Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi robert1973 z miasteczka Elbląg. Mam przejechane 577015.00 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią brak danych. i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
Statystyki zbiorcze na stronę

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy robert1973.bikestats.pl

Archiwum bloga



  • DST 500.00km
  • Aktywność Jazda na rowerze

Elbląg-Gdańsk-Elbląg-Malbork-Elbląg-Dzierzgoń-Elbląg-Pasłęk-Elbląg-Braniewo-Elbląg-Łęcze-Elbląg-Sztum-Elbląg

Poniedziałek, 25 kwietnia 2011 · dodano: 25.04.2011 | Komentarze 13

Najpierw chciałem jechać gdzieś w Polskę- jednak okazało się, że od centrum na południe będzie lany poniedziałek dosłownie i w przenośni. Postanowiłem więc zostać na północy. I taka nietypowa wycieczka- coś innego. Pojechałem do najbliższych większych i znaczących miejscowości znajdujących się koło Elbląga. Zacząłem od północy- to najlepsza godzina. I tak to było:
Elbląg- Gdańsk: jazda od 0:00 do 4:06 średnia 27,4 KM/h- 111 km,
Elbląg- Malbork: jazda od 4:30 do 7:06 średnia 27,0 KM/h- łącznie już 179 KM,
Teraz żarłem śniadanie.
Elbląg- Dzierzgoń: jazda od 8:05 do 11:14 średnia 27,3 KM/h- łącznie już 257 KM,
Elbląg- Pasłęk: jazda od 11:45 do 13:45 średnia 27,2 KM/h- łącznie już 309 KM,
Teraz żarłem obiad. To były płaskie jak patelnia drogi.
Elbląg-Braniewo-Łęcze-Elbląg: jazda od 15:00 do 18.30 średnia 26,8 KM/h -łącznie miałem 398 KM- ta setka była wymagająca- liczne zjazdy i podjazdy- to Wysoczyzna Elbląska.
Chyba dobrze to zapisałem. Jak już jechałem to tylko non stop- wyjątkiem była miejscowość Nowe Dolno gdzie 2X po 5 minut szedłem po bruku. Wiatr był, ale myślałęm, że będzie gorzej- przed wyjazdem do Braniewa byłem przekonany, że zrobię tylko ok. 450 KM- ale gdy wróciłem o 18.30 i zdążyłem zjeść jeszcze kolację to byłem pewien, że ostatnie 102 KM zrobię w 5 godzin. Mogłem pojechać znowu do Gdańska, ale chciałem mieć jakiegoś świadka. Neptun to żaden świadek- pojechałem więc do kuzyna do Sztumu. Wyjechałem równo o 19.00- byłem u niego o 20.50 ze średnią 27,8 KM/h. Pogadałem i wyjechałem o 21.15- do domu wróciłem o 23.30. Ten końcowy odcinek był ze średnią 23,5 KM/h- jechałem już bez emocji. Najważniejsze jest to, że żyję- jestem zmęczony, ale mogę pisać, czytać, ruszać się/ nic mnie nie boli/ a jak usiądę w fotel to na pewno nie zasnę od razu. Mój rekord dobowy to 540 KM z maratonu Bałtyk Bieszczady 2010. Zapraszam do wspólnej jazdy. Taka wycieczka to też oszczędność i wygoda- nie musiałem szukać żadnych pubów i restauracji- od razu wchodziłem na chatę i miałem wszystko- to oszczędziło wiele czasu.



Komentarze
BIKER | 21:23 niedziela, 1 maja 2011 | linkuj Co za nuda:( Zero przygody:( zero zdjęć:(
robert1973 | 21:00 wtorek, 26 kwietnia 2011 | linkuj AArd, dzięki, że zauważyłeś tą siłę w wychodzeniu za każdym razem z domu- kiedyś i dla mnie to było nie do pokonania.Panowie, przez to robienie zdjęć dla Was przecież nie zmieściłbym się w limicie- te kilka sekund zamienia się w minuty. Może lepiej pojeździmy razem ? Najbliższy będzie zapwne Kętrzyn. A po drugie ludzie robią 700 KM na dobę, więc co tam te 500.No nic, Wy piszecie, ja jadę dalej...Pozdrawiam.
MARECKY
| 20:03 wtorek, 26 kwietnia 2011 | linkuj Na tak poprowadzonej trasie zapiski by mi się poplątały. Nie mówiąc o orientacji :-). Gratuluję!
raptor
| 18:38 wtorek, 26 kwietnia 2011 | linkuj Robert, pełen szacun, szkoda że tak daleko mieszkasz. ;)

Pape93, jazda dla niektórych (w tym mnie)to nie milion zdjęć tylko pokonywanie kolejnych kilometrów i własnych słabości... nie wierzysz, to ustaw się z Robertem a nie marudź...
czuczu | 14:42 wtorek, 26 kwietnia 2011 | linkuj czy to TY gościu chciałeś mnie potrącić ok. godz.15 th na ul. Królewieckiej. na wysokości WPWiK, jak czołgałem się po obiedzie na spacer do Bażantarni ?
Pozdro :)
completny
| 09:28 wtorek, 26 kwietnia 2011 | linkuj zero zdjęć, zero danych dotyczących czasu jazdy. Ja sobie wpisze 600 km i tez bedzie w blogu. Troche konkretów prosze bo az trudno uwierzyc...
ebiker24 | 09:17 wtorek, 26 kwietnia 2011 | linkuj brawo Robert!!! będę próbował powtórzyć Twój wyczyn, ale PKS-em ;-), ciekawe czy się wyrobię?
yoshko
| 08:51 wtorek, 26 kwietnia 2011 | linkuj Szalony :D
aard
| 07:39 wtorek, 26 kwietnia 2011 | linkuj Podziwiam Cię za to, że za każdym następnym razem chciało Ci się wyjść z domu. Ja swoją 500 robiłem tak, by w domu zjawić się tylko raz, na koniec, bo wiedziałem, że za skarby nie wyszedłbym ponownie, mając przejechanie np. 400 :)

Średnie, o których piszesz robią natomiast wielkie wrażenie! Gratulacje!

PS. czemu nie wpisujesz czasu jazdy?
robert | 04:26 wtorek, 26 kwietnia 2011 | linkuj Dystans solidny.
Jednym słowem święta w gronie rodzinnym spędzone.Też tak można.
szydlow
| 00:22 wtorek, 26 kwietnia 2011 | linkuj Gratuluję, może spróbuję w tym roku 250km / dobę.
azbest87
| 22:31 poniedziałek, 25 kwietnia 2011 | linkuj WOW widzę że rozkręcasz się co raz bardziej:)
Pozdro!
tlenek
| 22:14 poniedziałek, 25 kwietnia 2011 | linkuj Szaleniec, ale podziwiam Cię za to, 500 km w ciągu doby, wyczyn.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!