Info

Więcej o mnie.

Moje rowery
Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2025, Kwiecień18 - 4
- 2025, Marzec31 - 12
- 2025, Luty28 - 1
- 2025, Styczeń31 - 22
- 2024, Grudzień31 - 17
- 2024, Listopad30 - 10
- 2024, Październik31 - 19
- 2024, Wrzesień30 - 14
- 2024, Sierpień31 - 20
- 2024, Lipiec31 - 10
- 2024, Czerwiec30 - 7
- 2024, Maj31 - 9
- 2024, Kwiecień30 - 14
- 2024, Marzec31 - 16
- 2024, Luty29 - 7
- 2024, Styczeń31 - 7
- 2023, Grudzień31 - 9
- 2023, Listopad30 - 6
- 2023, Październik31 - 7
- 2023, Wrzesień30 - 5
- 2023, Sierpień31 - 12
- 2023, Lipiec31 - 10
- 2023, Czerwiec30 - 1
- 2023, Maj31 - 5
- 2023, Kwiecień30 - 2
- 2023, Marzec31 - 8
- 2023, Luty28 - 21
- 2023, Styczeń31 - 7
- 2022, Grudzień31 - 5
- 2022, Listopad30 - 1
- 2022, Październik31 - 0
- 2022, Wrzesień30 - 6
- 2022, Sierpień31 - 14
- 2022, Lipiec31 - 13
- 2022, Czerwiec30 - 6
- 2022, Maj31 - 4
- 2022, Kwiecień30 - 5
- 2022, Marzec31 - 3
- 2022, Luty28 - 11
- 2022, Styczeń31 - 6
- 2021, Grudzień31 - 5
- 2021, Listopad30 - 7
- 2021, Październik31 - 8
- 2021, Wrzesień30 - 20
- 2021, Sierpień31 - 33
- 2021, Lipiec31 - 6
- 2021, Czerwiec30 - 9
- 2021, Maj31 - 18
- 2021, Kwiecień30 - 17
- 2021, Marzec31 - 21
- 2021, Luty28 - 8
- 2021, Styczeń31 - 26
- 2020, Grudzień31 - 25
- 2020, Listopad30 - 10
- 2020, Październik31 - 15
- 2020, Wrzesień30 - 28
- 2020, Sierpień31 - 62
- 2020, Lipiec31 - 28
- 2020, Czerwiec30 - 16
- 2020, Maj31 - 20
- 2020, Kwiecień30 - 55
- 2020, Marzec31 - 26
- 2020, Luty29 - 14
- 2020, Styczeń31 - 15
- 2019, Grudzień31 - 1
- 2019, Listopad31 - 79
- 2019, Październik31 - 84
- 2019, Wrzesień30 - 90
- 2019, Sierpień31 - 186
- 2019, Lipiec31 - 76
- 2019, Czerwiec30 - 35
- 2019, Maj31 - 86
- 2019, Kwiecień30 - 52
- 2019, Marzec31 - 32
- 2019, Luty28 - 48
- 2019, Styczeń31 - 71
- 2018, Grudzień31 - 178
- 2018, Listopad30 - 183
- 2018, Październik31 - 163
- 2018, Wrzesień30 - 129
- 2018, Sierpień31 - 118
- 2018, Lipiec31 - 107
- 2018, Czerwiec30 - 135
- 2018, Maj31 - 183
- 2018, Kwiecień30 - 184
- 2018, Marzec31 - 184
- 2018, Luty28 - 191
- 2018, Styczeń31 - 73
- 2017, Grudzień31 - 26
- 2017, Listopad30 - 39
- 2017, Październik31 - 29
- 2017, Wrzesień30 - 21
- 2017, Sierpień31 - 19
- 2017, Lipiec31 - 33
- 2017, Czerwiec30 - 75
- 2017, Maj32 - 33
- 2017, Kwiecień28 - 13
- 2017, Marzec31 - 50
- 2017, Luty28 - 30
- 2017, Styczeń31 - 75
- 2016, Grudzień31 - 29
- 2016, Listopad30 - 18
- 2016, Październik31 - 11
- 2016, Wrzesień30 - 9
- 2016, Sierpień31 - 3
- 2016, Lipiec31 - 5
- 2016, Czerwiec30 - 52
- 2016, Maj31 - 27
