Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi robert1973 z miasteczka Elbląg. Mam przejechane 575865.00 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią brak danych. i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
Statystyki zbiorcze na stronę

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy robert1973.bikestats.pl

Archiwum bloga



  • DST 61.00km
  • Aktywność Jazda na rowerze

Elbląg i okolice

Poniedziałek, 28 października 2013 · dodano: 28.10.2013 | Komentarze 0

dzisiaj nic, więc napiszę co robiłem w weekend.
I w sobotę i w niedzielę jazda na średnio 27 km/h. Wiało extra.
Nie dość napisać, że w sobotę w rzeczywistości pierwsze 174 Km jechałem pod wiatr.
Dopiero w Grudziądzu wiało mi z boku, czasami w plecy. Pod wiatr miałem 25,5 km/h.
Wiele odcinków jechałem dosłownie 15 km/h, no i stopniowo nieznacznie, ale jednak początek to jazda do góry.
Aha, no i padało na odcinku od Ostródy do Grudziądza, nie zawsze, ale co z tego jak i tak byłem mokry.
Mimo wszystko fajnie, bo wiatr choć mocny wiał z południa, więc nie był zimny.
A w niedzielę, nie mogłem za bardzo się oddalać od domu, więc 96 km zrobiłem przed śniadaniem / tym razem od 5 nad ranem /.
Potem wyjechałem z myślą, że jednak dziś nie będzie padać- nawet wyjeżdżając po 9-tej zdążyłem spojrzeć na pogodę
na Polsacie- czarne chmury ale bez deszczu. No więc na trasie było tak- lało już za Malborkiem / 35 km / ,
w okolicach Tczewa byłem juz totalnie mokry, a przed Starogardem Gd. po trzech godzinach jazdy było już mi
wszystko jedno - nie miałem jednak chęci na obiad w trasie, więc skręciłem na Tczew i postanowiłem wracać do domu.
Byłem nawet niedaleko domu Lucjana- wiem, że by mnie ugościł- co z tego, jak nie lubię jeść w mokrych ciuchach,
nie lubię się nawet zatrzymywać- jednak nie to było najgorsze- miałem skórzane rękawiczki- od deszczu tak mi
zafarbowały, że ręce miałem dosłownie czarne jak górnik- ale wstyd- babka w sklepie udostępniała mi nawet środki czystości
i wodę- nic by to nie dało- szorowałem już wiele razy a i tak do dziś farba mi całkiem nie zeszła.
Po powrocie w domu miałem 256 km- przebrałem się w suche rzeczy- juz nie padało, więc góralem pojeździłem sobie w okolicy
Elbląga dobijając do równych 300 km.
Żadnych zdjęć bo co fotografować jak ciągle jeżdżę na tej trasie. A, mogłem sfotografować fury- i w sobotę i w niedzielę
widziałem kilka Peugeot model 607- samochód moje marzenie...to taki mój rower karbonowy, którego nie mam. Ślad mam zapisany na endomondo.
Naprawdę, tak myślę, że to nie warunki atmosferyczne i inne okoliczności zwłaszcza te niesprzyjające są najważniejsze.
Najważniejsze, że miałem w ogóle czas, najważniejsze że mam chęci nadal jeździć bo chcę jeździć.
Za rok nie będę się bawił w jakieś... TRZYSTA.
Pewnie będzie ciekawie.



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!