, kto nie meczy sie na podjazdach.
obserwator | 11:17 piątek, 14 lutego 2014 | linkuj cd 2

Rozpatrujemy tu kogoś konkretnego co trzy setki trzaska i jego turystą nazwać nie można bo by się obraził.Decydując się na taki dystans przeznaczamy określony czas i nie kalkulujemy że gdy będą
góry to odpoczniemy,a siły zostawimy na później.A co będzie jak te trzysta km będzie w całości po górkach?.
Już wiem bo mi to podpowiedziano te 300km i 3tyś przewyższenia to luzik bo i pod górę jak i z góry to sam odpoczynek.

Omawiam tu konkretny przypadek i dla osoby pracującej 300km po równinkach 27-30km/h to czas 10-11 godz czystej jazdy doliczając co najmniej 2-3godz (przygotowanie+przerwy na trasie+konserwacja+internet ze sprawozdaniem)
Dystans 300km robiony na raz to co innego niż łączony z kilku wyjazdów w ciągu dnia bo to dodatkowa godzina,a i wysiłek zdecydowanie mniejszy.
Jazda (odpoczynek) po górach to dodatkowe 2 godz do dystansu na 300km bo średnie 23-26km/h.
Nikt kto tyle wykręca nie pozwoli sobie na to aby góry czy niziny traktować polubownie gdzie każda godzina jest ważna.
Pisanie że jazda w górach to bułka z masłem a po nizinach to katorżnicza praca jest mąceniem w mętnej wodzie.
chłoptaś
obserwator | 11:16 piątek, 14 lutego 2014 | linkuj Idąc tokiem myślenia sprosa i monikaaa to na bank nie zmęczymy się pchając rower pod górę i robiąc biwak co 100m ---- i tu zgoda.

Jeżeli już dyskutujemy tu o jeździe,a nie turlaniu to nie możemy mylić pojęć i mierzyć inną miarą gór,a inną nizin.
Nie uwzględniam tu turysty jakim jest monikaaa bo ona pod góry podchodzi jak widać i faktycznie zmęczyć się nie może chociażby i pod Hrobaczą Łąkę się wspinała.

(http://monikaaa.bikestats.pl/1007777,Zapora-Pilchowicka-Kapella.html )

Dyskutujemy tu o dystansie 300km i ktoś kto się do tego dystansu nie zbliżył nie ma pojęcia o czym pisze.I tutaj dyskusję z mojej strony uważam za zakończoną.
Spros turystą nie jest ,jeżeli to ten ...
http://www.bikestats.pl/rowerzysta/spros
to dziwię się ze taką opinię wyraża ktoś kto trochę gór liznął.

No ale każdy skrobie to co chce i trzymając się zasady monikaaa (Mam prawo do własnego zdania i nic Ci do tego) to i ja mam prawo i wam nic do tego.
cdn.
monikaaa
| 12:31 czwartek, 13 lutego 2014 | linkuj Dokładnie o to mi chodziło. Odczuwanie zmęczenia wg mnie zależy od stylu jazdy. Tak jak pisałam wcześniej - jeśli ktoś pruje pod górkę 20 km/h, a potem też ciśnie na płaskim, to niech potem się nie dziwi, że odcina mu prąd i wraca mega zmęczony. Ja pod górkę zawsze jadę wolno, bo po pierwsze - nigdzie mi się nie spieszy, po drugie - oszczędzam siły na dalszą część trasy. Więc jak dla mnie jazda po górach nie zawsze jest bardziej męcząca od jazdy po płaskim. Ale każdy ma swoje doświadczenia i odczucia. :)
spros | 12:15 czwartek, 13 lutego 2014 | linkuj Wydaje mi sie ze wiem o czym monikaaa mowi, i jesli tak jest to zgadzam sie z nia w zupelnosci ;-).
Otoz w sytuacji kiedy podjezdzajac pod gorke sie nie meczy, i jeszcze mozna odetchnac na zjezdzie mozna sie wcale przez 140 km nie zmeczyc.
Ja tez tak jezdze zeby pod gorke sie nie zmeczyc na na zjezdzie odpoczac.
Natomiast po plaskim niestety trzeba krecic. Jest to tak nudne ze mozna sie zmeczyc nawet juz po 160km.

A do Roberta mam jedno pytanie: znowu 300??? ciagniesz do N = 300?
N - liczba dni w roku w ktorych przejedzie sie przynajmniej N km. (w oryginale mil)
poisonek
| 21:34 środa, 12 lutego 2014 | linkuj No to może jeszcze ja coś dorzucę. Mój pierwszy komentarz pod tym wpisem Roberta nie dotyczył tylko i wyłącznie tej wycieczki. Pisząc go chciałem wyrazić swój podziw dla Człowieka, który robi rzeczy DLA MNIE i większości śmiertelników nierealne. I robi je ot tak - jakby od niechcenia. Wiem, że dla Roberta 300 km to nic nadzwyczajnego. Ale dla mnie to dystans ekstremalny. I skoro ktoś już 8 lutego ma w danym roku 3 takie trasy, to jest dla mnie rowerowym kosmitą. I żeby nie było: przejechałem 300 km 2 razy w życiu (fakt, że na góralu, więc może było troszeczkę ciężej niż na szosie) więc mam mgliste pojęcie o co chodzi. Robiąc taki dystans byłem zmęczony.
Taka moja subiektywna ocena zaistniałej sytuacji...
monikaaa
| 09:49 poniedziałek, 10 lutego 2014 | linkuj :))))
Gość | 09:41 poniedziałek, 10 lutego 2014 | linkuj Biker1990 najpierw przeczytaj o co chodzi a potem się wypowiadaj. Nie atakowałem Roberta tylko napisałem że 300 km po płaskim to nie ekstrem. A potem że 300 km po górach jest trudniej zrobić a co wątpi monikaaa. Po górach, nie pagórkach. Oczywista oczywistość. Twierdzisz inaczej to przejedź 300 po Żuławach i przejedź 300 z przewyższeniem minimum 2000 m.
monikaaa
| 07:59 poniedziałek, 10 lutego 2014 | linkuj I to jest właśnie "polska przypadłość". Ktoś ma inne zdanie niż większość, to od razu jest atakowany i obrażany. Owszem, mogę się mylić, ale mam zmieniać zdanie tylko dlatego, że ktoś inny mówi, że jest inaczej? Jak się przekonam na własnej skórze, to może je zmienię. Proste.
Gość | 07:49 poniedziałek, 10 lutego 2014 | linkuj I to jest właśnie "polska przypadłość". Nie ma racji a uparcie stoi przy swoim. Dlatego w naszym kraju nigdzie nie ma zgody bo każdy chce mieć racje.
monikaaa
| 07:24 poniedziałek, 10 lutego 2014 | linkuj A ja nadal powtarzam, że mam prawo do własnego zdania i w każdej chwili mogę je zmienić, jednak na dzień dzisiejszy uważam tak, a nie inaczej.