- 2016, Kwiecień30 - 34
- 2016, Marzec31 - 26
- 2016, Luty29 - 76
- 2016, Styczeń31 - 195
- 2015, Grudzień31 - 83
- 2015, Listopad30 - 91
- 2015, Październik31 - 72
- 2015, Wrzesień30 - 55
- 2015, Sierpień31 - 41
- 2015, Lipiec31 - 69
- 2015, Czerwiec30 - 22
- 2015, Maj31 - 40
- 2015, Kwiecień30 - 65
- 2015, Marzec31 - 39
- 2015, Luty28 - 54
- 2015, Styczeń31 - 62
- 2014, Grudzień31 - 160
- 2014, Listopad30 - 1
- 2014, Październik31 - 0
- 2014, Wrzesień30 - 0
- 2014, Sierpień31 - 0
- 2014, Lipiec31 - 0
- 2014, Czerwiec30 - 0
- 2014, Maj31 - 52
- 2014, Kwiecień30 - 26
- 2014, Marzec31 - 55
- 2014, Luty28 - 95
- 2014, Styczeń31 - 89
- 2013, Grudzień31 - 20
- 2013, Listopad30 - 0
- 2013, Październik31 - 0
- 2013, Wrzesień30 - 0
- 2013, Sierpień31 - 0
- 2013, Lipiec31 - 0
- 2013, Czerwiec30 - 0
- 2013, Maj31 - 0
- 2013, Kwiecień30 - 0
- 2013, Marzec31 - 0
- 2013, Luty28 - 0
- 2013, Styczeń31 - 0
- 2012, Grudzień31 - 1
- 2012, Listopad30 - 0
- 2012, Październik31 - 0
- 2012, Wrzesień30 - 0
- 2012, Sierpień31 - 11
- 2012, Lipiec31 - 37
- 2012, Czerwiec30 - 56
- 2012, Maj31 - 24
- 2012, Kwiecień30 - 51
- 2012, Marzec31 - 120
- 2012, Luty29 - 15
- 2012, Styczeń31 - 34
- 2011, Grudzień31 - 11
- 2011, Listopad30 - 14
- 2011, Październik31 - 2
- 2011, Wrzesień30 - 5
- 2011, Sierpień31 - 31
- 2011, Lipiec31 - 19
- 2011, Czerwiec30 - 36
- 2011, Maj31 - 34
- 2011, Kwiecień30 - 51
- 2011, Marzec31 - 31
- 2011, Luty28 - 34
- 2011, Styczeń31 - 0
- DST 53.00km
- Sprzęt GIANT ANTHEM 3
- Aktywność Jazda na rowerze
RACE AROUND POLAND cz. 2
Wtorek, 10 sierpnia 2021 · dodano: 10.08.2021 | Komentarze 2

...z punktu kontrolnego w Hrubieszowie wyjechałem przed 5-tą nad ranem.
Nie miałem ochoty dłużej siedzieć.
Wyjeżdżałem tak jak wczoraj, z numerem 1973.
...Nikt nigdy w Race Around Poland nie będzie miał prawa go założyć na siebie i obkleić nim swojego numeru.
Wyjechałem. Spoglądając na dzień poprzedni, a raczej poprzednią noc miałem kłopoty z pozyskaniem czegokolwiek innego do picia niż Red Bull. Piąta nad ranem, niedziela...totalne pustki zarówno w Hrubieszowie, jak i w jego okolicach.
nawet mi zdarzy się kiedyś chcieć pić. I dziś z samego rana tak właśnie się czułem. Miałem olbrzymie pragnienie, a wokół nic.
Być może dlatego, że w hotelu w Hrubieszowie było bardzo Gorąco !!
Mija 10, 20, 30 kilometrów....i nic. Patrząc na osoby wychodzące z domków będących przy trasie miałem myśli, aby może podjechać i poprosić o picie. Pierwsza stacja benzynowa pojawiła się w połowie drogi do Tomaszowa Lubelskiego w m. Lipowiec...dla mnie oaza.
