Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi robert1973 z miasteczka Elbląg. Mam przejechane 641931.00 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią brak danych. i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
Statystyki zbiorcze na stronę

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy robert1973.bikestats.pl

Archiwum bloga



Daleko za Księżycem

Niedziela, 3 sierpnia 2025 · dodano: 03.08.2025 | Komentarze 1

91 chicago

wspomnienia Race Around Poland 2025,
czyli, co najbardziej zapamiętałem.

jest dzień 28 czerwca, dokładnie o godzinie 11:27 wystartowałem "ostro: z miejscowości Obórki
k. Warszawy. bez wsparcia, solo.

pogodowo jest pięknie, czyli słonecznie i upalnie.
Jestem z rowerem szosowym Giant advanced.
ubrany jestem w podkoszulkę z długim rękawem oraz na sobie na raz mam założone dwie koszulki
z krótkim rękawem ( ciekawe dlaczego ? ), spodenki mam krótkie z nogawkami, które już mam na sobie założone pomimo upału.
na głowie i na szyi po jednym kominie, na dłoniach krótkie rękawiczki, w kieszeni dodatkowo te z długimi palcami.
No i cienka kurtka przeciwwiatrowa w kieszeni. zero powerbank, bez ochraniaczy na buty. kask i okulary. to wszystko.
na trasie będzie 12 miejsc z przepakami...swoich nie zabrałem z uwagi na fakt, że będę miał wszystkie nowe naklejki, którymi
tradycyjnie obkleję ścianę w piwnicy.

wystartowałem i do północy dojechałem aż do miejscowości Mircze ( 346 km ), choć równo o 12 w nocy jeszcze nie dojechałem do punktu kontaktowego, zabrakły mi 2 km. To był rekordowy mój przejazd na RAP, dotychczas na tym ultra o północy nigdy nie byłem w tym miejscu.
Nie ukrywam, wszystkim silnie wiało w plecy od samego startu, aż do końca dnia. Bo dzień zawsze kończy się o północy.
Mało, w okolicy miejscowości Dorohusk, jakoś na 280 km miałem jeszcze średnią 30 km/h, ogólnie wyniosła ona dzisiejszego dnia
ponad 29 km/h....w następnych dniach już o nią nie dbałem, nie było tak fajnie.

Cóż zapamiętałem z dzisiejszego dnia ?...otóż, najbardziej zapamiętałem wczorajszą odprawę techniczną.

To dla mnie jest najważniejszy rowerowy dzień każdego roku, już od pięciu lat.
Wchodzisz do auli wilanowskiej, a w niej albo już są, no właśnie, albo za chwilę będą
te osoby, które dla mnie rowerowo mają ogromne znaczenie w świecie rowerowym....
najpiękniejsze jest to, że jesteśmy obok siebie przez dłuższy czas, rozmawiamy, żartujemy i słuchamy tak,
jakby jutro nic się ważnego nie miało wydarzyć, a przecież już jutro wystartujemy w najdłuższym polskim ultra.
O tych chwilach nie napiszę nic więcej, pisać i rozmawiać o tym mógłbym godzinami.
mam wszystko w sobie na wiele wiele lat, na samym dnie swojego serca.
a w auli z elbląga jestem tylko ja.

...a pierwszy dzień ultra, jak to dzień, nie można mieć podczas niego w sobie żadnych emocji,
ten dzień zwyczajnie trzeba przejechać płynnie, powtarzam, bez żadnych emocji bo one dopiero mogą być później.
Dlatego się ubieram i rower mam ubrany w taki sam sposób jak pod domem.
to taki dzień chirurgiczny...zrób swoje w sposób bardzo dobry bez wykrzywionych min i jakichkolwiek zakłopotań.
te ponad 300 km nie może robić na nikim żadnego wrażenia, ani te godziny aż do północy, nic a nic.
to musi być najzwyklejszy dzień twojego życia bo inaczej nigdy to się nie uda.
mało, ja nawet dwa razy w sobie sporo się uśmiechnąłem przy dwóch spotkaniach z kolarzami, których 
na trasie podczas wyprzedzania widziałem po raz pierwszy w życiu...dwukrotnie koledzy spytali mnie,
czy jadę na 300, czy na może na 900 km ?...nikt mnie nie musi znać, ale pytania mimo wszystko należy zadawać ostrożnie.
może zmylił ich mój bagaż ?, którego przecież nie miałem. pewnie tak.

a więc, pierwszy dzień ultramaratonu za mną.
jest wspaniale, bo ja naprawdę tu jestem :)



Komentarze
Betty
| 16:03 wtorek, 5 sierpnia 2025 | linkuj Wspaniale się to czyta...pisz dalej, czekam...
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!