Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi robert1973 z miasteczka Elbląg. Mam przejechane 579228.00 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią brak danych. i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
Statystyki zbiorcze na stronę

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy robert1973.bikestats.pl

Archiwum bloga



Wpisy archiwalne w miesiącu

Październik, 2022

Dystans całkowity:2745.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Liczba aktywności:31
Średnio na aktywność:88.55 km
Więcej statystyk

Daleko za Księżycem

Wtorek, 11 października 2022 · dodano: 12.10.2022 | Komentarze 0

daleko za Księżycem.


Daleko za Księżycem

Poniedziałek, 10 października 2022 · dodano: 12.10.2022 | Komentarze 0

daleko za Księżycem.


Daleko za Księżycem

Niedziela, 9 października 2022 · dodano: 09.10.2022 | Komentarze 0

Przekop. Mierzeja Wiślana.


Daleko za Księżycem

Sobota, 8 października 2022 · dodano: 08.10.2022 | Komentarze 0

daleko za Księżycem.


Daleko za Księżycem

Piątek, 7 października 2022 · dodano: 08.10.2022 | Komentarze 0

daleko za Księżycem.


Daleko za Księżycem

Czwartek, 6 października 2022 · dodano: 07.10.2022 | Komentarze 0

daleko za Księżycem.


Daleko za Księżycem

Środa, 5 października 2022 · dodano: 05.10.2022 | Komentarze 0

daleko za Księzycem.


Daleko za Księżycem.

Wtorek, 4 października 2022 · dodano: 05.10.2022 | Komentarze 0

daleko za Księżycem.


Daleko za Księżycem

Poniedziałek, 3 października 2022 · dodano: 03.10.2022 | Komentarze 0

daleko za Księżycem.


Daleko za Księżycem

Niedziela, 2 października 2022 · dodano: 02.10.2022 | Komentarze 0

Mistrzostwo Świata to Mistrzostwo Świata.
...kojarzy mi się wyłącznie z czymś najlepszym, bez względu na pozostałe okoliczności.
to wyjątkowość, coś, co sprawia, że wszystko co jest za nim, zwyczajnie nie istnieje.
Bo liczy się tylko jedno. Mistrzostwo Świata.

Jeden piesek, raczej ogromny, widzi mnie czasem kilka razy jednego dnia.
Jest zawsze przywiązany do budy. Reaguje na mnie wyłącznie wtedy, gdy jestem cały ubrany na niebiesko...czyli zawsze.
Czasem myślę, że jestem dla niego jedyną atrakcją podczas dnia. To pewne, nie lubi nie tylko mnie. Nie lubi rowerzystów.
Nie muszę nic robić, oprócz jazdy na rowerze, nie muszę nawet patrzeć w jego kierunku...wyrywa się w moim kierunku
w taki sposób, że czasami odnosiłem wrażenie, że wyrwie z ziemi własną budę.
Nigdy nie było zagrożenia, że coś złego się wydarzy dla mnie.
Raz jednak zdarzyło się coś innego. Wracałem tą drogą już do domu, miałem przejechane właśnie 220 km
i tylko to, że wtedy akurat jechałem z wiatrem stało się dla mnie cudem. Bo byłem zmęczony.
Piesek tradycyjnie po ujrzeniu mnie wybiegł w moją stronę i...po raz pierwszy pękł łańcuch.
Spojrzałem od razu na licznik...30 km/h, nie odwracając od niego wzroku kątem oka widziałem, jak pies mnie dochodzi
mimo, że moja prędkość w kilka sekund wzrosła do 48 km/h...Nigdy tego nie zapomnę.
I nie pojmę tego jak on to robił...najgorsze jednak było przede mną...po 300 metrach zobaczyłem skrzyżowanie dróg.
Skręcając w lewo miałem wjazd na prom, gdzie musiałbym zwolnić, w prawo natomiast była "ślepa" droga z zaledwie 500 metrowym asfaltem.
Nie musiałem dokonywać wyboru bo piesek nie wytrzymał dystansu 400 metrów.
co było dalej ? Oczywiście, że bałem się przez ten cały czas, ale gdy już zagrożenie minęło to...zsiadłem z roweru i śmiałem się
nadzwyczaj wyjątkowo. Tak, wtedy pomyślałem sobie, że za tą ucieczkę powinienem zostać Mistrzem Świata. A pies ? Mimo, że mnie nie dogonił to powinien otrzymać Mistrzostwo Europy. To wszystko nie trwało długo, ale do dziś jestem pod wrażeniem szybkości podjętej
przeze mnie decyzji o ucieczce..

ale nie o tym chciałem napisać.
Po raz kolejny ( w piątek ) Mikołaj mnie witał na drodze, gdy jechałem rowerem.
Bez względu na to, czy jedzie samochodem, czy tak jak ja na rowerze, gdy jedzie na przeciw mnie to to,
w jaki sposób mnie pozdrawia to jest Mistrzostwo Świata. Tak. Nie znajdę sposobu, aby wam opisać te sytuacje, to należałoby
zwyczajnie zobaczyć. Ten Gość ma w sobie tak wiele pozytywnej energii, że dalsza jazda wydaje się jakoś łatwiejsza, pewniejsza,
przyjemniejsza. Jeżdżę na kilku rowerach, a Mikołaj zawsze mnie poznaje, z daleka, reaguje na mnie tak, jakby był przygotowany
na spotkanie ze mną, a przecież widzi mnie w takich sytuacjach całkowicie przypadkiem. Zawsze taki jest. O, mam porównanie...są tacy kibice, którzy w podobny sposób zachowują się wobec zwycięzców wielkich tour' ów na ostatnich dla nich metrach w wyścigu.
Było wiele innych powitań, również od osób mi nieznanych. Mikołaj Jest zwyczajnie Najlepszy. Dla mnie jest Mistrzem Świata.