Na drodze totalne pustkowie, pogoda wczoraj i dziś...wyśmienita. Zaczynają pojawiać się pierwsze wzniesienia...trudniejsze dla mnie raczej ze względu na zły stan nawierzchni, niż z poziomu nachylenia. Na odcinku do Tomaszowa wyprzedziłem może ze dwóch Bikerów...fakt, że każdy z nich wzniesienia te pokonywał na najmniejszym przełożeniu pozwolił mnie utwierdzić w przekonaniu, że będzie się działo za dzień, dwa. W rzeczywistości jadę samemu oczywiście. W Tomaszowie Lubelskim expressowe śniadanko na CPN i...jadę na obiad do Przemyśla.
Zatrzymałem się dokładnie 15 km przed Przemyślem w swojej ulubionej miejscówce.
Wcześniej byłem na rozstaju dróg z oznaczeniem: w lewo Przemyśl, w prawo Rzeszów ( dlaczego takiego widoku nie mam na co dzień ? )
Nie pamiętam z kim zjadłem tu obiad, Ktoś dojechał do mnie po 10 minutach, ale nie wyjechaliśmy już razem...Gość postanowił przeznaczyć godzinę dłużej ode mnie na odpoczynek. Biorąc pod uwagę fakt, że ja sam pozwoliłem sobie w tym miejscu na godzinę totalnej laby i wspominania...przedłużanie przerwy z powodu zmęczenia przez tego Bikera sprawiło, że zacząłem już Innych rozumieć co raz mniej.
Przecież tu jeszcze nic się nie zaczęło...Arłamów i początek Gór za kilkadziesiąt kilometrów...
Około godziny 13- tej minąłem Przemyśl i zacząłem jechać w kierunku swoich Ukochanych Bieszczad.
Już w okolicy m. Fredropol mogłem zobaczyć cudowną panoramę tych Gór. Ojejku, ależ tu cudnie.
Przed głównym podjazdem na Arłamów dogoniłem Dorotkę Orłowską...wspólnie dojechaliśmy do Ustrzyk Górnych, gdzie zjedliśmy wyśmienitą kolację. Ale do UG nie jechaliśmy razem, na tym odcinku drogi tasowaliśmy się kilkukrotnie...Dorotka jechała, a ja zatrzymywałem się w kilku swoich ulubionych miejscach, z Ukochanymi Lutowiskami na czele, napajając się wspomnieniami do pełna.
Od Jureczkowa do Ustrzyk Dolnych lał deszcz, który mimo wszystko nie zrobił na nas wrażenia.
Te miejsca są bardzo bliskie mojemu sercu- po prostu w tym regionie kończyłem swój pierwszy ultramaraton...BB Tour w roku 2010.
Tego nie da się zapomnieć, tych uczuć nikt mi nie zabierze. O ile na maratonie wjechałem tu dopiero od Ustrzyk Dolnych, to właśnie powrót do domu z Mareckim przebiegał z Ustrzyk Dolnych przez Arłamów do Przemyśla.
Ależ emocje, chwilami zapominałem nawet dlaczego akurat dziś tu jestem.
Jechałem spokojnie, swoim tempem, bez zmęczenia, nic mnie nie bolało, żadnych dyskomfortów.
Bardziej swój czas przeznaczałem na wspominanie, niż jakąkolwiek rywalizację.
Przypominałem sobie wszystkie miłe dla mnie chwile spędzone w tych miejscach, zarówno te odległe, środkowe, jak i ostatnie...
przecież ja tu w zeszłym roku finiszowałem na kultowym czerwonym WIGRY 3 !!
To wszystko sprawia, że pewnie się tu czuję, zarówno osobiście, jak i sportowo.
Trwałość tych wspomnień zapewnia mi wytrwałość w rowerowaniu.
Jedno miejsce, a tak wiele różnych wspomnień.
Pamiętam każdą z tych chwil, a w każdej było coś wspaniałego.
Byłem tu niemal na wszystkich swoich rowerach. Nie potrafię wybrać żadnej z nich i napisać: ta znaczyła więcej niż pozostałe.
Po tak wielu pozytywnych emocjach zwyczajnie nic nie ma prawa mnie tu przykrego spotkać.
Pewnie, że chciałbym się tu zatrzymać, być również i jutro i następnego dnia. Nie mogłem.
