Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi robert1973 z miasteczka Elbląg. Mam przejechane 578827.00 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią brak danych. i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
Statystyki zbiorcze na stronę

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy robert1973.bikestats.pl

Archiwum bloga



  • DST 59.00km
  • Sprzęt GIANT TCR 1
  • Aktywność Jazda na rowerze

Elbląg

Poniedziałek, 16 czerwca 2014 · dodano: 16.06.2014 | Komentarze 0

To nie jest najgorsze, ten wysiłek. I tak cały ten wielki urok popsuć może tylko jedno...człowiek.
Nie zależy mi na rankingu, to wysokie miejsce jednak do czegoś zobowiązuje.
Wczoraj na trasie dwukrotnie spotykałem Tomara...raz pogadaliśmy. Powiedział, że ja już nie mam wyboru,
po prostu nie moge się zatrzymać, bo chyba nie wypada. Jest cel, więc trzeba go zrealizować.
Więc jeżdżę, może ktoś coś z tego cokolwiek dobrego wychwyci.
Ale to wszystko, skoro tu już jestem...działa w obydwie strony.
Nigdy nie bałem się krytyki, trochę jej było, choć zastanawiam się, czy w ogóle powinna być...
skoro nie mam sygnału, że ktokolwiek z Was przeżywa rowerowo to, co ja.
Miłe słowa są ważne...zamiast tego jednak były obraźliwe słowa, nie tylko wobec mnie, ale i moich kolegów.
Komentarze wyłączyłem drugi raz i już nic tego nie zmieni. Obraźliwe słowo zaciera setki tych przyjemnych.
A już w ogóle nie pozwolę sobie, by mój wysiłek komentował ktoś, kto na rowerze nie jeździ w ogóle-
bo i tacy ludzie tu są. Nigdy nie krytykowałem Kogoś, kto jeździ mniej. Ja muszę tyle, by dawało mi to sens i radość.
Chcesz mnie ukarać ? - to zabierz mi rower.
Mam cel, muszę mieć cel, muszę przygotować swój organizm do mega wysiłku, tylko po to, by później
łatwiej mi było jeździć. To nie jest tak, że rower co dzień daje mi przyjemność, ale walczę-
najbardziej z psychiką- jazdy planuję na kilka dni przed i są one realizowane w 99 procentach...czasami jedna godzina decyduje
o tym, że nie wyjeżdżam na 300 km.
Będę tu dotąd, aż dojadę na Księżyc. I Tylko dlatego, że jest to trudne.
Jest inaczej niż kilka lat temu...coraz częściej łapię się na tym, że w rejony
dalekie od Elbląga wyjeżdżam bez mapy, już wcale nie jeżdżę ekspresowymi drogami, lecz bocznymi-
byle by było dalej.
Jeszcze gorsze na tym blogu jest to, że muszę to dokumentować. Zdjęcia bez historii, zapisy GPS...i inne,
byle tylko ktoś uwierzył. Choć powiem, że i tak jest nie źle bo kiedyś w ogóle wątpiono w to, że w ogóle istnieję.
To sprawia, że czasem z dnia na dzień nie pojadę w ten sam rejon...bo ktoś w to nie uwierzy.
Wczoraj miałem sfotografować Tomara z każdej strony, by tylko dać dowód ?
Wczoraj i przedwczoraj wiało jak cholera, zimno, samemu. Pomyślcie co można przeżywać tak przez
24 godziny łącznie w weekend. O tym pomyślcie, a nie o dowodach.
Zapewniam Was, mogę Was oszukać na wiele sposobów, siebie zaś nie...nawet na 1 km.
A co będzie jak na trasie zgubię telefon, aparat...
Będzie taki dzień, że przed śniadaniem zrobię 100 km, a resztę do trzystu nakręcę wokół budynku na osiedlu.
Jak to udokumentować ?- już mi telefonu nie chce się nawet zabierać,
byle by nikt nie dzwonił, nie przeszkadzał.
Jak wariat z kamerą jeździć ?, ale chyba dwustronną bo też ktoś nie uwierzy.
Dla mnie nie ma znaczenia to gdzie jeżdżę- te 300 km mogę zrobić na jednej ulicy.
kochem rower, sama jazda dla mnie się liczy. Wyjątkiem jest Warszawa, wyjątkiem są góry.
Najgorsze jest jednak to, że nie do końca jestem przekonany co do swojej pewności...
że nadal muszę czynić mega wysiłek, by udowodnić sobie to, że jestem mocny.
Tak, to właśnie jest najgorsze. Potrzebuję sukcesów, by umacniać się w przekonaniu, że
dużo jeżdżę, że jestem wytrzymały.
Dziś jestem mały, ale jutro będę duży. Wiele uczynię rowerowo, bo wiele mam celów niesamowitych.
Celem nadrzędnym, najbardziej ostatecznym jest z pewnością...jazda całoroczna bez licznika.
Do tej chwili jednak muszę się najeździć...bardzo wiele, bym już nic nie musiał sobie udowadniać,
bym w końcu poczuł w sobie to uczucie, że wiele czasu poświęcam rowerowi.
Czytajcie więc moją pracę, to będzie miłe, ale nie przeszkadzajcie mi w realizacji mojego planu
/ przepraszam, że tak ogólnie to piszę /
PS...i niech Ktoś kto jeździ 4o tys. km rocznie nie mówi, że to dużo. Bo to nie dużo. Można więcej.
Pozdrower.



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!