Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi robert1973 z miasteczka Elbląg. Mam przejechane 605750.00 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią brak danych. i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
Statystyki zbiorcze na stronę

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy robert1973.bikestats.pl

Archiwum bloga



KSIĘŻYC - PLUTON

Czwartek, 8 października 2020 · dodano: 08.10.2020 | Komentarze 0

Pluton jest moją inspiracją, widzę Go coraz bardziej większego. Jest ode mnie w odległości zaledwie 5 miliardów 739 milionów 574 tysięcy 018 kilometrów.

...no cóż, trochę trzeba nadrobić zaległości, aby ten rowerowy rok wyglądał w pełni rowerowo.
Więc tak jak wczoraj wyjazd w kierunku Pasłęka, powrót zaś od strony Gdańska.
Dlaczego ? Dla tej jednej chwili. Chwili pełnej emocji. Bo rower coś ode mnie mieć musi.

W moim przypadku trzeba spełnić trzy warunki...trafić na odpowiedni kawałek muzyki,
rozpędzić się do minimum 50 km/h i...mieć na liczniku przejechane ponad 100 kilometrów.
Inaczej to nie zadziała.
Dotychczas nigdy nie wracałem z Gdańska do domu przez Kępki. Nigdy.
Bo ten odcinek od Jazowej nie dość, że był początkowo byle jaki, to już pod koniec dla moich rowerków
szosowych był istną tragedią. Ale teraz już tak nie jest. Bo na odcinku nieco ponad kilometra od nie dawna zamiast płyt jest
nófka funkiel asfalt. Wczoraj mogłem zachwycać się przy dużej prędkości urokiem natury nad Nogatem, dziś było troszkę inaczej.
Mając już 140 kilometrów zjeżdżam z Jazowej do m. Kępki. Po przejechaniu kilometra zauważyłem w oddali za sobą traktor.
Moje 35 km/h nic nie dawało, traktor dochodził mnie coraz szybciej. Ale to ode mnie zależał fakt, że doszedł mnie on właśnie na początku tego nowego asfaltu. Ja miałem wtedy na liczniku zaledwie 40 km/h, a wypasiony traktor dosłownie mnie wchłonął. I co ?
Właśnie w tym momencie, gdy mnie całkowicie wyprzedził ja zacząłem wyprzedzanie go zgodnie z przepisami od jego lewej strony.
Cóż za emocje, jego tylne koła wydały się wtedy dla mnie tak potężnie wysokie, że nie mogłem ujrzeć miny kierowcy.
Bo teraz ja go wchłonąłem normalnie jak na Tour de France mając blisko 60 km/h na liczniku. 
Wszystko trwało zaledwie kilkanaście sekund !!
I wpadłem pierwszy na metę, czyli na znak STOP-u na trasie z Marzęcinem.

...a muzycznie była ze mną Sandra z utworem Paintings in yellow.

już nic więcej nie napiszę.
Bo słowa tylko mówią o nas, a emocje mówią za nas.



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!