Mam małe porównanie - bo przejechałam 160 km po płaskim, z jednym tylko dużym podjazdem i 140 km, gdzie ciągle było góra-dół i po 160 km wróciłam do domu o wiele bardziej zmęczona niż po tych 140 km. Ok, jeśli ktoś sobie pruje po górkę 20 km/h, to potem niech ma pretensje tylko i wyłącznie do siebie, że wraca wyczerpany do domu. Ja jechałam wręcz powolnym tempem i było ok.

Powtórzę po raz kolejny - to są moje własne odczucia i nic nikomu do tego, a tym bardziej nikogo to nie upoważnia do twierdzenia, że plotę bzdury. To jest po prostu odmienne zdanie. Idźcie być hejterami gdzie indziej.
Gość | 07:01 poniedziałek, 10 lutego 2014 | linkuj do monikaaaa Przeczytaj sobie jeszcze raz wpis poisonka, gościa i swój. Napisałem że gratuluje ale nie zgadzam się z tym że to jakieś ekstremum i tyle. To nie była krytyka Roberta. Z tym co piszesz oczywiście też się nie zgadzam. Dobrze to napisał obserwator. Przejedź sobie 300 km po płaskim i przejedź sobie 300 km po górach z kilkoma konkretnymi (po ok 6 km) podjazdami to więcej podobnych bzdur nie napiszesz.
mors
| 19:37 niedziela, 9 lutego 2014 | linkuj Niektórzy "dyskutanci" najwyraźniej nie mają większego pojęcia o Robercie... (MRDP: 300+ przez 10 dni POD RZĄD tudzież kilkukrotne BBT: 1008 km NA RAZ). W tym kontekście to Robert aktualnie bardziej odpoczywa niż jeździ. :)
zoneczka
| 19:00 niedziela, 9 lutego 2014 | linkuj Taa bez komentarz "zenua"
monikaaa
| 18:01 niedziela, 9 lutego 2014 | linkuj Dziewczynki to sobie poszukaj u siebie na podwórku chłoptasiu.

Mam prawo do własnego zdania i nic Ci do tego, a tym bardziej nie upoważnia Cię to do obrażania mnie. Niczego nie zamierzam odszczekiwać, bo nie jestem psem.
obserwator | 17:46 niedziela, 9 lutego 2014 | linkuj natrzaskać porządny dystans,

Jeżeli myślisz że jadąc pod górę ze średnią np 10km/h na długości podjazdu 6km i następnie zjeżdżając te 6km ze średnią 60km/h to na całości 12km uzyskasz 35km/h to gratuluję takiego myślenia.
Jak przeglądniesz tlen blog to zobaczysz że są tacy co tak tu myśleli.
Może sobie odpowiesz sama na pytanie dlaczego zawodowcy na etapach górskich uzyskują średnie
33-38km/h a na płaskich 40km/h wzwyż.

Jak się kiedyś przejedziesz te 3 setki po górach to odszczekasz to co tu napisałaś.
Dziewczynko idź się przespać i nie pleć bzdur.
monikaaa
| 13:22 niedziela, 9 lutego 2014 | linkuj I ja przyłączam się do gratulacji. :)

Najłatwiej jest krytykować. Co za naród. Wsiądź "gościu" sam na rower, przejedź 300 km, potem na drugi i w kolejnych dniach po kilkadziesiąt km, a wtedy pogadamy. Ja uważam, że po płaskim jest trudniej natrzaskać porządny dystans, bo ciągle musisz pedałować. Co z tego, że np. w górach najpierw się zmachasz na podjeździe, skoro potem jedziesz za darmochę przez jakiś czas. A po płaskim musisz prawie cały czas kręcić.
Gość | 13:05 niedziela, 9 lutego 2014 | linkuj Gratulacje ale Bez przesady. Jakie tam ekstremum po asfalcie i po płaskim?
mors
| 12:58 niedziela, 9 lutego 2014 | linkuj No nareszcie. ;)
vuki
| 11:56 niedziela, 9 lutego 2014 | linkuj nie narzekaj, inni mają gorzej - zazdraszam i podziwiam!
poisonek
| 22:12 sobota, 8 lutego 2014 | linkuj Są ludzie. Są rowerzyści. Są rowerzyści ekstremalni. A nad wszystkimi jedzie sobie z nogi na nogę Rober1973... ;)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!