Ale wróćmy do wyścigu, bo Remek powiedział właśnie, że to nie jest jakiś ultramaraton tylko wyścig.
Przyjechałem do UG jakoś w okolicy 20- tej.
Po chwili pojawiła się Dorotka. Jeszcze na dobre nie porozmawialiśmy ze sobą, a już się dowiedziałem, że jestem Panem.
I tu doszło do śmiesznej, nietypowej sytuacji. Gdy tak oboje siedzieliśmy na przeciw siebie powiedziałem Dorotce, aby mówiła mi po imieniu...w efekcie wyciągnąłem do niej dłoń...brudną jak węgiel dosłownie. Wstydu nie było bo Dorotka ( młodziutka dziewczynka ) rękę miała trochę mniej brudną z wiadomego względu. Uśmieliśmy się i tyle. Wszystko działo się tak szybko. Na kolację ? Obowiązkowo kwaśnica, obowiązkowo w Zajeździe Pod Caryńską.
Trochę czasowo głupio to wyglądało. Piękny długi wieczór był przede mną, a kolejny punkt kontrolny w Kalnicy był już tak blisko.
Podjazdów za mną zaledwie kilka...Arłamów, Lutowiska, przede mną za chwilę Cisna...to jeszcze nie to, to jeszcze nie zbyt duży stopień trudności, ale bardzo chciałem tu być i jestem.
Za Kalnicą nocleg mogłem znaleźć jedynie jeszcze w Komańczy, potem pewnie długo nic nie ma. Biorąc pod uwagę pewny nocleg w Kalnicy postanowiłem tu zostać i w zamian następnego dnia wyjechać wcześniej niż zwykle, tak jakoś o 4 nad ranem.
Właściciele Centrum Wypoczynkowego w Kalnicy przyjęli nas uroczyście ( przyjechałem z Dorotką ) oczekując nas stojąc na drodze.
Zaproponowano mi spanie w sali na jednym z trzydziestu łóżek...typowy schroniskowy pokój.
Charakteryzował się on tym, że było w nim potwornie Zimno !!
Zjadłem wszystkie słodkości, które posiadałem przy sobie, coś wypiłem i w opakowaniu położyłem się spać.
Szybko zasnąłem. A rower stał ode mnie w odległości zaledwie 30 centymetrów.
Hrubieszów- Tyszowce- Tomaszów Lubelski- Susiec- Dechnów- Oleszyce- Laszki- Radymno- Przemyśl- Fredropol- Huwniki- Makowa- Arłamów- Jureczkowa- Krościenko- Usrzyki Dolne- Lutowiska- Ustrzyki Górne- Cisna- Kalnica.
suma przewyższeń na dzisiejszym etapie wg mojego licznika wyniosła 2962 metrów.
łącznie po dwóch dniach przejechałem 609 kilometrów z sumą przewyższeń 3807 metrów.
Ależ mi frajdę sprawiły te dwa dni. W ogóle nie sprawdzałem statystyki, gdzie kto jest.
Najważniejsze dla mnie było to, że dziś jestem właśnie tutaj.
tak to było.
Nigdy nie przestanę jeździć.
Komentarze
kbialy2002 | 09:40 piątek, 27 sierpnia 2021 | linkuj
Tak sobie czytam i czytam te twoje wspomnienia (jakoś nie było czasu wcześniej). Choroba położyła mnie nie tylko fizycznie ale i psychicznie. No i czytając wjechałem w moje ulubione Bieszczady - dostałem gęsiej skórki jak sam zacząłem przypominać sobie mój czas spędzony na obozach w Nasicznym i UG...
Pieszo przeszedłem niemal całe Bieszczady i Ty teraz mi je przypomniałeś ależ to piękne wspomnienia są. ... Będę czytał dalej i czytał dalej... A Ty znowu jesteś w Bieszczadach na MRDP... Zazdroszczę... i muszę tam wrócić...
Pieszo przeszedłem niemal całe Bieszczady i Ty teraz mi je przypomniałeś ależ to piękne wspomnienia są. ... Będę czytał dalej i czytał dalej... A Ty znowu jesteś w Bieszczadach na MRDP... Zazdroszczę... i muszę tam wrócić...
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!